To o czym mówisz to stereotypy. Nie każdy kto chodzi na siłownie jest dresem, ma BMW, komóre za 1000 zł i jakąś lalusię o której ty mógłbyś tylko pomarzyć.
Dla mnie ktoś kto chodzi na siłownie i później chwali się swoim koleżankom jaki to on nie jest za***isty i wógole, ściąga koszulki z byle jakiej gównianej okazji to jest dla mnie tylko frajerem.
Na siłownie chodzą też lekarze, prawnicy itd. Nie zależy im żeby wyglądać jak kulturyści ale poprawić swoją sylwetkę. Thiago ma racje pod względem że po liceum czy studiach gdy znajdziemy już swoja drugą połówkę to na niczym nam nie zależy ( na swojej sylwetce) bo nie musimy juz szukać jakieś super dziewczyny czy też chłopaka i później zakładamy rodzinę, praca obowiązki, malo ruchu, kiepskie odżywianie-- > mięsień piwny, grube pośladki, ogólnie kosmos bo jesteśmy zatłuszczeni.
Niekiedy dobrze o tym wiemy ale w głowie rodzi nam się myśl że w życiu nie podołamy treningowi, odżywianiu ....
Taka jest polska rzeczywistość.
Są róźni ludzie. Niektórzy ćwiczą dla siebie, inni by pokazać innym że mają
silną wole są wytrwali i dążą uparcie do celu a inni dla dupeczek.
Ja ćwicze z kilku powodów wymienionych w poście: dla siebie, chce kształtować swoją psychikę,wytrwałość ; poniekąd panienki- nie ćwicze dla nich no ale chyba każdy lubi jak to panna się obraca na plaży żeby zobaczyć twoją wysportowaną sylwetke a nie odwrotnie