To nie jest tak, że nikt nie szuka informacji na ten temat. Ale z pewnością nie szukają ludzie, którzy są zainteresowani przede wszystkim skutecznością w walce. I przyznam, że w sumie mają rację

No może nie tak na 100%, ale na 99%
Oczywiście są też ludzie, którzy uparli się, żeby akurat w Tai Chi szukać nadludzkiej wręcz skuteczności. Szczęśliwie nieliczni, ale niestety są tacy, którzy potrzebują wiary w niestworzone rzeczy i chętnie słuchają bajek. Sekty potrafią znaleźć wyznawców.
Jeszcze są tacy, którzy słyszeli, że Tai Chi to chińska gimnastyka zdrowotna, i potem wręcz odrzuca ich od nauki fakt, że jest to mimo wszystko sztuka walki, nie tego szukali. Tak naprawdę to im bardziej odpowiadałaby nauka różnych form Qigong (Chi Kung), często do złudzenia przypominających Tai Chi, ale powstałych właśnie jako chińska gimnastyka zdrowotna, a nie sztuka walki. Tylko przez kilkadziesiąt lat mało kto u nas słyszał o Qigong, a słowo Tai Chi jakoś się ludziom "obijało o uszy" gdzieś tak od początku lat 80. co najmniej.
A ludzie, których faktycznie Tai Chi może zainteresować, to tacy którzy chcą ćwiczyć dla zdrowia i sprawności, ale równocześnie sztukami walki też się trochę interesują, natomiast nie chcą lub nie mogą podjąć poważnego, kontaktowego treningu sparingowego. No wprawdzie dla takich ludzi są też inne, tak zwane zewnętrzne tradycyjne sztuki walki. Więc wśród tej grupy chodzi o takich, których bardziej pociąga skupienie, praca nad odczuwaniem ciała, wrażeniami płynącymi "z wewnątrz" niż typowy trening "zewnętrzny", wysiłkowy.
Jest też trochę ludzi, którzy przeszli przez różne
sztuki i sporty walki, często doznając kontuzji, które zniechęcają ich do kontynuacji, i część z nich właśnie szuka potem czegoś takiego, gdzie można poćwiczyć dla zdrowia, ale też coś związanego z walką w tym pozostaje. Ze względu na wcześniejsze kontuzje nie bardzo mogą być uderzani, i nie bardzo mogą być rzucani podczas treningu, ale delikatna zabawa w zakłócanie równowagi przeciwnika w ćwiczeniach tui shou jest możliwa do bardzo późnego wieku, nawet przy nie do końca idealnym stanie zdrowia.
Nawet jeśli ktoś trenował wcześniej coś "ostrzejszego" i nie odpadł przez kontuzje, to w pewnym wieku dodanie Tai Chi może mieć dla tego kogoś sens, może "podrasować" np. jego umiejętności wyczuwania przeciwnika i wpływania na jego równowagę. Tai Chi jest w tym dobre. Tyle tylko, że niemal całkowicie się do tego sprowadza, a kwestia skuteczności w walce obejmuje wiele więcej rzeczy.
Tak że są ludzie, których to może zainteresować, i są faktycznie ludzie, których to interesuje, bo ćwiczą.
Natomiast faktycznie, chociaż Tai Chi jest taką specyficzną sztuką walki, to duża część, a może i większość ludzi którzy trafiają na zajęcia szuka bardziej ćwiczeń dla zdrowia, relaksu, i często nawet nie wiedzą, że jest to sztuka walki, bo w gazecie przeczytali, że to "gimnastyka zdrowotna", albo "medytacja w ruchu" (no fakt, że obecnie coraz więcej dziennikarzy wspomina, że jest to jednak też sztuka walki, albo że wywodzi się ze sztuki walki). Część tych ludzi od razu rezygnuje, bo nie chcą się uczyć żadnej sztuki walki. Natomiast część zostaje - i z tej grupy rekrutuje się większość ćwiczących, i ćwiczą sobie dla zdrowia, ale też poznają stopniowo zastosowania ruchów formy, ćwiczą to słynne tui shou - "przepychanie rąk", poznają formy z różnymi rodzajami broni, a czasem nawet wykonują z bronią ćwiczenia z partnerem, i tak sobie ćwiczą taką delikatną sztukę walki (ale na pewnym etapie wchodzą też elementy tzw. eksplozywnej emisji siły), nie zaprzątając sobie głowy, czy to dobre na ulicę albo na ring, tylko ciesząc się tym co robią. No a po pewnym czasie nawet rozwijają umiejętności, które pozwalają uzyskać przewagę w ewentualnej przepychance z przeciętnym człowiekiem, który nie ma pojęcia o walce
Więc pewnym problemem jest brak świadomości zakresu pojęcia sztuki walki. To dlatego powstał m.in. post "Dla kogo jest wushu?", gdzie filmik pokazuje, że istnieją bardzo różne nurty w szeroko rozumianych sztukach walki. Że jest są takie nurty i konkretne systemy, które są właśnie dla ludzi, którym nie przychodzi do głowy, że coś takiego mogą znaleźć, więc i nie trafiają choćby do tego działu...
Z tym, że ta "gimnastyka dla emerytów" to znów trochę nieporozumienie. Oczywiście można zacząć naukę Tai Chi będąc już emerytem. Niektórzy mogą na emeryturze zacząć naukę karate, są takie przypadki. Albo innych sportów. Natomiast nieporozumieniem jest, że Tai Chi jest łatwe do nauki. Siłowo, wytrzymałościowo, oczywiście emeryt sprosta, ale koordynacyjnie, to dla wielu emerytów są Himalaje. Ludzie patrzą na filmiki z Chin, gdzie emeryci ćwiczą, i nie zdają sobie sprawy, że ci emeryci naukę Tai Chi rozpoczynali kilkadziesiąt lat wcześniej. Potem przychodzi polski emeryt na Tai Chi, i przeżywa szok, że najprostsze wydawałoby się rzeczy mu nie wychodzą. Jeszcze kobiety to zawezmą się, ćwiczą i robią postępy, ale nasi faceci emeryci to odpadają na pierwszych zajęciach...
Faktycznie większość tych, którzy rozpoczynają naukę i ją kontynuują, to w momencie rozpoczęcia jest w wieku 30-50 lat, niezbyt wysportowani, albo po kontuzjach. Więc gdyby ludzie mieli obraz takiej grupy jako tych dla których jest Tai Chi, byłoby to o wiele bardziej trafne, niż "dla emerytów". Ale z kolei wielu z tych dla których Tai Chi byłoby odpowiednie ma wrażenie, że byłoby dla nich zbyt łatwe - dopóki nie spróbują.
Zmieniony przez - dacheng w dniu 2020-05-25 21:15:38