Zastanawiającym mnie aspektem jest regeneracja. Wysoka intensywność wymaga dłuższej przerwy pomiędzy pomiędzy kolejnymi bodźcami. Większość ćwiczących trzyma się utartego schematu ćwiczenia każdej partii raz w 'tygodniu'. No własnie, a przecież mięsnie nie znając dni tygodnia. Czas potrzebny na regenerację, (idąc m.in. za Michailem) za wyjątkiem dużych partii mięsniowych, przy wysokiej intensywności wynosi 4-5 dni. Jeśli mięsień jest gotowy/wypoczęty to aby rósł można pobudzić go wczesniej niż 'za tydzien we środe'. W tym miejscu pozwolę sobie wkleić wypowiedź innego użytkownika (link do całej wypowiedzi zamieszczę niżej) W wyniku intensywnego obciążenia struktura włókna mięśniowego podlega mikrourazom. Obrazowo mówiąc elementy kurczliwe podlegają uszkodzeniom, naderwaniom na skutek obciążeń. Gdy wypoczywamy po treningu, organizm odbudowuje te uszkodzenia. No i najważniesze - odbudowuje je z nadmiarem, aby sprostać kolejnym obciążeniom. Fachowo nazywa się to stanem superkompensacji ( dotyczy on nie tylko mięśni, ale też np. cech jak wydolność, siła, szybkość i jest podstawą treningu sportowego ):
W wyniku intensywnego obciążenia struktura włókna mięśniowego podlega mikrourazom. Obrazowo mówiąc elementy kurczliwe podlegają uszkodzeniom, naderwaniom na skutek obciążeń. Gdy wypoczywamy po treningu, organizm odbudowuje te uszkodzenia. No i najważniesze - odbudowuje je z nadmiarem, aby sprostać kolejnym obciążeniom. Fachowo nazywa się to stanem superkompensacji ( dotyczy on nie tylko mięśni, ale też np. cech jak wydolność, siła, szybkość i jest podstawą treningu sportowego ). Jeśli kolejny trening przeprowadzimy właśnie w okresie superkompensacji, to oczywiście mięsień podlegnie kolejnym uszkodzeniom, ale odbuduje je jeszcze bardziej. I tak stopniowo można zwiększać obciążenia i stawac się coraz silniejszym i potężniejszym. Ale oczywiście jeśli KOLEJNY TRENING NASTĄPI WE WŁAŚCIWYM MOMENCIE - czyli w okresie superkompensacji. Jeśli będzie zbyt wcześnie, gdy odbudowa jeszcze nie nastąpiła, to nie dość że nie będziemy mieć siły na trening, to uszkadzając mięsień dalej możemy w szybkim czasie doprowadzić do przetrenowania i nawet pogorszenia wyników. Jeśli trening będzie długo po wystąpieniu superkompensacji, to owszem, wyniki się nie pogorszą, ale tez i nie polepszą.
No dobrze, ale ktoś powie - w końcu wyjdzie trening w niedziele i nic z tego.. Nie idzie się z tym nie zgodzić. Jedynie trenujący we własnych piwnicach itp. wychodzą w tym momencie lepiej.
Warto także w tym momencie zwrócić uwagę na rolę zakwasów (jak też potocznie są nazywane mikro-uszkodzenia włókien mięsniowych). Ich ustąpienie jest oznaczone końcem jednego z etapów regeneracji mięsni.
Zakwasy 'na drugi dzień' stanowią też, moim zdaniem, dobry znak o przeprowadzonym treningu, choć jak już trafnie zauważono nie są cechą konstytutywną rozwoju mięsni.
Zamieszczam linki bedące pomocnymi w poznaniu problemu:
https://www.sfd.pl/Szukajac_idealnego_podziału_treningu-t151284.html
https://www.sfd.pl/W_jaki_sposob_miesnie_rosna-t95832.html
https://www.sfd.pl/Zakwasy,_ból_mięśni_...-t185552.html
Celem tego tematu NIE JEST odkrycie jakiejś nowej teorii czy tym podobne. Jest to zbiór luźnych, subiektywnych przemysleń mogących usystematyzować trochę wiedzy odnośnie Intensywności a regeneracji (w szczególności regeneracji). Ciekaw jestem odezwy w tej kwestii jaką przedstawią bardziej doświadczeni w tej materii (niekoniecznie w długości czasu związania z forum Jeśli moja wypowiedź okaże się kompletnie nietrafioną, liczę na zamknięcie tematu bądź korekty. O ile topic nie zginie śmiercią naturalną ;)
Dużych przyrostów
pozdrawiam
W zdrowym ciele zdrowe cielę
http://www.sfd.pl/temat328581/