Chciałem przedstawić swoją koncepcję odmiennego niż tradycyjne metody treningu mięśni ramion - bicepsów i tricepsów. Do wprowadzenia takiego treningu do mojego planu skłoniła mnie lekka stagnacja w rozwoju tych mięśni. Nigdy nie narzekałem na te partie (choć obwó biko mierzył zwykle ok. 40-41 cm), gdyż genetyka obdarzyła mnie naturalną, dość dobrą definicją bicepsów i tricepsów. Ale w końcu postanowiłem przekroczyć magiczną barierę 40 cm raz na zawsze. Zdecydowałem się więc na dość intensywny trening.
Przejdźmy do meritum:
bicepsy i tricepsy trenuję raz w tygodniu, na jednej sesji. Plan opiera się w całości o superserie wygląda następująco:
1. uginanie ramion ze sztangą prostą stojąc łączone z
wyciskaniem francuskim sztangi prostej na skosie głową w dół.
wykonuję 3 takie superserie.
Progresja ciężaru w każdej serii, powtórzenia w układzie 10-10-8
2. uginanie ramion ze sztangielkami siedząc łączone z
wyciskaniem francuskim sztangielki siedząc.
3 superserie, progresja i ilość ruchów jak w poprzednim ćwiczeniu.
3. uginanie ramion ze skośnym uchwytem linki wyciągu dolnego siedząc łączone z
prostowaniem ramienia z uchwytem górnego wyciągu z oparciem ramienia o
modlitewnik
3 superserie, progresja i ruchy j.w.
Między superseriami odpoczywam około 2 minut, między poszczególnymi ćwiczeniami w superserii - w ogóle. Po takim treningu czuję ekstremalne pompy (dodam, iż obecnie nie stosuję suplementacji ani kreatyną, ani NO buzerami) i czuję, że mięśnie dostrały porządnie "w kość"
Polecam ten trening wszystkim, którzy maja dość monotonii w treningach mięśni ramion - to naprawdę wspaniałe urozmaicenie.
Panuj nad wszystkim,nad czym możesz zapanować.
Resztę traktuj jak kupę gówna,
a jeżeli musisz paść,
to z dymiącym rewolwerem.