może na początek poproszę żebyście mnie nie zjechali maksymalnie z racji tego że dużo nie wiem w wielu kwestiach. Prosze zatem o wyjątkowe wyrozumienie.
Mam 20 lat, 174 cm wzrostu i ważę 61 kg. Jak można na podstawie tych danych zauważyć mam pewną niedowagę. Jedna źródła podają że brakuje mi 5 kg, inne że 7 do rozsądnej wagi. To akurat nie jest istotne, wazne że są braki.)
Na siłowni ćwiczę od 3 miesiecy. Wzrostu wagi nie zaobserwowałem, jeśli chodzi natomiast o sylwetke to rzecz jasna efekty już są zauważalne. Martwi mnie jednak to że mięśni mi przybywa ale ważę nadal tyle ile wazyłem.
Od jakiegoś czasu kombinuje na różne sposoby jak tu przybrać na masie ale broń Boże żeby mi to nie poszło w tłuszcz (raczej mi to nie grozi bo moja tenedencja do tycia raczej nie istnieje). Kombinuje na okrągło co tu jeść żeby organizm miał odpowiednią ilość węglowodanów, białka etc.
Z racji tego że ja jednak jestem sporym niejadkiem i wmusić w siebie nie mogę tyle ile powinienem zacząłem zastanawiać się nad kwestiami odzywek.
Tak jak pisałem, ja w te klocki jestem zielony ale jak czasem rozglądam się na siłowni i widzę takich napakowanych do granic możliwości bysiorów to aż sie boję o czymkolwiek takim myśleć.
Na okrało słysze od kumpli, rodziców, w telewizji itd od tych wszystkich sterydach i stąd się boję. Słowo "odżywka" groźnie nie brzmi ale mimo wszystko jak patrzę na nazwy niektórych to tak mi to śmierdzi chemią że hoho.
Mimo wszystko postanowiłem kupić z kolegą na spółke 3kg Gainera MCT. Wcześniej zajrzałem na to forum, poczytałem trochę a poza tym byłem skonsultować się z lekarzem pierwszego kontaktu. Nie widział przeciwwskazań po tym jak pokazałem mu dokładny skład tej odżywki.
No i tak przez jakiś czas stosowałem ten Gainer. Rzecz jasna 1,5 kg to mało (tyle wyszło po podziale z kumplem) a poza tym nie przesadzałem z dawakami (chyba. Brałem bowiem 30g przed treningiem, 50 po). Efektów nie ma póki co żadnych.
Gainer już mi się praktycznie skończył i teraz zastanawiam się czy ciągnąć to dalej bo już dobrzy przyjaciele postarali sie o to żeby mi zrobić mętlik w głowie (wielka szkodliwośc aspartamu itd).
Teraz jeśli się podejmę dalszej "kuracji" to wydaje mi się że w moim wypadku lepszy byłby TOP MASS. Czemu tak sądze?? Wydaje mi się że ponad dwukrotnie większa ilość białka w 100g może mi coś więcej dać niż Gainer MCT. Weglowodanów mi w codziennej diecie nie brak, z białkiem jest większy problem. To wszystko wiadomo pisze po to byście zweryfikowali moje poglądy na te sprawy i uświadomili co, jak i dlaczego.
Najbardziej boję się o to żeby nie rozpieprzyć sobie któregoś z organów :] i o to żeby nie zacząć cierpieć na "zanik karku". Teraz już ironizuje ale tylko po to żebyście mi pomogli bo mam naprawdę DUUUUUŻE obawy. Z góry dziękuje i pozdrawiam wszystkich którym chciało się to przeczytać :)
PS: Skoro lekarz zaakceptował Gainer MCT to Waszym zdaniem TOP MASS również by zaaprobował?? Skład różni się niewiele z tego co wyczytałem (proporcje inne) a po prostu nie chcę iść po raz kolejny do doktorowej (byłby to chyba 4 raz w przeciagu krókiego czas).