Badanie odcinka lędźwiowego kręgosłupa,co oznacza diagnoza??

nie,nic mnie w zasadzie nie boli,profilaktycznie sobie poszedłem do lekarza,a takich rzeczy jak mostkowanie itop.nie robię

Wodyn - do kregarza ? zeby potem chodzil do fizjo i zeby go naprawiali jak kregarz s******li robote ?

btw. najlepiej hipopraktyk ale z podstawowym wyksztalceniem fizjoterapeutycznym i z kursami zarowno terapi manualnej jak i hipopraktyki

Co do post'a Pryncjusza...
Przepuklina międzykręgowa to nie jest żadne kalectwo tylko dość częsta przypadłość...Sam cierpię na to schorzenie, pojawiło się ono na początku mej sportowej kariery, faktycznie wykluczyło mnie to z treningów na cały rok, co było spowodowane ogromnym bólem związanym z naciskiem na rdzeń kręgowy, ale po nastawieniu kręgosłupa przez Neurologa-kręgarza amatora mogę ćwiczyć i osiągać zdumiewające wyniki, może jestem wyjątkiem?? A może po prostu przestałem się cackać z bólem i małe kłucie nie pozbawi mnie przyjemności treningu...
Nie jest to niebezpieczne schorzenie zwazywszy, ze potrafie uniesc 275 kg. w martwym ciagu bez pasa!

A Z PASEM W SZCZYCIE FORMY NA ZAWODACH PONAD 300KG!

Zmieniony przez - WODYN w dniu 2006-11-02 20:46:18

Arbeiter możesz śmaiło iść do ortopedy, ale jeśli gość sam się nie interesuje sportami siłowymi, albo przynajmniej nie ćwiczy, nie bierz pod uwagę tego co Ci powie. Zdecydowana wiekszość lekarzy jest negatywnie do Nas nastawiona i przy jakichkolwiek zmianach kręgosłupa odradzi Ci zabawę z żelazem.
Najlepiej byłoby wybrać się do dobrego lekarza sportowego. On Ci prawdę powie i przy takiej diagnozie napewno nie odradzi korzystania z siłowni, wręcz wyjaśni Ci co masz robić, by sobie pomóc.

GRABEUS mam to samo schorzenie co Ty i czasami mocniej mi doskwiera wyłaczając na parę dni z treningów. Jestem właśnie na etapie poszukiwań dobrego kręgarza. Dlatego jestem ciekawy skąd jesteś, bo chętnie bym skorzystał z pomocy fachowca u którego byłeś.

Jestem z Suwałk, a korzystałem z usług ordynatora szpitala w Suwałkach dr. Kabzy...Nastawił mi kręgosłup, ale zbyt duzo liczy sobie za wizyty, dlatego nauczylem sie sobie sam nastawiac w razie czego kregoslup...
Wyglada to w sposób następujący: kładę się bokiem na krawędzi łóżka, ciało wyprostowane, noga ktora przylega do łóżka wyprostowana, ręka, która przylega do łóżka (bądź ławeczki) służy mi do utrzymania równowagi i zazwyczaj łapię nią za coś, druga noga, zgięta w kolanie...
Cały ruch nastawienia wygląda następująco:
Zgięta noga w kolanie- szybki ruch do dołu
obręcz barkowa, tułów- szybki ruch w przeciwnym kierunku

Mi to pomaga i taką technikę stosował ten lekarz, dość trudno to opisać przy użyciu tylko słów...
pzdr.

dalej nie rozumiem po cholere ludzie sobie sami krzywde robia... (mowie o wizytach u kregarzy)

takie cos co robisz jest bardo ryzykowne, bo latwo sobie uszkodzic miesnie ktore maja przyczepy w kregoslupie

Zmieniony przez - everr w dniu 2006-11-03 08:30:32

everr..

Zebys widzial jaka GRABEUS byl kaleka przed nastawieniem kregoslupa to bys sam poszedl na "konsultacje". Nie biadol tak kiedy komus sie uda... (przypomnij swoje wypowiedzi tu: https://www.sfd.pl/temat284100/ ).

PS. Twoj charakter implikuje u Ciebie podatnosc na kontuzje! Wiem z obserwacji porownawczych!

ale jak chodzi o "kregarza" z wyksztalceniem fizjoterapeutycznym to ok ale jak chodzi o dziadka ktory sam sie zwie kregarzem to odczucia mam zgola inne. dlatego jesli mozna to wiecej scislosci na przyszlosc zeby potem sie nie okazalo ze "kregarz" to fizjo, hipopraktyk, osteopata itd bo to zmienia cala sprawe.

a czym niby moj charakter zapracowuje na kontuzje ??

Co do scislosci.

Jak jakis dziadek mowi sobie ze jest inzynierem bo zbudowal stodole u siebie na gospodarstwie to nikt Cie nie wysle do niego by zrobil legalne projekty..

Jak pisze hiropraktyk to wiesz chyba ze to jest ktos z oficjalnymi uprawnieniami...


Jak pisze hiropraktyk-amator to wiesz chyba ze to jest ktos z oficjalnymi uprawnieniami we wszystkim innym ale nie w tym..

Tyle scislosci.

Co do charakteru: to moje osobiste obserwacje , ale jestem swiecie praekonany ze nie pokonasz choroby jesli bedziesz mial do niej bojazliwe podejscie. Gorzej, z takim podejsciem sprowadzisz ja na siebie.

Z ludzi krorych znam a ktorym sie udalo wyjsc z kontuzji(a znam wieeelu) "walke" wygrali tylko ci co podjeli "atak na kontuzje" powtarzajac to co ja spowodowalo(nie liczac nienaturalnej techniki) na poczatku lekko a pozniej malymi kroczkami mocniej i mociej.

Nie odwracaj sie plecmi do przecwnika!

Zycze w kazdym badz razie wyjscia z klopotow. Mnie zajelo to sporo lat , wiec cierpliwosci i szczescia tez zycze!