Frankowski twierdzi, że żadnego kontraktu nie było, on tylko na papierze przedstawił właścicielowi Levante swoje warunki finansowe, które pierwotnie nie zostały przyjęte i dlatego były kapitan Wisły Kraków wybrał ofertę innego hiszpańskiego drugoligowca, Elche.
"Nie podpisałem żadnych dwóch kontraktów. Po francusku napisałem im swoje warunki kontraktowe, ale oni złożyli mi ofertę o 30 procent gorszą. Ten papier nie był żadną umową, nawet wstępną. Levante zmieniło ton naszych rozmów, gdy do rywalizacji o mnie włączyło się Elche. To już było za późno" - powiedział Frankowski na łamach "Gazety Krakowskiej".
Levante skierowało jednak oficjalny protest do Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, stawiając zarzut podwójnej umowy, jakie miał zawrzeć z klubami polski napastnik. Levante chce, by federacja zawiesiła Frankowskiego do czasu wyjaśnienia sporu, a jednocześnie domaga się odszkodowania od piłkarza w wysokości 6 mln euro! W zespole z Walencji twierdzą, że ten wstępny kontrakt zawierał także klauzulę o warunkach opuszczenia klubu przed upływem kontraktu. I wpisano tam kwotę odstępnego w wysokości właśnie 6 mln euro interpretując ten zapis i fakt przejścia Frankowskiego do Elche jako transfer, który nastąpił już nie z Wisły, ale właśnie z ich klubu.