To mój pierwszy post, także za jakikolwiek przewinienia z góry przepraszam. Otóż mam 23 lat. 178cm wzrostu i wiecznie ta sama waga, nieważne czy jem czy nie 59kg non stop się utrzymuje (podejrzewam że jestem ekto, wiecznie suchy) . Stwierdziłem, nie będzie tak dalej, biorę się za siebie. Po godzinach spędzonych podglądaniu własnie tego forum, oraz różnych filmów, artykułów i edukowania się na temat własnie ekto,etno i mezo stwierdziłem ze spróbuje ułożyć sobie dietę. Dziennie praktycznie w ogóle się nie ruszam (oprócz do sklepu 200m dalej). Jadłospis wygląda tak:
Śniadanie
55-60g płatków owsianych
55g rodzynek
45g słonecznika łuskanego
350-400ml mleka
2-3 godziny później drugie śniadanie:
55-60g płatków owsianych
55g rodzynek
45g słonecznika łuskanego
Jogurt wysokobiałkowy Bakoma Men, albo jakaś maślanka.
kolejno po 2h.
Banan
2 laski kiełbasy (ok. 190g)
i jak uda się zmieścić to jogurt wysokobiałkowy
Troche ruchu:
2x po 4 serie po 10 pompek,
2x po 4 serie po 10 brzuszków
Obiad:
Ryż/ kasza gryczana 100g
40g oleju lnianego
3 jajka sadzone na maśle
Kolacja:
Banan
Jogurt grecki naturalny 400g
Odkąd zacząłem dietę mineło 2 tygodnie, niestety waga nie urosła ani grama. Wiem że ekto nie tyją 2kg na tydzień, no ale zeby chociaż 500g to już by człowieka cieszyło.
Panowie i pewnie Panie powiedzcie mi czy taka dieta jest okej, czy może coś wprowadzić. Jem już na siłę co wlezie. Z ok 1800kcal nagle wbiłem na około 3,2tyś - 3,4tyś kcal (prowadzę apke do liczenia kalorii) Czy warto dobijać po posiłku gainerem?