Najtrudniejszy jest zawsze początek...
...
Napisał(a)
Dzięki wielkie, zacznę zmiany od poniedziałku (nowy cykl treningowy), zobaczymy jak pójdzie. Gdybyś miał dla mnie jeszcze jakieś ciekawe i pomocne info to napisz, będę wdzięczna
...
Napisał(a)
2. Zmień skład diety. Jeżeli aktualnie jesteś na diecie wysokowęglowodanowej (np. BTW 35/15/50), być może dieta typu Zone będzie skuteczniejsza (BTW 40/30/30).
Hola! Co to za cyferki? Dawki w gramach na dzień może? Czy na 1 kg/m.c.? Bo ni cholery nie mogę przypasować... Tyle B/T/W to ja mam codziennie z okazji obiadu.
3. Popraw jakość pokarmów. Z reguły to co smakuje, jest niezdrowe, a to, co zdrowe, jest paskudne.
Nieprawdą jest jakoby!
Od tego są przyprawy, żeby ich używać. Ja jestem na diecie redukcyjnej od blisko 7 tygodni i nie narzekam na brak smaku, chociaż moja dieta też się opiera na piersi kurczaka/indyka, białym serze, wędzonych rybach, warzywach i ciemnym pieczywie, z dodatkiem orzechów i oliwy z oliwek. Z moich dyskusji w innych wątkach wyszło na to, że moja wersja jest bardziej czasochłonna, ale moim zdaniem - bardzo warta zachodu. W ciągu tych 7 tygodni schudłam ponad 4 kg, a BF spadł mi o ponad 3%.
5. Zwiększ czas trwania treningu aerobowego.
W tym przypadku konkretnym skupiłabym się na zwiększeniu intensywności, chociaż rozumiem, że piszesz to dla potomnych w ogóle, a nie konkretnie tutaj. Iwona23 - polecam uważnie przeczytać artykuł Tyki: https://www.sfd.pl/temat134387/ . I zwróć uwagę na to, że najlepsze efekty daje ćwiczenie aerobów przy tętnie równym 60-70% [wg niektórych do 75%] HRMax.
Kulturystom na rzeźbie zdarza się biegać 2 razy dziennie, 7 razy w tygodniu, ale dla zwykłego śmiertelnika to co najmniej lekka przesada.
No w to nie uwierzę. To niezwykli śmiertelnicy nie potrzebują czasu na regenerację?
Biegi, rower, pływanie, maszyny - możliwości urozmaicenia treningu jest masa.
Pływanie jako aeroby jest dość trudne do wykonania. Po prostu trudno jest pływać w tę i z powrotem przez 40-kilka minut na tym samym, wymaganym tętnie. A krajoznawcze pluskanie się w basenie to nie aeroby, niestety.
2. Jeżeli w ciągu kolejnego tygodnia nie odnotowałaś postępów, to nie jest porażka. To jest doświadczenie. Nauczyłaś się, że ten konkretny sposób nie daje właściwych rezultatów. Pora go porzucić i spróbować czegoś nowego.
Tydzień, to IMO za krótki czas na właściwą ocenę. Daj jej dwa tygodnie.
3. Rakieta wystrzelona w kierunku księżyca przez 90% czasu utrzymuje niewłaściwy kurs. Jej lot polega na nieustannym sprawdzaniu obecnego położenia i korygowaniu kierunku. Ostatecznie dociera do celu.
No zdanie i porównanie piękne, tylko - jak dla mnie - trochę nietrafione w sensie motywacyjnym. Rozumiem, o co Ci chodzi, ale mówienie komuś, że przez 90% swojej aktywności robi coś źle nie będzie w długim terminie pobudzać do działania, nawet jeśli ta rakieta ostatecznie dociera do celu.
Najważniejsze to kontrolować aktualny stan rzeczy i korygować wszystkie odchylenia tak, aby nieustannie powracać na właściwy kurs.
- jakkolwiek z tym się zgadzam
Kobieta o procentowej zawartości tłuszczu w granicach 16-20% kwalifikuje się do kategorii "szczupła".
Uuuuu, wymagający jesteś! Ja, zgodnie z http://www.mybodycomp.com/ mam 25.77% BF [dane z ubiegłego tygodnia], a nikt mi nie powie, że nie jestem szczupła. Ja znam "widełki" 18-25% jako zdrowe i właściwe dla kobiet i jakoś bardziej mi to podchodzi [jakkolwiek sama dążę do dolnej granicy tego limitu ].
Pozdrawiam,
Hola! Co to za cyferki? Dawki w gramach na dzień może? Czy na 1 kg/m.c.? Bo ni cholery nie mogę przypasować... Tyle B/T/W to ja mam codziennie z okazji obiadu.
3. Popraw jakość pokarmów. Z reguły to co smakuje, jest niezdrowe, a to, co zdrowe, jest paskudne.
Nieprawdą jest jakoby!
Od tego są przyprawy, żeby ich używać. Ja jestem na diecie redukcyjnej od blisko 7 tygodni i nie narzekam na brak smaku, chociaż moja dieta też się opiera na piersi kurczaka/indyka, białym serze, wędzonych rybach, warzywach i ciemnym pieczywie, z dodatkiem orzechów i oliwy z oliwek. Z moich dyskusji w innych wątkach wyszło na to, że moja wersja jest bardziej czasochłonna, ale moim zdaniem - bardzo warta zachodu. W ciągu tych 7 tygodni schudłam ponad 4 kg, a BF spadł mi o ponad 3%.
5. Zwiększ czas trwania treningu aerobowego.
W tym przypadku konkretnym skupiłabym się na zwiększeniu intensywności, chociaż rozumiem, że piszesz to dla potomnych w ogóle, a nie konkretnie tutaj. Iwona23 - polecam uważnie przeczytać artykuł Tyki: https://www.sfd.pl/temat134387/ . I zwróć uwagę na to, że najlepsze efekty daje ćwiczenie aerobów przy tętnie równym 60-70% [wg niektórych do 75%] HRMax.
Kulturystom na rzeźbie zdarza się biegać 2 razy dziennie, 7 razy w tygodniu, ale dla zwykłego śmiertelnika to co najmniej lekka przesada.
No w to nie uwierzę. To niezwykli śmiertelnicy nie potrzebują czasu na regenerację?
Biegi, rower, pływanie, maszyny - możliwości urozmaicenia treningu jest masa.
Pływanie jako aeroby jest dość trudne do wykonania. Po prostu trudno jest pływać w tę i z powrotem przez 40-kilka minut na tym samym, wymaganym tętnie. A krajoznawcze pluskanie się w basenie to nie aeroby, niestety.
2. Jeżeli w ciągu kolejnego tygodnia nie odnotowałaś postępów, to nie jest porażka. To jest doświadczenie. Nauczyłaś się, że ten konkretny sposób nie daje właściwych rezultatów. Pora go porzucić i spróbować czegoś nowego.
Tydzień, to IMO za krótki czas na właściwą ocenę. Daj jej dwa tygodnie.
3. Rakieta wystrzelona w kierunku księżyca przez 90% czasu utrzymuje niewłaściwy kurs. Jej lot polega na nieustannym sprawdzaniu obecnego położenia i korygowaniu kierunku. Ostatecznie dociera do celu.
No zdanie i porównanie piękne, tylko - jak dla mnie - trochę nietrafione w sensie motywacyjnym. Rozumiem, o co Ci chodzi, ale mówienie komuś, że przez 90% swojej aktywności robi coś źle nie będzie w długim terminie pobudzać do działania, nawet jeśli ta rakieta ostatecznie dociera do celu.
Najważniejsze to kontrolować aktualny stan rzeczy i korygować wszystkie odchylenia tak, aby nieustannie powracać na właściwy kurs.
- jakkolwiek z tym się zgadzam
Kobieta o procentowej zawartości tłuszczu w granicach 16-20% kwalifikuje się do kategorii "szczupła".
Uuuuu, wymagający jesteś! Ja, zgodnie z http://www.mybodycomp.com/ mam 25.77% BF [dane z ubiegłego tygodnia], a nikt mi nie powie, że nie jestem szczupła. Ja znam "widełki" 18-25% jako zdrowe i właściwe dla kobiet i jakoś bardziej mi to podchodzi [jakkolwiek sama dążę do dolnej granicy tego limitu ].
Pozdrawiam,
"Go ahead, make my day..."
...
Napisał(a)
Ja znam "widełki" 18-25% jako zdrowe i właściwe dla kobiet i jakoś bardziej mi to podchodzi [jakkolwiek sama dążę do dolnej granicy tego limitu]
Swieta racja
Swieta racja
Your body cannot go where the mind has not gone first.
><((((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><((((º>.·´¯`·..><((((º>`
·.¸¸.·´¯`·.¸¸><((((º>
...
Napisał(a)
np. BTW 35/15/50)
pewnie to proporcje makroskładnikoow w procentach, skoro wyżej podany został przykład diety zone (40:30:30)
co do treningu zawodnikoow, to owszem - zdarza się niektoorym robić 2 sesje aeroboow dziennie; jednak imo prędzej będzie to intensywny marsz niż bieg
Zmieniony przez - Grasik w dniu 2005-05-21 06:55:55
pewnie to proporcje makroskładnikoow w procentach, skoro wyżej podany został przykład diety zone (40:30:30)
co do treningu zawodnikoow, to owszem - zdarza się niektoorym robić 2 sesje aeroboow dziennie; jednak imo prędzej będzie to intensywny marsz niż bieg
Zmieniony przez - Grasik w dniu 2005-05-21 06:55:55
28:06:42:12
That is when the world will end.
...
Napisał(a)
pewnie to proporcje makroskładnikoow w procentach, skoro wyżej podany został przykład diety zone (40:30:30)
A faktycznie, nie zwróciłam uwagi, że sumuje się do 100.
Pozdr,
A faktycznie, nie zwróciłam uwagi, że sumuje się do 100.
Pozdr,
"Go ahead, make my day..."
...
Napisał(a)
2. Naturalnie, miałem na myśli procentowy udział makroskładników. Suma 100kcal dziennie zamorzyłaby głodem nawet mojego chomika. Przepraszam za skrót myślowy.
3. "Z reguły", czyli chodzi o pewną tendencję. Skoro potrzebne są przyprawy, to znaczy, że bez przypraw bywa marnie. A to potwierdza ww. regułę. Poza tym w przypadku warzyw, przyprawy (wszelkie sosy do sałatek etc.) uważam za równie paskudne, co same warzywa. Jestem mięsożercą i kropka. Ale, droczę się tylko. Uwaga bardzo słuszna.
5. Zgadza się. Dodam, że chodzi tu o oczywiście o wydłużenie czasu trwania aerobów we właściwym przedziale tętna.
6. Na przestrzeni paru tygodni - nie, nie potrzebują. A tak serio, to chodzi tu właśnie o umiarkowane cardio. Ważniejszy w tym przypadku jest efekt utrzymania metabolizmu na wysokim poziomie niż samo spalanie kalorii podczas treningu. Ale jest to technika stosowana właśnie przed zawodami albo po to, żeby przełamać plateau.
Co do notowania postępów: jeżeli obecnie jest w nienajlepszej formie, to musi zużyć tyle czasu na doprowadzenie się do porządku, ile trzeba. Ale w okresie "uregulowanego" odchudzania najlepiej kontrolować postępy raz na tydzień. Byłoby bardzo niedobrze robić przez dwa tygodnie coś, co nie działa, i nawet o tym nie wiedzieć.
Metafora z rakietą nie miała sensu motywacyjnego, miała wytłumaczyć pewien mechanizm. A jeśli mowa o moich "wymaganiach", to dotyczą głównie estetyki kształtów, a nie samego bf. Widełki są zapożyczone... hm... no właśnie. Z mojego arkusza w Excelu. Jeśli cię to interesuje, mogę poszukać źródła. W każdym razie arkusz mówi:
31-40% : Major improvement needed
26-30% : Below average
21-25% : Average
16-20% : Lean
<15% : Very Lean
9-12% : Competition Shape
Ale nic się nie martw, Uka. Pewnie te dane są równie istotne, jak twój absolutny poziom bf obliczony przy pomocy MyBodyComp.
3. "Z reguły", czyli chodzi o pewną tendencję. Skoro potrzebne są przyprawy, to znaczy, że bez przypraw bywa marnie. A to potwierdza ww. regułę. Poza tym w przypadku warzyw, przyprawy (wszelkie sosy do sałatek etc.) uważam za równie paskudne, co same warzywa. Jestem mięsożercą i kropka. Ale, droczę się tylko. Uwaga bardzo słuszna.
5. Zgadza się. Dodam, że chodzi tu o oczywiście o wydłużenie czasu trwania aerobów we właściwym przedziale tętna.
6. Na przestrzeni paru tygodni - nie, nie potrzebują. A tak serio, to chodzi tu właśnie o umiarkowane cardio. Ważniejszy w tym przypadku jest efekt utrzymania metabolizmu na wysokim poziomie niż samo spalanie kalorii podczas treningu. Ale jest to technika stosowana właśnie przed zawodami albo po to, żeby przełamać plateau.
Co do notowania postępów: jeżeli obecnie jest w nienajlepszej formie, to musi zużyć tyle czasu na doprowadzenie się do porządku, ile trzeba. Ale w okresie "uregulowanego" odchudzania najlepiej kontrolować postępy raz na tydzień. Byłoby bardzo niedobrze robić przez dwa tygodnie coś, co nie działa, i nawet o tym nie wiedzieć.
Metafora z rakietą nie miała sensu motywacyjnego, miała wytłumaczyć pewien mechanizm. A jeśli mowa o moich "wymaganiach", to dotyczą głównie estetyki kształtów, a nie samego bf. Widełki są zapożyczone... hm... no właśnie. Z mojego arkusza w Excelu. Jeśli cię to interesuje, mogę poszukać źródła. W każdym razie arkusz mówi:
31-40% : Major improvement needed
26-30% : Below average
21-25% : Average
16-20% : Lean
<15% : Very Lean
9-12% : Competition Shape
Ale nic się nie martw, Uka. Pewnie te dane są równie istotne, jak twój absolutny poziom bf obliczony przy pomocy MyBodyComp.
'Mój środek się cofa, prawe skrzydło w odwrocie, sytuacja
jest doskonała. Będę atakował.' - Marszałek Francji Ferdynand Foch
...
Napisał(a)
Ja się nie martwię, bo i tak ważniejsza jest tendencja, niż wartości bezwględne [które w każdym kalkulatorze wychodzą mi inaczej], a tendencja akurat jest malejąca.
Tylko moim zdaniem "average" znaczy "przeciętny", a "przeciętny" nie kłóci się ze "szczupły". Natomiast "lean" zgodnie z moim słownikiem, to bardziej "chudy" niż "szczupły"
Pozdr,
Tylko moim zdaniem "average" znaczy "przeciętny", a "przeciętny" nie kłóci się ze "szczupły". Natomiast "lean" zgodnie z moim słownikiem, to bardziej "chudy" niż "szczupły"
Pozdr,
"Go ahead, make my day..."
...
Napisał(a)
O! I to jest właśnie właściwe podejście. Tak ma być.
'Mój środek się cofa, prawe skrzydło w odwrocie, sytuacja
jest doskonała. Będę atakował.' - Marszałek Francji Ferdynand Foch
Polecane artykuły