Analogicznie czy zastosowania tych technik lepiej jest się uczyć jeszcze przed ich poprawnym opanowaniem (sparingi, walki zadaniowe) czy dopiero wtedy gdy zostaną poprawnie opanowane?
Analogicznie czy zastosowania tych technik lepiej jest się uczyć jeszcze przed ich poprawnym opanowaniem (sparingi, walki zadaniowe) czy dopiero wtedy gdy zostaną poprawnie opanowane?
- MMA: zaczynać od jakiejś innej sztuki walki czy od razu mma
- Czy w waszych klubach krav maga można przeskakiwać stopnie, czy trzeba zdać po kolei?
- od razu kravka czy cos innego na początek?
- szregowy czy może od razu kapral
- Siłownia jako wstęp, czy od razu boks?
- 4 dni przerwy od treningów czy to dużo?
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
SprawdźPochlebcy są podobni do przyjaciół tak jak wilki do psów
"Gdy nie dajesz rady, a walczysz dalej... Wtedy zaczyna się kyokushin"
Nie widzę sensu rzucania kogoś od razu w sparing gdyż:
- najprawdopodobniej nie będzie umiał stać w dobrej pozycji (efekty takie jak bóle pleców, stawów kolanowych etc. czy choćby sama nieefektywność danej pozycji - zwiększona podatność na ciosy, upośledzona motoryka)
- zła garda
- nieprawidłowa technika uderzania, kopania, blokowania - złe nawyki, możliwość kontuzji (i to nawet nie w wyniku ciosów partnera tylko własnych)
- ewentualne stwierdzenie, że to wszystko jest o kant d*** rozbić bo nie działa itp. i zniechęcenie się do treningów
A więc imho:
1. Poznanie ogólne danej techniki
2. Poznanie jej zasad (jak działa, dlaczego, kiedy można jej używać a kiedy nie)
3. Poznanie jak największej ilości interpretacji danej techniki
4. Ćwiczenie danej techniki w parach
5. Wykorzystanie OPANOWANEJ techniki w sparingu.
P.S - pamiętajmy, że bardzo dobrze wykonana technika na treningu, sparingu to nie gwarancja, że na ulicy równierz wyjdzie idealnie, a nawet na pewno nie wyjdzie.
P.S 2 - techniki imo należy poznawać nowe na każdym treningu, jest przecież czas aby je trenować i opanować poza salą treningową, a to już indywidualne podejście każdego adepta. Myślę, że z treningu na trening stopniowo powinno się poszerzać swój wachlarz technik. Maksymalnie kilka technik na trening.
Zmieniony przez - Chong Li w dniu 2007-01-27 19:28:48
Pochlebcy są podobni do przyjaciół tak jak wilki do psów
Otóż zauważyłem, że trafiają często do klubu ludzie, którzy wcześniej coś trenowali. Wykonują poprawnie techniki, niektórzy o niebo lepiej niż niejeden starszy stażem klubowicz, a sparingi wychodzą im niespecjalnie, powiedziałbym nawet, że nie potrafią się tam odnaleźć. Jak najbardziej poprawnie stoją, trzymają gardę itp. a ogólnie delikatnie mówiąc kicha.
Czy to nie jest czasem tak, że ucząc się poprawnej techniki, gardy, pozycji itp. bez walk zadaniowych, luźnych sparingów... to tak jakby uczyć się np. pływania bez wchodzenia do wody?
Ja pisałem o kimś, kto nigdy nic nie ćwiczył, lub ćwiczył coś zupełnie odmiennego i nijak nie da rady żeby sparował od razu lub po bardzo krótkim czasie.
Pochlebcy są podobni do przyjaciół tak jak wilki do psów
Miałem okazję poznać ludzi z różnych sekcji Aikido-trenujących według różnych wzorców.
Niektóre sekcje są podzielone na kilka grup zaawansowania i mają okresowy nabór- u nas są tylko "początkujący" i "zaawansowani"(od 4 kyu w górę)-ale nie jest to sztywna granica-początkujący, którzy czują się na tyle pewnie, by uczęszczać na drugą grupę-mogą to robić. Nabór jest otwarty-przez cały rok przychodzą ludzie, zwykle pojedyńczo. Daje się im wtedy na każdym treningu "opiekunów" , z którymi przerabiają techniki w prostszej wersji i wolniej niż reszta ćwiczących.
Ze względu na zamknięty, okresowy nabór i zajęcia prowadzone przez jednego instruktora według sztywnego planu, ludzie w "dzielonych" sekcjach uczą się kilkanastu lub kilkudziesięciu(zależnie od poziomu) technik które potem szlifują. U nas zajęcia prowadzą oba 4 dany, 3 dan, 2 dan i (rzadziej) któryś z grupy 1 danów(a mamy ich sporo ) i nie ma aż tak sztywnego planu treningowego. Na jakiś czas przed egzaminami treningi przybierają formę nauki na poszczególe stopnie, ale najczęściej, zależnie od prowadzącego, mamy albo bardzo techniczne Aikido albo delikatniejsze, z dużym naciskiem na postawę, przemieszczenia i techniki kontroli oddechu, albo twardsze, pragmatyczne(z duszeniami, podcięciami itd). Do tego-niektórzy instruktorzy mają często jakiś staż w innych stylach, więc już dawno przestałem się dziwić na widok kombinacji gi + hakama + kask + piąstkówki, względnie na widok balachy wyciąganej z gardy w przerwie treningu Aikido.
W efekcie-ludzie z podzielonych na grupy sekcji, o podobnym, co nasi początkujący, stażu, mają prawdopodobnie lepiej opanowane podstawy(techniki zwrotów, przemieszczeń) i techniki na swoje stopnie-ale znają mniej technik z innych stopni i na seminariach, gdy wszyscy trenują razem, trochę się gubią, podczas gdy pewna "baza" w różnorodnych technikach pozwala szybciej uczyć się rzeczy, któe widzi się pierwszy raz.
Po drugie-sformalizowany trening Aikido (czyli taki, jaki kojarzy duża część forumowiczów) nie daje za wiele miejsca na brzydkie, ale mniej stylizowane, techniki, stąd duża część z poznanych przeze mnie początkujących adeptów z "dzielonych" sekcji rozumie uderzenie pięścią jako tsuki z przekrokiem-bo nigdy nie mieli okazji poczuć , jak działa niezbyt techniczny-ale szybki hak w żebra. Podobnie, kontrola dystansu w technice idzie im dobrze(często osoby trenujące krócej ode mnie ładniej "wchodzą w ruch" niż ja) -ale jeśli popełnią błąd-nie za bardzo potrafią improwizować-podczas gdy u nas regularnie demonstrowane są i ćwiczone urozmaicenia i "wyjścia awaryjne" w postaci podcięć, kontrtechnik, taranowania biodrem czy wejścia w nogi.
Nasi zaawansowani (od hakamy w górę, prawo do noszenia hakamy uzyskuje się od 2 kyu wzwyż) nie różnią się na oko poziomem technicznym od ludzi z tamtych sekcji(podstawy, zwroty, przemieszczenia itd doszlifowuje się i tak przez lata-więc można nadrobić)-ale są nastawieni(przynajmniej niektórzy) bardziej praktycznie.
Tak więc-jeśli ktoś spytałby mnie, jak rozpocząć naukę Aikido-możliwe, że posłałbym go do "dzielonej sekcji" na powiedzmy 2-3 lata, żeby nauczył się dobrze podstaw, padów i bazowych wersji technik (nie stresując się zbytnio nauką technik powyżej jego możliwości)-ale potem, gdy już miałby wystarczające doświadczenie-skierowałbym go do sekcji takiej jak moja, żeby po pierwsze-poznał Aikido ze wszystkich stron-od ćwiczeń oddechowych po najbardziej praktyczne aplikacje technik a po drugie-nie zamknął się w schematach sformalizowanego treningu (tzn. aby do końca życia nie uważał, że uderzyć pięścią da się tylko z przekrokiem i to bez drugiej ręki chroniącej głowę).
wwwaldek:
Czy to nie jest czasem tak, że ucząc się poprawnej techniki, gardy, pozycji itp. bez walk zadaniowych, luźnych sparingów... to tak jakby uczyć się np. pływania bez wchodzenia do wody?
Dokładnie. Według mnie ma to szczególne znaczenie w stylach tradycyjnych, gdzie występują sformalizowane ataki/obrony, które nauczane bez kontekstu realnego zastosowania, zmieniają się z metod samoobrony w choreografię.
Zmieniony przez - Cavior w dniu 2007-01-27 21:27:21
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html
Dokładnie. Według mnie ma to szczególne znaczenie w stylach tradycyjnych, gdzie występują sformalizowane ataki/obrony, które nauczane bez kontekstu realnego zastosowania, zmieniają się z metod samoobrony w choreografię.
Co nie zmienia faktu, że najpierw wypada poznac daną technikę, a później ją stosować, bo na odwrót i tak się nie da :D
Jesli ktoś uderza technicznie źle to nie posyła się go na sparing aby sobie złamał rękę w nadgarstku przy złym uderzeniu.
Zgadzam się natomiast, że niczego nie można pozostawić na etapie trenowania z powietrzem bo do niczego dobrego to nie prowadzi. Absolutnie wszystko (poza łamaniem, duszeniem do końca, skręcaniem karku etc. ) TRZEBA przetrenować w parach a później z partnerem w walce.
Pochlebcy są podobni do przyjaciół tak jak wilki do psów
Przecież nie mówię, żeby kazać walczyć komuś po paru treningach Techniki, niezależnie czy to boks, bjj czy aikido-uczysz się "skokowo". Najpierw, gdy jesteś zupełnie zielony-szybko łapiesz podstawowe wytyczne. Potem długo dopracowujesz szczegóły-i podczas tego etapu nie widzisz u siebie postępów(choć inni mogą je widzieć)-aż nagle przychodzi "oświecenie"-i znów w ciągu paru tygodni wykonujesz kolejny skok. Potem znów zastój itd.
Chodziło mi o to, że czasem lepiej wypuścić kogoś ze średnią techniką na "głębszą wodę"-bo wtedy, w konfrontacji szybciej zobaczy, co w technice nie gra.
To tak jak pisanie programu-lepiej pisać etapami, co jakiś czas kompilując i sprawdzając, czy wszystko się do tej pory układa (albo-co do tej pory programista zdążył spaprać ) niż napisać program na kilka tysięcy wierszy bez sprawdzania-a potem skompilować-i łatać po kolei tysiąć błędów, jakie przy kompilacji wyskoczą.
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html
Oczywiście początkujący nie powinien walczyć z zawodnikami, bo to nie ma sensu dla obu stron.
Technika owszem, przychodzi po czasie, ale uważam, że im więcej obicia - tym lepiej
OLIMP ENG-PL TRANSLATOR:
2 capsules 3 times daily = 4 kapsułki 3-4 razy dziennie
http://facebook.com/olokk
http://olokk.pl http://bng-studio.pl
Tu się zgadzam
OloKK - czasem się po prostu nie da
Pochlebcy są podobni do przyjaciół tak jak wilki do psów
Nie staram sie być lepszy od kogoś. Codziennie staram sie być lepszy, niż byłem wczoraj