Jakieś śniadanie by wypadało zjeść bo o piątej wstałem. U mnie najczęściej
pierwszy posiłek leci około 14.00 w pracy. Jak coś poćwiczę z rana jak dziś to wcześniej.
Kocham pieczywko ale staram się nie jeść za dużo bułeczek. Zazwyczaj raz w tygodniu jak robię zakupy w PL to wtedy sobie pozwalam na bułeczki i żółty ser.
Żółty ser i w ogóle sery to też moja wielka miłość i gwóźdź do trumny - lipidy u mnie już są przez rodzinkę obciążone. Ser zólty tego nie poprawia.
Mam zasadę - pojeść czysto 6 dni i siódmego sobie dogodzić boleczkami i serem
Poranek zawsze w standarcie ma wodę z octem jabłkowym, kawa z cynamonem.
Jak idę pofikać to wpada do tego PW, HellFire i ekstra dawka argininy. Jak nie to leci po kawie olej lniany, rzepakowy, Omega 3, witaminki NOW, proviron (jestem na offie), 2,5mg ramitripilu (ciśnienie - w wadze 118 brałem 7,5mg
), dobenox - polecam sprawdza się lepiej niż diosmina. Przy treningu z rana ten zestaw wpada jako posiłek potreningowy razem z szejkiem. Szejk to zazwyczaj WPC z sfd, ostropest, len, ww oleje. Teraz mecze to WPI - kupione za punkty - nie dobre w chooj.
Zawsze przygotowuje czajniczek yerby i zielonej herbaty. Pieję dziennie 6-8 litrów płynów, latem i po 12. Od 10 lat zadowalam się kranówą, ale czasem lubię jakiś smak poczuć to wtedy robię miks z herbatkami, Blackiem Mohito lub białym Monsteram lub dorzucam takie śmieciowe tabsy co w markietach przy kasie są.