Od dobrych kilku miesięcy czytam to forum, szczególnie działy odżywiania i fitness, o treningu nie zapominając i wcielam w życie Wasze co cenniejsze rady. Niestety moje ciało nie słucha mnie zanadto - opiera się jak może, żeby broń Boże nie schudnąć. Mam wielką prośbę o korektę i ew. uwagi odnośnie mojej diety i ćwiczeń
Kilka danych o mnie: aktualnie 102 kg/173 cm (zgroza, prawda?). Urodzona jako "duży okaz" bobasa ze skłonnością do nadwagi. Od małego -początkowo kilka potem juz kilkanaście kilo ponad normę. Lekarze twierdzili wówczas, że ciągle jeszcze w granicach normy!!!! W wieku 13 lat -168 cm/ 85 kg. I ta waga jest wg mojego organizmu idealna - nawet przy dużym codziennym wysiłku przez kilka miesiecy (1 godz. jazdy na rowerze na czczo codziennie +45 min. joggingu 5x w tyg.) zeszła z 92 na 85 i tyle, ani deka więcej! Jakakolwiek przerwa skutkuje natychmiast powrotem do "ideału".
Hormony:
TSH od 1,1 do 3,2
T3 - 1,2
T4 - 69
HGH - 38,0
testosteron - 0,16
ACTH -132 pg/ml
Dodam, że temperatura mojego ciała waha się między 35,1 - 35,8 Czasem bez powodu, np. po jedzeniu potrafi się obniżyć do ok. 34,6, pomimo że jem chyba dośc sporo białka. Termometr jest w porządku - mój chłopak sobie mierzył i miał 36,7. Mam niskie ciśnienie, często ziębną mi stopy i ręce, mam suchą skórę.
Lekarze podejrzewali niedoczynność tarczycy, nawet wzięli mnie do szpitala na obserwację, ale skończylo się przepisaniem diety i skwitowaniem problemu - ja Pani hormonów nie przepiszę,bo to tylko może bardziej zaszkodzić. Proszę stosować dietę (sic!!!), a najlepiej polubić siebie, bo widocznie to taka pani uroda.
Dieta:
5-6 posiłków.
śniadanie 1: 250 ml jogurtu, 2 łyżki odżywki białkowej (soja) +5 łyżek płatków (owsiane, żytnie, trochę otrębów, zarodki), kawa z mlekiem
II śniadanie - ryba/ kurczak z warzywami np. brokułem 150/200 g
III śniadanie - 4 łyżeczki odżywki białkowej z wodą lub mlekiem (szklanka)lub 200 g sera białego chudego
obiad - kurczak/ryby + warzywa (nie jadam marchewki, ziemniaków, kukurydza, groszku)
podwieczorek - np. 2 jajka
kolacja - tuńczyk (puszka) lub kurczak/ indyk 150 gr.
Te diete stosuje od 1,5 miesiaca. Pije duzo wody (ok 1,5 - 2 l), nie jestem w stanie jednak zrezygnować z 1-2 x kawy dziennie Od 2 miesięcy 0 slodyczy, mało węgli. Nie ciągnie mnie do słodkiego. Natomiast czasem kuszę się na porcje ryżu, ale unikam jedzenia go w godz. wieczornych.
ĆWICZENIA:
5-6x w tygodniu rano na czczo 45-60 min aerobów. Mam programik do fitnessu na kompie, zapodaję i ćwiczę - podskoki,ze steperem, sporo z ciężarkami (małe obciążenie duża ilośc powtórzeń). Gdy było cieplej - sporo jeżdziłam na rowerze- tak do 2 godz. 2-3 x w tygodniu dodatkowo (ok.45 km). Teraz tylko na stacjonarnym, gdy wieczorem mam jeszcze troche energii, ew. w weekend szaleństwo na imprezach do rana (uwielbiam tańczyć!). Mam świetną kondycję,silne nogi, nie choruję, ale nijak nie mogę schudnąć - szczególnie w stresie, a tego nie brak...Mój chłopak nie rusza się w ogóle, je o każdej porze dnia i nocy np. naleśniory z nutellą i orzechami i za nic nie może z kolei przytyć. A ja kobieta-żywioł, mimo ruchu, rosnę w obwodach Pomóżcie, pliz Może na taką oporność materii zacząć brać efkę lub inne "super power spalacze", czy też rzucić w diabły aeroby i wziąć się za ćwiczenia siłowe?