Bf do oceny, redukcja czy dalej masa?

2-3 tygodnie to tez zbyt krótki okres na jakies konkretne oceny , rób swoje i za jakiś miesiąc zrób foty porównawcze i kontroluj obowody

Spoko, tak zrobię. Wrzucam foty bo chciałem mieć w jakimś miejscu porównanie co tydzień.

Podsumowanie miesiąca:
Kalorie spożywane-
do 20 października: 3300;
do 26 października: 3000;
do 4 listopada: 2700;
od 4 do 13 listopada 2500;
od 13 do dziś- 2500 na keto, węgle do ok 30 g./dzień
Waga:
19 października: 82 kg
26 października: 81.7 kg
2 listopada: 81 kg
9 listopada: 80 kg
16 listopada: 78.3 kg (keto- brak glikogenu w masie mięśniowej)

16 listopada- wymiary:
Kark 38
Klatka 103
Ramie 35.5
Talia 88.5
Brzuch 92
Biodra 96.5
Udo 57
Łydka 38.5
W okresie miesiąca- brak systematyczności w ćwiczeniach- brak czasu :/.... Zauważyłem że masa funkcjonalna szybko mi wtedy spada... dieta trzymana rygorystycznie, poza paroma litrami wytrawnego wina w 1 weekend.
Zdjęcia robione od razu po przebudzeniu, bez żadnej pompy. Jestem na keto- nie posiadam zmagazynowanego glikogenu, dwa pierwsze luzna postawa na spokojnym wydechu.
















Zmieniony przez - UnbrokenSly w dniu 2019-11-22 09:22:17

Pytanie moje jest takie- czy dalej redukować czy mogę już masować? Z wyliczeń z 16 listopada wyszlo mi niestety dalej 20 % bf:/.... Lecz może brak glikogenu ma wpływ na wyliczenia przez mniejsze obwody?? Dam jeszcze zdjęcia z dzisiaj i z przedwczoraj, jedno robione wieczorem. Oczywiście nie stoję na nich luźno. Obecna waga 77.6 kg (wcześniejsze dane to stan na 16 listopada- po miesiacu redukcji- waga była zbita z 84.8 kg (wypchane bebechy, wysycenie glikogenem) do 78.3 kg (brak glikogenu, mniej wody).... Jutro chcę załadować się glikogenem (pierwsze węgle spożyję dziś na noc) żeby zobaczyć jak normalnie to wygląda. Mogę wtedy też dodać zdjęcia.

















Zmieniony przez - UnbrokenSly w dniu 2019-11-22 09:33:43

Zmieniony przez - UnbrokenSly w dniu 2019-11-22 10:11:23

Zmieniony przez - UnbrokenSly w dniu 2019-11-22 10:16:20

Zmieniony przez - UnbrokenSly w dniu 2019-11-22 10:20:31

Jeszcze redukuj , źle liczyłeś bo już masz mocno widoczną przemiane , bardzo fajnie zaczyna to wyglądać , dotnij teraz na maxa i wskakuj na mase

Dzięki serdeczne za odpowiedź. Szczególnie że mnie mocno zmotywowała do dalszej redukcji ;)

Od ostatniego postu chcialem dociac ile się da i zacząć masę na węglach.Stało się tak że złapałem uraz kolana- uniemożliwił a poźniej ograniczł mi treningi. Zredukowałem w keto do 73.6 kg. Powoli zacząłem robić masę, ale pozostałem w keto bo najlepiej się w tym stanie ja i moje kolano czuliśmy. Przy okazji sprawdzałem jak idzie masa w keto- i dla tych którzy uważają że się nie da- Da się! Tylko powoli i odpowiednimi strategiami. Doszedłem do 75.4 kg. Chcę wskoczyć dziś na węgle, proszę o ocenę BF. Zdjęcia po przebudzeniu, bez pompy, te luźne- na swobodnym wydechu. Mięśnie wypłukane z glikogenu, później mogę wrzucić po załadowaniu.
















Zmieniony przez - UnbrokenSly w dniu 2020-01-25 09:16:43

ja bym jeszcze docial. na drugim zdjeciu przodem widac ze boczki jeszcze siedza i troche fatu na brzuchu jest.

Jak wyżej , jestes długo na redu , wskocz na jakaś regeneracje na 2 tygodnie niech organizm odpocznie i tnij dalej , a na wiosne sobie wskoczysz na wolną mase z głową i na lato powinna być fajna sylwetka

Przemyślę to, może tak zrobię. Waham się bo jestem głodny progresu... Może faktycznie zrobię 2 tygodnie regeneracji i dotnę dalej? Ale na razie mam inny problem. Byłem na keto, i w keto czuję się świetnie. Gdy pisałem ostatni wpis wszedłem na węgle. Glikogen i woda- waga od razu do blisko 78 kg,- tak jak sie spodziewałem. Pompa- żyły na barkach i górze klatki. Ale nie jestem w stanie trzymać diety! Mam jakiego p******ca, zaraz bedzie 88 kg jak tak pójdzie.... Jakies powalone uzależnienie od prostych węgli obudziło się we mnie. Nawet jak cały dzień jadę wg założeń na węglach złożonych, to po powrocie do domu pacyfikuję szafkę syna ze słodyczami aż wstyd! Na raz ponadprogramowe 1500 kcal potrafię op******ić, może więcej. I mimo iż czuję pełen bęben to dalej mam na nie łaknienie. Dzisiaj nawet z rana mnie to złapało, zamiast normalnego jedzenia to demon pierników mnie opętał. Ciężko to wyłączyć- jak baba w ciąży. Słyszałem nawet że mam wtedy szaleństwo w oczach xD. Mam suplementować chrom, czy bardziej tłusto jeść przed powrotem z pracy żeby być syty? Czy jedynie muszę odzyskać rozum i jaja?? Miał ktoś tak? Tłuszcze ustawiłem na noc bardziej , w praktyce wygląda to tak że zaczynam ostatni posiłek, i od razu wpada gastrofaza jakaś i dopierdzielam to zapasami dzieciaka który niedługo odkryje straty... ;) Do tego jestem zabiegany, sen to podstawa ale czasem nie dosypiam. W keto było ok, a teraz ciągle śnięty chodzę i czuję się jak wypluty żelek. Nawet trening przedwczoraj przerwałem. Insulina mi nie służy coś.....