Redukcja bez aerobow-mozliwe?!

Warto jest znależć najwyższą ilość kalorii przy której zakładając daną aktywność fizyczną nie tyjemy/nie chudniemy. Potem należy stopniowo odejmować kalorie i zawsze warto zastanowić się najpierw czy zamiast tego w danym momencie nie dałoby rady zwiększyć aktywności fizycznej.
Niektórzy robią jednak inaczej, od razu wprowadzają znaczny deficyt kaloryczny i potem czekają na efekty nie robiąc nic, nawet gdyby chcieli niebardzo już mają możliwość by jeść jeszcze mniej itd. Ja polecam opcję ze stopniowym dopasowywanie bilansu kalorycznego do efektów.

Czasem przez jeden tydzeń nie ubywa kg/zmiany w obwodach są niezadowalające, ale w kolejnym tygodniu efekt pojawia się jakby za dwa tygodnie. Jeśli jednak po dwóch tygodniach naprawdę nic się nie dzieje trzeba zacząć lekko zastanawiać się nad korektami w bilansie kalorycznym.

Jeśli podczas przerwy jednocześnie ze zwiększeniem kaloryczności diety do tej zgodnej z zapotrzebowaniem zmienisz 'jakość' pożywienia na gorszą to będzie to miało pewne zalety, ale też pewne wady. Od strony psychologicznej będzie ok. Ale od strony długoterminowej regulacji mechanizmów związanych ze spożyciem pokarmu/partycjonowaniem kalorii nie będzie ok. W tym zakresie zrobisz krok w tył. Nie przesadz, więc z ilością produktów niedietetycznych. Zwróć uwagę na to, że na Twoje zapotrzebowanie kaloryczne ma wpływ aktywność fizyczna. Zmniejszasz aktywność fizyczną zmniejsza się Twoje zapotrzebowanie kaloryczne

u rodzicow bede jadla mnostwo warzyw owocor, ryb wedzonych chudych i gotowanych, miesko chude z grilla, chleb pumpernikiel, szynke chuda, platki owsiane, wiec chyba zle byc nie powinno :) czasem pozwolesobie na loda czy owocowy jogurt.

wydaje mi sie ze spadek wagi jakby sie zatrzymal :( mam jedrniejsze cialo, smuklejsze, ale zdjae sobie sprawe ze jeszcze potrzebuje czasu. martwi mnie zastoj w spadku wagi/obwodow...co robic? sporo sie ruszam, 1500kcal nie przekraczam... moze u kobioet to sprawa hormonow i menstruacji?:P

Nie wiem na jakim etapie tak naprawdę jesteś teraz, ale pewnie zdajesz sobie sprawę, że im jesteśmy bliżej uzyskania wymarzonej sylwetki tym trudniej jest zrobić kolejny krok w tym kierunku

Przede wszystkim powinnaś tak dopasować bilans kaloryczny by spożywać jak najwięcej kalorii i być jednocześnie na małym deficycie kalorycznym.

schudlam, co widac po ubraniach i ogolnie efekcie wizualnych, cialo mam duzo jedrniejsze, miesnie twardsze i sprezyste. musze dopracowac nogi (po powrocie z wakacji zaczynam program dj wallis-martwy ciag na prostych nogach, przysiady w szerokim rozkroku, wykroki ze sztangielkami), najwolniej "schodzi" wlasnie znich i z bioder, ale ku mojemu zaskoczeniu dosc szybko zeszlo z talii i brzucha, z ramiona i kaltki oczywiscie ;) wiec ogolnie mowiac mam jeszcze troche faciku do zrzucenia...

myslalam, ze 1500kcal to dosc rozsadne podejscie(?), martwi mnie ten zastoj (i wkurza jednoczesnie nieziemsko ;)). moj plan jest taki, co sadzisz:
silownia 3 razy w tyg+cardio 30min po silowni
ogolna aktywnosc fizyczna (ruszam sie sporo)
utrzymac bilans kaloryczny 1500kcal
i tak do grudnia :)

jakis spalacz? biore tighta!, drugie opakowanie. moze cos innego?

dzieki wielkie i pozdrawaim!

aha, czy raz w miesiacu moge dac sie zaprosic mojemu chlopakowi do restauracji, np. chinskiej czy na nalesnieki i najesc sie do syta? :) czytama w artykule tyki, ze na diecie raz w tyg robimy przerwe i jemy do oporu owoce, warzywa, bialko to co chccemy (procz lodow w nadmierze itp...) co sadzisz?

Mam wrażenie, że nie czytasz moich wypowiedzi...

Jestem za stopniowym dopasowywanie bilansu kalorycznego do efektów, nie jestem zwolennikiem spalaczy jakie stosujesz, objadanie się raz na jakiś czas ma swoje wady i zalety.

mam podobne wrazenie jak ellis nie rob nic na sile. powoli do celu, obserwuj organizm, wymiary i modyfikuj diete co 2-3 tygodnie.
Znajac zdanie ellisa zamiast obcinac kcal lepiej zwiekszac wysilek. niestety czasami juz wiecej sie zwiekszyc nie da, to wtedy dajemy -100kcal i jedziemy dalej.
wazne jest, zeby miec cierpliwosc, a co do spalaczy roznego rodzaju to rowniez jestem im przeciwny, chociaz moze sam sprobuje cos z nimi pokombinowac, ale raczej w celu poznania co to i jak to dziala na moj organizm, zeby pozniej moc sie wypowiadac.

co do slodyczy to mialem ostatnio okres, ze w niedziele zjadalem troche lodow, ktore uwielbiam, ale zdaje sobie sprawe, ze raz w tygodniu to za czesto, a na dodatek jest tak, ze jak zjesz jedna porcje, to zaraz masz ochote na kolejna no i wszystko wali w leb. caly tydzien wyrzeczen i zapieprzu mozna szybko popsuc, wiec teraz odpuszczam to. wole juz zjesc zamiast tego wiecej owocow i tez bedzie dobrze.

ale trzymajac diete w 90% , 10% wogole sie nie liczy :D

dlaczego 10% sie nie liczy?!

kiedys myslalam, ze pochodze 3 miesiace na silownie i bede miala cialo mych marzen a tu klops :) dyscyplina, regularnosc i cierpliwosc, heh ...:)

czy redukcje mozna przeprowadzac nawet 6-8 miesiecy przez przerwy?

mam pytanie odnscie treningu-lepszy dzielony (np. w pon mecze nogi, we wtorem ramiona,etc...) czy fullbody workaut?