... no wlasnie... aby...
może najpierw pokrótce przedstawię mała historię mego życia
otoż od dziecka należałam do osób które były "pulchne", pare lat temu wyrosłam i zżuciłam pare kilo; obecnie 17 lat, 175 cm wzrostu i 60kg;
niby waga jest odpowiednia do wzrostu lecz prześladuje mnie jedna okropna rzecz - mój brzuch. Jest on nieproporcjonalny do reszty ciała. Ok 85cm :/ aż wstyd się przyznać.
Kilkakrotnie z nim walczyłam. Stosowałam dietę, ćwiczenia (ok 1,5roku brzuszki; w ostatnie wakacje A6W, jednakze skutkow prawie nie bylo). Pare rezy udało mi się "dobić" 55kg, lecz brzuch nadal był nieproporcjonalnie większy. Już sama nie wiem co mam robić. Brak mi sił i mobilizacji do tego aby znów zacząć ćwiczyć. Przeważnie mobilizacja jest na poczatku a potem gdzieś znika. Jestem konkretnie zdołowana. Brak mi samoakceptacji (a to w życiu najważniejsze).
Mam kilka pytań do osób które znaja się na rzeczy. Otóż:
- czy mozliwe jest zrzucenie 5-7cm w pasie NIE TRACĄC ani 1 cm w innych częściach ciała? (do innych części ciala nie mam sobie nic do zarzucenia)
- co możecie mi poradzić?? może jakieś ćwiczenia które dają efektowny skutek?
- sauna, basen, areoby, fitness, siłownia?? osobiscie (nie wiem czemu) ciągnie mnie do siłowni, ale nie wiem czy to coś pomoże??
Hmm... napisze jeszcze że mam hiperlordoze za ktora mam zamiar sie "wziasc", ale wiadomo że tłuszcz to tłuszcz. Walka z choraba kregoslupa chyba nie ma nic wspolnego z tluszczem.
Bardzo prosze o pomoc.