Przebywam w ZK od prawie 2 lat, pracuję na wolności od pół roku, ale przed wyjściem skrupulatnie nas trzepią czy nie wynosimy nic ze sobą a trudno jest zapamiętać wszystkie wymiary w glowie.
Do konałem złych wyborow jeśli chodzi o doping,
Parę cykli w zyciu juz przebyłem, susta+wino, enan+deka, przewaznie odbywalo się to chaotycznie, mało profesjonalnie.
Od 2 lat trenuję zawzięcie, na tyle na ile pozwalają warunki. Myślałem że jestem mądrzejszy od internetu i wbrew radom na forach wziąłem 100 Antka myśląc, że pójdę na skróty. Wiecej efektow ubocznych niż wynikow. Slabej jakości masa, wysypka jak przy ospie, nagłe spadki cukru, chwilowe utraty świadomości. Środek mocny, naprawdę tylko dla zaawansowanych.
Obecnie kończę mk677 30mg ed + turanabol 40mg ed.
Moje pytanie brzmi następująco.:
Czy jest sens wracać teraz do np propionatu po tym jak zjadlem juz anapolon?
Nadmienię, że jem tabsy bo ciężko w pracy z iniekcjami bylo. Teraz mam trochę większe możliwości i myślę nad teściem + stanazol.
Ktoś mógłby się wypowiedzieć?
Oderint dum metuant