Nie jest to jakiś palący problem, ale ciekawi mnie to.
Otóż mam kolegę, który kiedyś tak (zapał ma średni) zamierza zacząć pakować (ogólnie jest bardzo chudy i ma kiepską sylwetkę). U niego w bursie jest kilku śmiesznych (jak dla mnie) zapaleńców, którzy połykają wszystkie cuda jakie wyszły na rynek (chodzi mi o odżywki, nie koks) i ćwiczą po 5 razy w tygodniu po 3 godziny.
No i ów kolega ubzdurał sobie, że jak ktoś nie będzie brał odżywek, to nic nie osiągnie. Ja mu tłumaczę, że wystarczy prawidłowo ułożony trening i odpowiednia dieta, a on swoje, że bez kupnego białka nic się nie zrobi.
Jak ja mam z takim kimś rozmawiać?
Jakich argumentów używać?
Trochę to śmieszne, ale pomyślałem, że zapytam. :)
A może są tacy ludzie, którzy po prostu jakiej by diety nie ułożyli białko im się słabo wchłania czy coś?
Pozdr.
------------
"We cannot all be masters." - William Shakespeare
http://www.artofcreation.strefa.pl