W drugiej połowie lat 90tych nigeryjski bokser Ike Ibeabuchi uchodził za jeden z największych talentów kategorii ciężkiej i wielu twierdziło, że może zdominować heavyweight division oraz zagrażać gwiazdom takim jak Lennox Lewis czy Mike Tyson. W ringu straszył rywali między innymi potwornym uderzeniem. Niestety wielka kariera Ike'a skończyła się jeszcze, gdy tak na dobrą sprawę się nie zaczęła. Pięściarz trafił za kratki za gwałt na prostytutce. Tymczasem ciekawą opinię przedstawił na ten temat Jerry Okorodudu, były bokser, rodak Ike'a.
Okorodudu twierdzi, że mafia kontrolowana przez słynnego promotora Don'a King'a ponosi winę za kłopoty, które dotknęły utalentowanego zawodnika. W wywiadzie dla BrillFM (Lagos) Jerry powiedział, że Ibeabuchi odmówił współpracy z King'iem i jego zabójczymi kompanami i teraz musi za to płacić.
"Don King wie jakie zyski mogą przynosić bokserzy o potencjale, którym dysponował Ike. Starał się więc go zwabić, lecz ten się nie dał, co doprowadziło do przygotowania oskarżenia o gwałt."
Okorodudu odwołał się również do wspomnianego Mike'a Tyson'a, który miał podobne problemy po odrzuceniu oferty King'a.
"King jest jedynym czarnym, który wie jak zniszczyć czarnych."
Źródło: sunnewsonline.com
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)