Wiem że należy trzymać ujemny bilans kaloryczny, tak wygląda mój:
3250 kcal ( 300-400 kcal odjęte od zapotrzebowania)
15% białka: 488 kcal = 122g
55% węglowodanów: 1788 kcal = 447g
30% tłuszczu: 975 kcal = 109g
Śpię po około 7h, mam obecnie całkiem stabilny tryb życia (praca na ranki), praca chodząco, stojąca z sporą dozą dźwigania różnych skrzynek i kartonów(20-30kg). Piję dużo wody, nie jem wgl cukru, a co do fast foodów to pracuję w kfc i tam coś jeść muszę ale robię sobie znacznie zdrowsze wersje kanapek i uwzględniam makro. Żeby nie narobić sobie przypadkiem braków, dorzucam Vita-Min, zestaw witamin i minerałów od Olimp. Spróbuję trzymać michę najlepiej jak potrafię, namówiłem nawet dziewczynę do tego, pomaga bo lubi gotować itp, po tygodniu udanej diety planuję wrzucić trening cardio lub po prostu zacząć biegać i tutaj pytanie moje. Czy jeżeli uda utrzymać mi się względnie zdrową michę i nie przekraczać 3250 kcal to moja waga wreszcie zacznie spadać? Czy są jeszcze jakieś czynniki których nie wziąłem pod uwagę a muszę ?
Poniżej wrzucam screen mojej michy dnia pierwszego, są mini rozjazdy ale myślę że nie jest tragicznie ?
Będę mega wdzięczny za wszystkie rady i wskazówki i wytknięcie błędów które mi umknęły, pozdrawiam :)
Zmieniony przez - Bengaloooo w dniu 2020-03-09 20:50:25