"Ponad 1,2 miliona Tybetańczyków straciło życie w wyniku chińskiej inwazji i okupacji Tybetu. Trudno dziś znaleźć rodzinę tybetańską, której członkowie nie zostali uwięzieni bądź zgładzeni przez chińskich okupantów.
System panujący w niepodległym Tybecie z pewnością nie był idealny, niemniej trudno go porównywać do chińskiej tyranii. W największych więzieniach Tybetu (oba znajdowały się w Lhasie) nigdy nie przetrzymywano więcej niż trzydziestu więźniów. Po chińskiej inwazji Tybet zamienił się w sieć więzień i obozów pracy. Z wielu informacji wynika, iż Chińczycy mordowali więźniów, by utrzymać ich liczbę w "rozsądnych" granicach.
Przypadki rzezi, tortur, morderstw, bombardowania klasztorów, eksterminacji całych obozów koczowników są doskonale udokumentowane. Wiele takich dokumentów znalazło się w raporcie Międzynarodowej Komisji Prawników.
Naruszenia praw człowieka w Tybecie obejmują: przetrzymywanie w więzieniach więźniów sumienia i innych więźniów politycznych po niesprawiedliwych procesach, torturowanie i brutalne traktowanie zatrzymanych, stosowanie kary śmierci i egzekucje pozasądowe. Przepisy konstytucyjne i prawne w Tybecie ograniczają możliwości korzystania z podstawowych wolności i nie gwarantują praw człowieka, zgodnych z międzynarodowymi normami.
Wszystkie manifestacje (tj. demonstracje bądź wyrażanie odmiennych poglądów politycznych) niezadowolenia z chińskich rządów - niezależnie od tego, czy pokojowe, czy też nie - władze uznają za "nielegalną działalność separatystyczną", zaś osoby, które im przewodzą lub biorą w nich udział, karane są z rosnącą surowością. Bezlitosne represje są w Tybecie nadal na porządku dziennym.
Przypadki naruszania praw człowieka spotyka się w Tybecie na każdym kroku. Istnieje wiele dowodów na to, że Chiny bezkarnie gwałcą wszelkie normy cywilizowanego postępowania, zarówno zawarte w międzynarodowych kodeksach prawnych - a wiele z nich zobowiązały się przestrzegać, ratyfikując np. Konwencję ONZ przeciwko torturom oraz innemu okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu lub karaniu - jak i oparte na prawach zwyczajowych, takich jak Powszechna deklaracja praw człowieka ONZ.
W okupowanym Tybecie nie ma zwyczaju informowania więźniów o przyczynach ich aresztowania ani o przysługujących im prawach. Rzadko wystawia się i przedstawia nakazy aresztowania.
Jak się wydaje, podstawą aresztowania może być każdy czyn; Tybetańczyków aresztowano na przykład za rozmawianie z cudzoziemcami, za śpiewanie patriotycznych pieśni, za rozlepianie plakatów, za posiadanie egzemplarza autobiografii Dalajlamy czy taśmy audio lub video z jego wystąpieniami, za przygotowywanie listy ofiar spacyfikowanej przez Chińczyków demonstracji, za "spiskowanie" czy za namawianie przyjaciół do ubierania się w tradycyjne stroje tybetańskie w dniu chińskiego święta.
W Tybecie tortury są jedyną znaną metodą przesłuchiwania więźniów. Podpisanie przez Chiny Konwencji przeciwko torturom 12 grudnia 1986 roku, konwencji, która powinna zacząć obowiązywać pod koniec 1988 roku, nic tu nie zmieniło.
Metody i narzędzia tortur i brutalnego traktowania aresztowanych zostały opisane przez wielu więźniów, którzy byli im poddani: jest to m.in. kopanie i bicie na oślep czym popadnie - pięściami, elektrycznymi pałkami, kolbami karabinów, kijami, a nawet żelaznymi prętami. Raporty mówią również o okrutnych i poniżających metodach wydobywania zeznań: szczuciu więźniów psami, nieludzkim torturowaniu - zwłaszcza kobiet - elektrycznymi pałkami, przypalaniu papierosami, rażeniu prądem itd.
W chińskim systemie prawnym nie istnieje podstawowa gwarancja procesowa, mianowicie prawo do bycia uznawanym za niewinnego, dopóki wina nie zostanie udowodniona ponad wszelką wątpliwość.
Kary wymierzane więźniom politycznym są często niewspółmiernie wysokie w stosunku do ich rzekomych przestępstw. Często też przetrzymuje się ich w więzieniach, nie przedstawiając im żadnych oskarżeń, a sprawy ich rzadko trafiają do sądów.
Policja lub władze lokalne mogą zarządzić zatrzymanie administracyjne, bez nadzoru niezawisłego sądu. Policja ma szerokie uprawnienia, pozwalające na administracyjne przetrzymywanie więźniów od kilku dni do kilku lat bez kontroli sądu. Choć chiński Kodeks postępowania administracyjnego zapewnia prawo do apelacji, korzystanie z niego jest praktycznie niemożliwe."
To fragment tekstu ze strony : http://ratujtybet.org/index.php , na którą gorąco zapraszam - jest to wyczerpujące źródło informacji na temat wciąż trwającego holocaustu narodu Tybetańskiego, prowadzonego przez komunistyczne Chiny.
Jednocześnie chciałbym, korzystając z możliwości, jasno okazać swoje zniesmaczenie kontaktami przedstawicieli naszego świata sztuk walki z osobami będącymi członkami różnych organizacji partyjnych ze zbrodniczego państwa CHRLD. Rzecz tyczy się także kontaktów z przedstawicielami Korei Komunistycznej.
Przypominam, iż kiedy narodowści reszty Europy - takie jak Rumuni, Hiszpanie czy Włosi nawiązywali bliskie kontakty z III Rzeszą, my oraz reszta świata wyrażała dogłębne oburzenie ich postawą. Do tej pory nie milkną głosy krytyki co do spraw, jakie miały ze sobą państwo Watykan i hitlerowskie Niemcy. Kiedy jednak nasi fascynaci stylów chińskich bądż koreańskich nie zająkneli się nawet podczas spotkań czy podróż do tych krajów na temat permanentnego łamania praw człowieka, trwa milczenie, nie słychać żadnej krytyki. Być może jestem pierwszy, który zwraca na to uwagę, być może poczytane zostanie to za przejaw jakiejś paranoi. Jednak nie zmienia to faktu, że dla mnie i dla wielu kontakty z władzami związków sportowych czy członkami ambasad tych krajów są skandaliczne. Nie zmienia to też faktu, że ludzie tam są mordowani, katowani, torturowani na masową skalę, tybetanki są sterylizowane i gwłacone, do ludzi próbujących umknać z tego piekła górami strzela się bez ostrzeżenia - tak do mężczyzn, kobiet, jak i dzieci i starców.
" Byc moze bardziej niz kiedykolwiek swiat potrzebuje Tybetu.
W czasach eskalacji aktow brutalnosci i przemocy, potrzebujemy wartosci, na ktorych jest oparta ta pokojowa i wspolczujaca kultura. I byc może tak
jak nigdy wczesniej, Tybetańczycy potrzebuja was. Potrzebuja waszej
energii, talentu, nadziei i wolnosci - musza wiedziec, ze nie zostali
zapomniani.
Chcemy wspolnie przygotowac sie do skutecznych dzialań na rzecz praw
czlowieka, sprawiedliwosci spolecznej i srodowiska naturalnego.
Wybralismy Tybet jako najlepszy przyklad lamania zasad, jakie powinny
obowiazywac na swiecie.
Nasz projekt zaklada warsztaty poswiecone dzialaniom na rzecz praw
czlowieka i Tybetu.
DOWIEDZ SIĘ WIECEJ:
www.team.ratujtybet.org
[email protected] "
źródłó : http://poland.indymedia.org/pl/2007/01/25693.shtml
Zmieniony przez - DISCHARGE w dniu 2007-01-13 18:41:51