Otóż problem polega na tym, że w HST nigdy nie zbliżamy się do swojego maksimum. Wiem, wiem, przed mikrocyklem robi się sprawdzanie maxów, potem SD, zaczynamy trenować, i teoretycznie niby pod koniec 2 tygodnia treningu mamy max dla 15, pod koniec 4 tygodnia max dla 10, pod koniec 6 tygodnia dla 5 itd. Ale na mój rozum (chłopski ) HST nie uwzględnia przyrostów siły podczas całego cyklu treningowego! Po 2 tygodniach systematycznych trenigów max dla 15 wcale już nie jest maxem, tym bardziej dla 5 po 6 tygodniach! Tak więc co - czy faktycznie nie ma tam przyrostów siły i przez te tygodnie trenigów nie ma żadnych jej przyrostów (w co wątpie), czy po prostu HST nie wykorzystuje potencjału ćwiczącego, który za każdym razem nie ma szans zbliżyć się do granic swoich możliwości, i zostaje u niego poczucie niedosytu?
Drugą sprawą jest tzw. zig-zag. Również nie bardzo mi się to podoba, bo w tym wypadku nie jest stosowana podstawowa zasada mówiąca o ciągłym przeciążaniu mięśni coraz silniejszymi bodźcami. Bo jak można mówić o progresji, skoro np. w piątek robie 15 przysiadów z 80kg, a w poniedziałek już tylko 10 z 75kg?
Tyle co do moich wątpliwości - zaznaczam, że pochodzą one z rozważań w 100% teoretycznych, więc zapraszam tych, którzy przerabiali HST w praktyce do dyskusji (szczególnie chwilowego, peponenta, kermita, arka i innych znawców w dziale). Mam nadzieje, że ktoś zrozumie, o co mi chodzi
Rozwiejcie moje wątpliwości
SPAMcjalista działu Doping
Człowiek obdarzony najch*jowszą genetyką do wszelkich sportów
Prowokator, spamer, specjalista z dupy wzięty