Wiek : 23
Waga : 75
Wzrost : 192
Obwód klatki : 99
Obwód ramienia : 33
Obwód talii : 75
Obwód pasa:79
Obwód uda : 57
Obwód łydki : 36
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej : -
Aktywność w ciągu dnia : niska, około 3-5k kroków
Uprawiany sport lub inne formy aktywności : 3x fbw z hantlami i gumami oporowymi, 2x1h koszykówka rekreacyjnie, 1-2x skakanka po 20 minut+trening brzucha,podciąganie australijskie w celu wzmocnienia pleców do podciągani
Odżywianie : 2100 kcal, 150B, 250W, 56T
Cel : redukcja rozłożona w czasie
Ograniczenia żywieniowe : -
Stan zdrowia : nadciśnienie
Preferowane formy aktywności fizycznej : siłownia, koszykówka, skakanka
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : -
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów : tak
Stosowane wcześniej diety : zbilansowana
Zacząłem ćwiczyć w kwietniu w założeniu, że 3 miesiące przeznaczę na powolną redukcję jako iż uznałem swoją sylwetkę za skinny-fat. Zacząłem z wagą 80kg i kcal na poziomie 2300, stopniowe zmniejszyłem je do 2100, wszystkie wymiary zostały zachowane, a w pasie spadło z 85->79cm(80kg->75kg), zależało mi na zgubieniu brzucha, ze sporej "oponki" została mała, natomiast ciągle mam niedosyt jej względem. Jestem świadom tego, że może być to spowodowane słabo rozwiniętą masą mięśniową. I tutaj mój dylemat czy przeznaczyć ten czerwiec na próbę dalszego spalania, czy powoli zaczynać zwiększać kcal (150/tydzień?) i zacząć wchodzić na surplus kaloryczny już w lipcu. Obawiam się, że po dalszym redukowaniu nie będę mieć zadowalających efektów względem brzucha, a nadal będę "patykiem", co jednak mi jakoś specjalnie nie przeszkadza, czy też lepiej rozpocząć podwaliny pod przejście na masę, co da finalnie lepsze efekty wizualne po 2-3 miesiącach. Dodam, że od lipca będę trenować już na siłowni.