Hollywoodzka "wiedza" nt. sztuk walki

stare, najstarsze filmy z Jackie Chanem sa bezbłędne. gośc ćwiczy gibkość: wisi na sznurkach za nogi na ścianie twarzą do niej, odpycha się gwałtownie rekami od niej, robi skłonw przód tak, że gdy uderza o ścianę z powrotem, to plecami, jest zgięty w scyzoryk. odpycha się jakoś, prostuje i apiać! odpycha rękami.
btw: poza tym bezkonkurencyjny Zatoichi. pamietacie scenę, gdy bohater na samym początku łamie napastnikowi goleń "kopnięciem"?

Ogólnie same treningi, gdy pan Miyagi bierze kolesia, uczy go form i mycia samochodu(sparingpartnera nie ma oczywiscie) i pozniej gosciu jest juz mistrzem full kontaktu
ten motyw przewija sie wielokrotnie.

Fakt, smieszne jest to wszystko, ale tak sie juz rozpowszechnilo, ze chyba nic juz nie pomoze ;) Nieudacznicy po miesiacu treningu w garazu na workach leja mistrzow, itd. O nierealnych technikach, to juz nie ma co wspominac nawet, tak samo jak o tym ze przeciwnicy zdaja sie nie wiedziec co to jest blok albo unik. No i cos co bawi mnie nieustannie, to schemat pojawiajacy sie prawie w kazdym filmie. Koncowa walka... przeciwnik super trudny i nie do zabicia. Poczatek walki, glowny bohater laduje jakies mordercze serie, po ktorych mistrz robi wrazenie jakby sie od muchy opedzal. Ciosy wchodza oczywiscie na czysto i tak np. dowiadujemy sie, ze sa ludzie ktorzy zbieraja na szczeke 5 obrotowek, 10 sierpow i podbrodkowy, na czysto z pelna para i tylko sie z tego smieja... Pozniej oczywiscie nasz bohater zbiera rewelacyjny wpier** i w momencie kiedy w zasadzie powinien juz byc konajacy w drodze do szpitala, nagle przypomina sobie wszystkie nauczone madrosci, wstaje i juz 3 razy silniejszy masakruje mastera. Oczywiscie jest tak w prawie kazdym filmie i chyba kazdy powinien przyjac za pewnik, ze tak wlasnie wyglada prawdziwa walka ;)

a pozniej na ulicy:" czekalem az mi swoimi piesciami przekaze swoja energie"

Zapomniałeś dodać, że obrotówkę z wyskoku główny bohater używa tylko jako techniki kaczącej - kiedy wszystko inne zawodzi

i z jedną nogą i obiema rękami złamanymi. dlatego jest to obrotówka z wyskoku.

Buahaha! Jak w "Desperado"

Ale nie chodzi mi o to. Po prostu jeśli wygrywa tą techniką walki - to czemu używa jej dopiero na końcu?

BTW, pamiętacie przewrót w przód Bolo i unik Van Damme z wysokiem rozkrocznym w górę w "Bloodsport"?

Zmieniony przez - OloKK w dniu 2005-06-16 12:57:10

A "technika zurawia" z "Karate Kida"?Totalny bezsens

Why? Zwyczajny frontkick z wyskoku
Szkoda, że Mijagi robił jemu taką otoczkę, bo takie coś potrafi chyba każdy nietrenujący zrobić

a pozniej jak ktos slyszy ze trenuje karate to odrazu krzyczy łaadzdzzziaaa i macha rekami otwartymi