JAKI STYL WALKI WYBRAĆ - przeczytaj zanim zadasz pytanie

Wszystko jest zależne co chce się osiągnąć. Leczyć kompleksy i zostać madafaking killerem czy po prostu się obronić
I to jest mniej więce teza, którą próbowałem najbardziej wypromować z całego tekstu. Dla mnie są tylko 2 sensowne zastosowania SW: sportowa rywalizacja i samoobrona pojęta jako wywalczenie sobie możliwości ucieczki i jej wykorzystanie. Wszelkie zadymiarstwo mnie nie interesuje. W tym kontekście powtarzam raz jeszcze, że nie ma stylów lepszych i gorszych, a czy są skuteczne i mniej skuteczne? Zależy do czego.
Nawiązując jeszcze raz do kwestii buractwa w rozmaitych sekcjach: Nie oszukujmy się, buractwo zawsze ciągnie tam, gdzie - jak wieść gminna niesie - zostaną w miesiąc kilerami. Teraz wieść gminna lansuje MT, BJJ i MMA, kiedyś tak samo lansowała kyoka. Cholera wie, co będzie lansować jutro. Ja bym się tym kompletnie nie przejmował.

No może przesadziłem z tym trymiga. Ale napewno MT ma większy zasób "broni". Parę lowkicków, parę kolan i łokci i po chłopie. No ale może ja się nie znam. Ty w końcu to trenujesz to pewnie wiesz co mówisz. - jeżeli chodzi o uderzane, to najbardziej boję się walki z bokserem. Taka moja uroda. Co dziwne nigdy nie byłem znokautowany uderzeniem ręką. A nogą i kolanem zdarzyło się parę razy. W tym dwa przez Simonidesa

Nawiązując jeszcze raz do kwestii buractwa w rozmaitych sekcjach: Nie oszukujmy się, buractwo zawsze ciągnie tam, gdzie - jak wieść gminna niesie - zostaną w miesiąc kilerami. Teraz wieść gminna lansuje MT, BJJ i MMA... - jeżeli chodzi o BJJ (przynajmniej w Krakowie) szybko się takie osoby wykruszają - tarzać się po macie przez półtorej godziny - to jest nie godne prawdziwego buraka

mam wrażenie, że ogólnie buractwo się wykrusza, bo jakikolwiek wysiłek czy dyscyplina nie bardzo się mieszczą w takiej mentalności.
Co do KO przez Simonidesa, to większy powód do dumy niż zwycięztwo nad niejednym

Buractwo się wykrusza, oj wykrusza. MMA jak jest z tym boksem i tajem bo na sercu mi to leży? Twoja ocena tego rzekomego pojedynku pomiędzy nimi spowodowana jest Twoim lękiem przed starciem z bokserem o którym pisałeś powyżej? Sparowałem kilka razy z kumplem z sekcji boksu i bylo dobrze

ja myślę, że odpowiedź na to pytanie można znaleźć np w zawodach K1. Pierwszym mistrzem K1 max był Albert Kraus - człowiek, który potrafił przez całą walkę nie wykonać ani jednego kopnięcia. Ogólnie zawodnicy, którzy koncentrują się na boksie i ew od czasu do czasu siekną lowkicka dobrze sobie radzą w K1. Dodajmy, że zawody K1 nauczyły np tajów szacunku do boksu i od tamtej pory często się w tym kierunku doszkalają (patrz bokserskie postępy Buakawa). To wszystko powinno dać do myślenia. Jeżeli zastanawiasz się co wybrać, podpowiem Ci, że są szkoły taja, które z zasady uzupełniają treningi o boks

Peeepeee: dokładnie też mi się tak wydaje. Taki burak jeden z drugim przyjdą na parę treningów i kozaczą ale po jakimś czasie i tak odpadają. Nie pozostaje nic innego jak tylko zapieprzać na treningach równo bo po latach takim wypierdkiem można zamiatać obojętnie co trenujesz.

Peeepeee też chciałbym obejrzeć taką walkę bo wydaje mi się że taj by sobie poradził.
Może to zły przykład ale pamiętacie taką walkę Glaube Feitosy z Garrym Goodridgem w K1 po której Garry wypluł zęby na ring?
To było dobre BTW ale chodzi mi o to że Garry jest bokserem a Glaube jest kyokushinowcem - co prawda ukierunkowanym na K1 ale zawsze.
Feitosa załatwił go samymi kopnięciami

A tak wogóle to spójrzcie na niepokonanego Fedora Emelianienkę - zero kopnięć


Zmieniony przez - Miro86 w dniu 2007-08-01 13:26:31

Miro, trochę uogólniasz. Garry stracił zęby po skąd inąd fantastycznym front kicku. Dlaczego? Bo wcześniej zgubił ochraniacz na szczękę. Ale czy Garry to bokser? Nie. Garry był mistrzem siłowania się na rękę. W czołówce K1 są zawodnicy na tyle wyszkoleni, że styl na prawdę przestaje mieć znaczenie

Ja już wybrałem taja i to dość dawno. Pamiętaj, że w K1 nie ma łokci i serii kolan, może się mylę, ale takie są chyba zasady. Łokcie 100% nie ma, a co do kolan dawniej może i mogły być serie, ale teraz napewno nie, śledzę K1 na Polsat Sport. A pamiętaj, że łokcie to naprawdę skuteczna broń. Jakikolwiek zakaz technik wywiera presje, bo np. Paramuk był przyzwyczajony serie kończyć kilkoma kolanami i nieraz widziałem jak już zaczynał grad kolan, ale w pore się opamiętał. To tak samo jakby bokserowi zakazano podbródka lub chociażby odchyleń w prawo i lewo, zawsze to jakaś strata. Takie moje zdanie

MMA jak jest z tym boksem i tajem bo na sercu mi to leży?

To jest tylko moje prywatne zdanie.
Otóż, wiele osób trenuje taja rekreacyjnie. Jest to modne. Treningi nie są ciężkie. Nie mogą być - sekcje by się wykruszyły. Na boks trafiają raczej ludzie którzy nie boją się dostać po głowie.
To było odnośnie rekreacji. A co z zawodnikami. Otóż, ze względu na system punktowania na treningach taja (w większości sekcji) ręce są zaniedbywane. (Kopt, nasz przyjaciel, na innym forum, z tym się raczej nie zgadza) Mało czasu poświęca się na ich trenowanie i jeszcze mniej na obronę przed nimi. A wg mnie ręce są najgroźniejszą bronią uderzacza. Poza tym, taj jest młodym sportem w Polsce i jego poziom w stosunku do boksu jest jeszcze niski.

Co w związku z tym. Dla uderzacza najlepsze jest połączenie tych dwóch sportów. Trenujesz taja - uzupełnij go boksem. Trenujesz boks - naucz się paru ciosów kolanem, low- i middle kicka oraz poćwicz walkę w klinczu.

No to w takim razie nasi komentatorzy podają jakieś lipne informacje bo wszystkowiedzący Janisz twierdził że Gary jest bokserem.

Wiem że to w stylu małolatów ale popatrzcie na to:
http://pl.


Peeepeee masz odpowiedź. Teraz już wiesz co trenować...


Kopt tak wogóle to widzę że Ci się nudzi w pracy...
ja też piszę z roboty