TOMASZ WAŁDOCH (Schalke 04 Gelsenkirchen)
Czeka go bardzo ważny, ale tez trudny rok. To właśnie tym sezonem były kapitan reprezentacji Polski pożegna się ze swoją karierą. Decyzja została już podjęta. Wałdoch wie doskonale, że teraz nastąpi przełom w jego życiu, pożegnanie z ukochanym zawodem, któremu oddał całe swoje serce. Z pewnością odejdzie jednak z podniesioną głową - zakończy karierę w Schalke, tak jak to sobie wymarzył i w Gelsenkirchen pozostawi po sobie bardzo miłe wspomnienia. Zawiesi buty na kołku w przekonaniu, że osiągnął w futbolu naprawdę wiele, przez lata był znaczącą postacią w Bundeslidze. Co prawda miniony sezon nie zapisał się w jego pamięci zbyt dobrze, ale mamy nadzieję, że przyszły będzie znacznie lepszy. Już przecież pod koniec rundy jesiennej trener Ralf Rangnick doszedł do wniosku, że obecność na boisku Bordona i Krstajica wcale nie wyklucza gry Wałdocha.Okazało się, że Krstajic dobrze radził sobie także na lewej stronie obrony i tym samym zwalniał miejsce na pozycji stopera dla naszego rodaka. Polakowi pozostaje tylko udowodnienie, że jest lepszy od młodego Christiana Pandera
TOMASZ HAJTO (FC Nuernberg):
Jego przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Hajto poszukuje nowego klubu, ale ma też ważny do 2006 roku kontrakt z Nuernberg. Decyzja o pozostaniu w FCN najprawdopodobniej byłaby początkiem czarnego scenariusza. Chyba tylko patrzący wiecznie przez różowe okulary optymiści mogliby wróżyć "Gianniemu" pewne miejsce w podstawowym składzie. Pasmo pechowych wydarzeń z ubiegłego sezonu przyniosło efekty, które wciąż wiszą nad panem Tomaszem jak fatum. Nic nie wskazuje na to, że Wolfgang Wolf nagle zmieni zdanie i odeśle na ławę upodobany sobie duet Cantaluppi - Nikl. Nasz rodak został wystawiony na listę transferową, co dobitnie świadczy o tym, że Norymberga układa plan na nowy sezon bez niego.
BARTOSZ BOSACKI (FC Nuernberg)
Właściwie można napisać o nim praktycznie to samo co o Hajcie. Bardzo pechowo utracił miejsce w podstawowym składzie (chyba każdy kibic zna historyjkę o zębach mądrości) i ciężko mu było je odzyskać. Początkowo był bardzo chwalony, ale w czasie jego absencji Wolf stawiał na duet Cantaluppi - Nikl. Okazało się, że wyżej wymieniona dwójka bardzo dobrze się rozumie i trener uznał, że powrót do starego systemu nie jest konieczny. Były zawodnik Lecha, w odróżnieniu od Hajty, nie planuje zmiany klubu i na 100% wiadomo, że przyszły sezon spędzi w Nuernberg.
KAMIL KOSOWSKI (FC Kaiserslautern):
Czeka go trzeci już sezon w Bundeslidze. Dwa poprzednie nie były w jego wykonaniu udane, chociaż każdy z nich był rozpoczynany przez Polaka z wielkimi nadziejami. Zawsze jednak, prędzej czy później, "Kosa" trafiał na ławę. Na boisku niczym szczególnym zwykle się nie wyróżniał. Teraz pomocnik wierzy, że wraz z pojawieniem się w Kaiserslautern nowego trenera zmianie ulegnie też jego los. Michael Henke ma jak na razie o nim pozytywne zdanie i twierdzi, że widzi go w podstawowym składzie.
EUZEBIUSZ SMOLAREK (Borussia Dortmund)
Czy Ebi znów będzie wielki? W ubiegłym sezonie nasz rodak radził sobie doskonale w Niemczech. Ledwie przyszedł do Borussii, a narobił tam niezłego zamieszania. Już w debiucie strzelił bramkę, a potem niezwykle łatwo wywalczył miejsce w podstawowym składzie. Wielu sceptyków uważało, że jest to tylko stan przejściowy i że po powrocie do gry Ewerthona Smolarek trafi na ławę. Nic podobnego! Reprezentant Polski szybko stał się jedną z najważniejszych postaci w nowej drużynie i pomógł jej wyjść z kryzysu.Po zakończeniu sezonu Borussia nie miała wątpliwości: wypożyczonego z Feyenoordu zawodnika natychmiast wykupiła.
JACEK KRZYNÓWEK (Bayer Leverkusen)
Nasz najlepszy piłkarz w Bundeslidze ze spokojem przygotowuje się do nowego sezonu. Nie musi obawiać się o miejsce w podstawowym składzie. W ubiegłym sezonie był jednym z kluczowych zawodników Bayeru, to od jego dyspozycji w dużej mierze zależały wyniki osiągane przez zespół. Pomocnik wyraźnie wyróżniał się na tle kolegów i to nie tylko występami na boiskach ligowych, ale też w Lidze Mistrzów. Dobra forma Krzynówka przynosiła wiele pożytku naszej narodowej reprezentacji. Czy w następnym sezonie będzie równie wspaniale?
ARTUR WICHNIAREK (Hertha Berlin)
Wichniarek zawsze stanowi jedną wielką zagadkę. Niby na treningach prezentuje się dobrze, imponuje skutecznością w sparingach, a w lidze nie idzie mu za nic. Sprawia wrażenie, jakby przed sezonem dotykany był jakimś tajemnym zaklęciem, które nagle odbiera mu formę. W meczach "o pietruszkę" strzela jak natchniony, a w spotkaniach ligowych piłka po jego strzałach za nic nie znajduje drogi do bramki. W ubiegłym sezonie ze skutecznością Wichniarka było fatalnie. Raz tylko się przełamał - strzelił w jednym meczu 4 bramki, ale dla ... amatorskiej drużyny Herthy. Gdzie się podział niezwykły snajper znany kibicom z gry w Arminii Bielefeld? Panie Arturze, pora się przełamać!
DARIUSZ ŻURAW (Hannover 96)
Niepozorny Żuraw odgrywa całkiem dużą rolę w Hannoverze. Niby nie mówi się o nim tak jak o innych polskich piłkarzach, ale trzeba pamiętać, że wykonuje on w swojej drużynie mrówczą i solidną pracę. W minionych sezonach utrzymywał równą, dosyć wysoką formę, pewnie grał w obronie, zdarzało mu się też strzelać bramki. Może cieszyć się pewnym miejscem w podstawowym składzie. Żuraw już zwracał na siebie uwagę trenera Pawła Janasa, ale zaliczył tylko epizod w kadrze. Główną barierą jest wiek. Niewykluczone jednak, że po kolejnym udanym sezonie szkoleniowiec reprezentacji Polski postanowi go nagrodzić wyjazdem na Mistrzostwa Świata.
Podaruj dzieciakom coś od siebie http://www.pajacyk.pl/ <--------- just do it !!!