Mam 23 lata, 180cm wzrostu i 80,5kg (skinny fat). Staż na siłownie to około 9 miesięcy z tym, że ostatni raz byłem rok temu przez zmianę pracy i aktualne czynniki zewnętrzne (covid).
Móc cel to schudnięcie oraz zdobycie masy mięśniowej - zależy mi bardziej na sylwetce piłkarza niż osoby potężnie zbudowanej.
Dietę już sobie rozpisałem: 2000kcal - 160B - 53T - 220W
Zastanawiam się czy lepiej zakupić bieżnię (nie lubię biegać na dworze) i robić treningi interwałowe po 40min 5x w tygodniu, po czym wrócić na siłownie bez sporej nadwyżki tkanki tłuszczowej czy po prostu pójść na siłownie od razu bez kombinowania z bieżnią. Nie ukrywam, że opcja z bieżnią bardziej mnie przekonuje ze względu na brak motywacji oraz czasu, ale czy ma ona sens?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc!