Zacznijmy razem jeszcze raz od nowa

zmiana na śniadanie
dziś był omlet z 2 jajek z jablkiem na oliwie z oliwek 1,5 łyżki

509 kcal 14,9b/36t/37,2ww
łał!! ale pyszne bylo

od przyszłego tygodnia będziemy stopniowo dokładać kalorii, by po 2 tygodniach znowu mieć z czego obicnać

Dyrektor zauważył, że zeszczuplałam.. jakie to miłe ..

Jestem ciekawa jak zeszłam wagowo, będę wiedziała dopiero po weekendzie, na razie nie dysponuję wagą, jednak najmniej mnie to obchodzi, liczą się wymiary i ogólny stan ciała.
A fałdki są mniejsze  wymiary jednak pozostały bez zmian
i jest jeszcze jedna ważna wiadomość: cellulit na pośladkach i udach wyraźnie się zredukował, a tego się nie spodziewałam, myślałam, że przyjdzie nam żyć z nim do końca życia.

Ale to nie jest to dokładnie do czego dążyłam, więc podążam nadal.

Mam zamiar sama sobie zrobić płatki śniadaniowe, czyli zmielone orzechy, rodzynki, prażone płatki zbożowe, owsiane, jęczmienne (bez kukurydzianych), otręby pszenne, śliwka suszona, figa suszona, słonecznik, dynia i wrzucać po łyżce do śniadania, oczywiście w ramach ogólnego bilansu kalorycznego.
Takie małe przyjemnostki..

dochodzimy do momentu gdy cykliczne zmiany hormonalne potrafią zepsuć wszystko

Dostajesz SoG'a za komentarz, rozwalił mnie.

<głaszcze>

To ponoć mija

obraziłam się

<bukiet> <kajam się na kolanach w prochu i popiele> Ale post i tak mi się podoba Nie obrażaj się....

Ogłaszam dwa tygodnie &#8222;rozpasania&#8221;
Potem ponowimy starania pozbycia się tłuszczu
A potem zaczynam po swojemu i dopiero Wam pokażę efekty.
Najlepiej szło mi kiedy kaloryczność nie przekraczała 1.300 a węglowodany 120. Teraz kiedy dobrnęłam do 1.500kcal a nawet ponad i doszedł ryż i kasza i makaron,to rezultaty sa mizerne..
w weekend stanęłam na wadze 59kg a startowałam z 58, obwody te same, tylko fałdy zcentralizowane bardziej w środkowej części brzucha, powoli zanikają od zewnętrznych krańców ku środkowi, ale tylko ja to widzę, albo mam urojenia.
No nic do 3 razy sztuka


Evangelion
Zaraz potem się ODbraziłam, spox .
Dziś przestałam się mierzyć, bo w obwodach podochodziło po 3-4cm, jestem nasączona wodą do tego stopnia, że czuję jak mi skora trzeszczy, głownie na stopach, o zamknięciu dłoni w pięść nie ma mowy, nie domykają się. Następne pomiary za 2 tygodnie, kiedy sie odwodnię.
A to są tylko lekkie fizjologiczne wachnięcia hormonalne.

Jestem ciekawa czy jakaś dziewczyna poradziła sobie "wasza metodą" z tkanką tłuszczową w miare sprawnie, czy raczej płeć piękna ma kłopoty. Zakładam, że dziewczynie, którą mam na myśli też chodziło o kosmetyczną redukcję a nie zbijanie nadwagi 8-10 kg i więcej

Cieszę się ;>

Attika, ten "sport" to słuchanie własnego ciała - mi często mówili, że to co robię jest do kitu i nigdy się nie słuchałem, jeżeli mnie nie przekonali. Może jednak tydzień "rozpasania" zamiast dwóch ??

Waga....ja też mam obsesję na punkcie wagi, że jej spadek albo wzrost to jedyna miara skuteczności treningu i diety. Ale to nieprawda - wymiary i lustro mówią więcej. Jest też coś takiego jak sucha masa ciała, która nawet na redukcji może rosnąć...ale jedyny sposób jej pomiaru jaki mi przychodzi do głowy to MyBodyComp...

Trzymaj się attika, każdy wysiłek zostaje nagrodzony...

Jej nikt nie musi motywować.. ona niezależnie chce osiągnąć swój cel i nic Jej nie złamie. Respect 4 Real.

no to jestem pąsowa jak malwa,
PKP dyr się ze mnie śmieje, że siedzę pzed monitorem i czerwienieję


a tak na marginesie to co Wy robicie z sogami? wymieniacie je na kanapki z twarogiem w bufecie?