Kompleksowe prowadzenie online.
...
Napisał(a)
REDUKCJA START
Z dniem jutrzejszym zaczynam redukcję.
Parę tygodni temu pisałem co się działo po podbiciu kcal. Na podanym makro przesiedziałem 3tyg, waga już raczej się ustabilizowała, z tą różnicą, że woda, która podlapalem po skoku trochę zeszła, waga została.
2tyg temu podbiłem makro dosyć mocno, o 100g ww i 20g tłuszczu w DT, czyli z 350/690/70 na 350/790/90.
Nie wydarzyło się dosłownie nic wagowo, także co tam się miałem odbić, to już się odbiłem i nie ma sensu dalej na pałę pchać kcal, gdy trzeba zająć się BFem.
Dodatkowo od środy poskładała mnie choroba i to jak na mnie solidnie, do tego stopnia pierwszy raz chyba od 2011 roku. "Do tego stopnia" oznacza, że 4-5 dni byłem wyjęty z życia, ciężko się myślało i z domu raczej nie wychodziłem Standardowo trwa to 1-2 dni, na 2tyg to nie wiem czy się pochoruje kiedyś w dorosłym życiu
Przez te dni brak apetytu, coś tam wcisnąłem, żeby wcisnąć, trochę leków poleciało, waga jak widać bez jakichś zmian.
Od jutra wchodzi makro:
DT 340/410/40
1. 40/80/0
Intra 15eaa/30/0
2. 60/120/0
3. 60/60/10
4. 60/60/10
5. 60/60/10
6. 60/0/10
DNT 300/240/60
1. 60/0/30
2. 60/0/30
3. 60/80/0
4. 60/80/0
5. 60/80/0
Cardio 6x30
I zobaczymy jak to będzie szło, na pewno inaczej niż przy zejściu z normalnej masy, gdzie jedzenie było wymaksowane na 5500kcal przez XX tyg, no ale reakcje będą na bieżąco.
Treningowo już się robi spoko naprawdę, poniżej jak to wygląda.
Ja wiadomo, zawsze na te przysiady mocno patrzę, dla mnie taki wyznacznik ogólnej siły i formy siłowej. I tu to ostatnie 8x210 co wrzucałem na insta w końcu fajne, pewne, stabilne w przeciwieństwie do poprzednich tygodni.
Zobaczymy jak będzie po chorobie, bo to parę dni niby, ale syf jakiś okrutny, żonę i córkę ścięło też zdrowo i w dziwny sposób.
I checkform, akurat udało się zrobić dzień przed tym jak mnie dopadło
Z dniem jutrzejszym zaczynam redukcję.
Parę tygodni temu pisałem co się działo po podbiciu kcal. Na podanym makro przesiedziałem 3tyg, waga już raczej się ustabilizowała, z tą różnicą, że woda, która podlapalem po skoku trochę zeszła, waga została.
2tyg temu podbiłem makro dosyć mocno, o 100g ww i 20g tłuszczu w DT, czyli z 350/690/70 na 350/790/90.
Nie wydarzyło się dosłownie nic wagowo, także co tam się miałem odbić, to już się odbiłem i nie ma sensu dalej na pałę pchać kcal, gdy trzeba zająć się BFem.
Dodatkowo od środy poskładała mnie choroba i to jak na mnie solidnie, do tego stopnia pierwszy raz chyba od 2011 roku. "Do tego stopnia" oznacza, że 4-5 dni byłem wyjęty z życia, ciężko się myślało i z domu raczej nie wychodziłem Standardowo trwa to 1-2 dni, na 2tyg to nie wiem czy się pochoruje kiedyś w dorosłym życiu
Przez te dni brak apetytu, coś tam wcisnąłem, żeby wcisnąć, trochę leków poleciało, waga jak widać bez jakichś zmian.
Od jutra wchodzi makro:
DT 340/410/40
1. 40/80/0
Intra 15eaa/30/0
2. 60/120/0
3. 60/60/10
4. 60/60/10
5. 60/60/10
6. 60/0/10
DNT 300/240/60
1. 60/0/30
2. 60/0/30
3. 60/80/0
4. 60/80/0
5. 60/80/0
Cardio 6x30
I zobaczymy jak to będzie szło, na pewno inaczej niż przy zejściu z normalnej masy, gdzie jedzenie było wymaksowane na 5500kcal przez XX tyg, no ale reakcje będą na bieżąco.
Treningowo już się robi spoko naprawdę, poniżej jak to wygląda.
Ja wiadomo, zawsze na te przysiady mocno patrzę, dla mnie taki wyznacznik ogólnej siły i formy siłowej. I tu to ostatnie 8x210 co wrzucałem na insta w końcu fajne, pewne, stabilne w przeciwieństwie do poprzednich tygodni.
Zobaczymy jak będzie po chorobie, bo to parę dni niby, ale syf jakiś okrutny, żonę i córkę ścięło też zdrowo i w dziwny sposób.
I checkform, akurat udało się zrobić dzień przed tym jak mnie dopadło
...
Napisał(a)
Potężnie to wygląda! Po redukcji będzie konkret :)
Kompleksowe prowadzenie online.
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Jak tam przygotowania
...
Napisał(a)
PODSUMOWANIE REDUKCJA TYDZIEŃ 2
Redukcja rozpoczęta niby 7.02, ale finalnie ruszyłem 13.02.
Wspominałem, że trochę mnie rozłożyło, czułem się już ok, napisałem posta, a kolejnego dnia zaczęło się z apetytem
Samopoczucie samo w sobie ok, żadnej choroby, ale wstawałem rano już zmulony. Wchodził posiłek pre, którego z reguły nie byłem w stanie dokończyć, później totalne zmulenie i czasem do 19 potrafiłem nic nie zjeść. We wtorek myślałem, że kolejnego dnia jak mnie dopadnie głód, to tynk ze ścian zdrapie, a tu nic. Środa, czwartek, piątek, sobota to samo. Finalnie jedzone po 1000-1500-2000kcal, czyli w sumie no redukcja Treningowo zrobione 1.5 jednostki. Raz coś tam klatki się udało i wymeczylem trening do końca, drugi raz pojechałem testowo i w połowie stwierdziłem, że to nie ma sensu, bo albo się zrzygam, albo to potrwa 5h, a i tak nic rozsądnego tam nie zrobię.
Finalnie od zeszłego poniedziałku udało się już jeść według makro, pierwsze dni jeszcze momentami wpychane na siłę, później już wszystko wróciło do normy.
Co ciekawe takie niedojadanie nie skończyło się ucieczką wagi, jak to u mnie zwykle bywało, wszystko zostało, więc wydaje się, że ta odzyskana waga jest dosyć realna
Siłowo widać, że w pierwszej części tygodnia te braki kaloryczne odbiły się na sile, piątek i sobota już lepiej i ten tydzień także spoko.
Tu przysiad na 7x215.
Makro zostaje, cardio to samo, dosyć szybko widzę zmiany na plus i oby tak dalej
Z nóg jak widać schodzi w pierwszej kolejności tradycyjnie
Trochę nieostre, trochę podlane
Redukcja rozpoczęta niby 7.02, ale finalnie ruszyłem 13.02.
Wspominałem, że trochę mnie rozłożyło, czułem się już ok, napisałem posta, a kolejnego dnia zaczęło się z apetytem
Samopoczucie samo w sobie ok, żadnej choroby, ale wstawałem rano już zmulony. Wchodził posiłek pre, którego z reguły nie byłem w stanie dokończyć, później totalne zmulenie i czasem do 19 potrafiłem nic nie zjeść. We wtorek myślałem, że kolejnego dnia jak mnie dopadnie głód, to tynk ze ścian zdrapie, a tu nic. Środa, czwartek, piątek, sobota to samo. Finalnie jedzone po 1000-1500-2000kcal, czyli w sumie no redukcja Treningowo zrobione 1.5 jednostki. Raz coś tam klatki się udało i wymeczylem trening do końca, drugi raz pojechałem testowo i w połowie stwierdziłem, że to nie ma sensu, bo albo się zrzygam, albo to potrwa 5h, a i tak nic rozsądnego tam nie zrobię.
Finalnie od zeszłego poniedziałku udało się już jeść według makro, pierwsze dni jeszcze momentami wpychane na siłę, później już wszystko wróciło do normy.
Co ciekawe takie niedojadanie nie skończyło się ucieczką wagi, jak to u mnie zwykle bywało, wszystko zostało, więc wydaje się, że ta odzyskana waga jest dosyć realna
Siłowo widać, że w pierwszej części tygodnia te braki kaloryczne odbiły się na sile, piątek i sobota już lepiej i ten tydzień także spoko.
Tu przysiad na 7x215.
Makro zostaje, cardio to samo, dosyć szybko widzę zmiany na plus i oby tak dalej
Z nóg jak widać schodzi w pierwszej kolejności tradycyjnie
Trochę nieostre, trochę podlane
3
...
Napisał(a)
Chyba wczoraj na smarcie Cię widziałem
...
Napisał(a)
PODSUMOWANIE REDUKCJA TYDZIEŃ 4
Siemka,
Redukcja powoli leci tydzień za tygodniem.
Względem poprzednich takich etapów w moim wykonaniu nic się nie zmieniło, waga spada coraz wolniej, są momenty, gdzie stoi, żeby za chwilę więcej jej ubyło.
To i tak mało istotne, minęły czasy, gdzie specjalnie zwracałem uwagę na wagę, bardziej interesuje mnie lustro czy pas, a tu i to jest progres.
W ciągu paru tygodni będę myślał nad przesiadką na coraz bardziej jakościowy zestaw suplementacyjny, na razie jeszcze nie ma to sensu.
Siłowo także w porządku, gdzieś tam to zwalnia, natomiast nawet w pushach potrafię wyraźnie dołożyć. No ale specjalnie mnie to nie dziwi, co by nie mówić, to dalej powrót.
Makro i cardio zostaje cierpliwie kolejny tydzień, nie widzę sensu przyspieszać tu czegokolwiek, ja już się i tak po sobie nauczyłem, że zabieranie kolejnych kcal zbyt szybko nie prowadzi do żadnego przyspieszenia procesu.
W życiu trochę natężony okres, żona zmienia pracę, myślimy też o tym, żeby poszła na swoje, także burza mózgów
Podopieczni dostarczają wrażeń, parę osób trafiło do mnie ostatnio świeżo po innych trenerach (nawet nie wiem po kim, nie wnikam w nazwiska) i to, co słyszę o poprzednich współpracach to się za łeb łapię. Z ciekawszych jeden z nich miał wmawiane przez ponad pół roku, że gorączka po iniekcji to normalna sprawa, bo testosteron jak się przyswaja to tak się dzieje (od kogo miał go, to wiadomo)
Drugi , ktory w przeszłości walczył z zaburzeniami odżywiania i wieloma uzależnieniami dostał redukcję na start 1800kcal + ładowania w weekend, wiadomo co było dalej
A trzeciemu nikt przez 1.5roku nie zwrócił uwagi, że TSH 4.5-5 z towarzyszącymi klasycznymi objawami niedoczynności to problem. A tu akurat wiem, że był po drodze jeden z Panów, który na Instagramie bardzo głośno mówi o hormonach i takich tematach
Także grubo, mózg potrafi mi parować.
I mały check
Siemka,
Redukcja powoli leci tydzień za tygodniem.
Względem poprzednich takich etapów w moim wykonaniu nic się nie zmieniło, waga spada coraz wolniej, są momenty, gdzie stoi, żeby za chwilę więcej jej ubyło.
To i tak mało istotne, minęły czasy, gdzie specjalnie zwracałem uwagę na wagę, bardziej interesuje mnie lustro czy pas, a tu i to jest progres.
W ciągu paru tygodni będę myślał nad przesiadką na coraz bardziej jakościowy zestaw suplementacyjny, na razie jeszcze nie ma to sensu.
Siłowo także w porządku, gdzieś tam to zwalnia, natomiast nawet w pushach potrafię wyraźnie dołożyć. No ale specjalnie mnie to nie dziwi, co by nie mówić, to dalej powrót.
Makro i cardio zostaje cierpliwie kolejny tydzień, nie widzę sensu przyspieszać tu czegokolwiek, ja już się i tak po sobie nauczyłem, że zabieranie kolejnych kcal zbyt szybko nie prowadzi do żadnego przyspieszenia procesu.
W życiu trochę natężony okres, żona zmienia pracę, myślimy też o tym, żeby poszła na swoje, także burza mózgów
Podopieczni dostarczają wrażeń, parę osób trafiło do mnie ostatnio świeżo po innych trenerach (nawet nie wiem po kim, nie wnikam w nazwiska) i to, co słyszę o poprzednich współpracach to się za łeb łapię. Z ciekawszych jeden z nich miał wmawiane przez ponad pół roku, że gorączka po iniekcji to normalna sprawa, bo testosteron jak się przyswaja to tak się dzieje (od kogo miał go, to wiadomo)
Drugi , ktory w przeszłości walczył z zaburzeniami odżywiania i wieloma uzależnieniami dostał redukcję na start 1800kcal + ładowania w weekend, wiadomo co było dalej
A trzeciemu nikt przez 1.5roku nie zwrócił uwagi, że TSH 4.5-5 z towarzyszącymi klasycznymi objawami niedoczynności to problem. A tu akurat wiem, że był po drodze jeden z Panów, który na Instagramie bardzo głośno mówi o hormonach i takich tematach
Także grubo, mózg potrafi mi parować.
I mały check
1
...
Napisał(a)
arturl1986Chyba wczoraj na smarcie Cię widziałem
No byłem na 4 wieżach chyba tak od 13
Było podbijać A jakbyś mnie pomylił trudno, ktoś by się zdziwił hehe
...
Napisał(a)
Nie no raczej ludzi +100 ciekzo pomylić też pewnie mnie gdzieś kątem oka widziałeś jak wychodziłem ze strefy old
Poprzedni temat
Mariusz "Diablo" Kwolek-powrót na scenę 2021 r.
Następny temat
Paweł Skibniewski Naturalna kulturystyka
Polecane artykuły