tematów o stagnacji trochę już było, jednak chciałem podpytać o coś co mnie zawsze nurtowało, a mianowicie - wszędzie podkreśla się, że, w szczególności w okresie masowym, konieczne jest zwiększanie obciążenia treningowego, najlepiej z treningu na trening. Co, jeśli tego obciążenia nie idzie zwiększyć?
Na początek ankieta:
Płeć : 31
Wiek : Mężczyzna
Waga : ~84kg
Wzrost : 184cm
Cel treningowy : Masa
Staż treningowy na siłowni : W trybie niemal ciągłym około 1,5 roku
Uprawiane inne sporty : brak
Dostęp do sprzętu (np. full osprzęt siłownia, sztanga/sztangielki) : Full osprzęt
Dieta : aktualnie około 3400 kcal, 170g białka
Przeciwwskazania medyczne : brak
Zażywane suplementy : kreatyna, okazjonalnie WPC i/lub gainer
Ciężary w podstawowych ćwiczeniach (przysiad, klasyczny martwy ciąg, wyciskanie na ławce leżąc): Przysiad - 100kg, MC klasyk nie wykonuję, wyciskanie na ławce leżąc - 35kg na stronę hantlami
Ostatnio przerabiany plan:
Wyciskanie hantli płasko 3 x 5-8 powt.
Podciąganie na drążku nachwytem - 4 x 5-8 powt.
Przysiady ze sztangą - 4 x 5-8 powt.
RDL - 3 x 5-10 powt.
Wyciskanie sztangi nad głowę - 3 x 5-10 powt.
Wyciskanie francuskie hantli - 4 x 5-10 powt.
Uginanie ramion ze sztangą łamaną stojąc - 3 x 5-10 powt.
Ostatnie dwa ćwiczenia łączę w superserię. Dodatkowo, w każdym z ćwiczeń w pierwszych seriach udaje mi się dobić do górnej granicy powtórzeń, jednak z każdą kolejną ich ilość oscyluje raczej w dolnych granicach.
Trochę tła - w zeszłym roku w okresie od mniej więcej września do grudniowych świąt byłem na redukcji. Od początku stycznia z kolei jestem na masie (w jej trakcie miałem dwie przerwy - 2 tygodnie ze względu na chorobę oraz około 5 dni z powodu wyjazdu połączonego z kolejną chorobą). Niestety, niemal nie udaje mi się zwiększyć obciążenia w większości z ćwiczeń, które wykonuję. Co więcej, np. w przysiadzie zatrzymałem się obecnie na ciężarze, na którym kończyłem redukcję i nie daję rady zwiększyć liczby powtórzeń, zaś wzięcie większego ciężaru powoduje, że na tyle nisko schodzę z ilością powtórzeń, iż raczej mija się to z celem. Podobnie sprawa się ma w przypadku podciągania czy wyciskania sztangi nad głowę. Z tego też powodu zapewne nie widzę w zasadzie w ogóle satysfakcjonujących efektów (również wizualnych) i powstaje pytanie - co dalej? Jakie działania sugerowalibyście, aby ruszyć z miejsca? Zmienić całkowicie plan?
Próbowałem manipulować choćby tempem ćwiczeń, jednak bez wyraźnych efektów. Myślałem też o zwiększeniu kaloryczności diety, jednak już na obecnej w zasadzie głównie rośnie mi obwód pasa, zaś pozostałe wymiary praktycznie stoją...
Dodam, że redukcję robiłem na tym samym planie treningowym (w sensie doborze ćwiczeń) z tą różnicą, że pracowałem na wyższych zakresach powtórzeń.
Dzięki z góry za wszelkie odpowiedzi.