Co jakis czas nawiedzaja nas hordy oszolomstwa, badz biedne duszyczki omamione przez oszusztow, badz sami cwani oszusci. Moze kogos zrazic naduzywanie przezmnie slowa oszust, oszolom, hochsztapler. Ale sami powiedzcie jak inaczej ich nazwac? Tych "mistrzow" z geba pelna frazesow nauczaacych ludzi technik ktorych skutecznosc zginela w mroku dziejow? Jakbysmy nazwali lekarza ktory, kiedy don przyjdziemy, dajmy na to z zapaleniem ploc przystawil pijawki? A z tym wlasnie mamy do czynienia. Z ludzmi ktorym brak zwyklej przyzwoitosci i odpowiedzialnosci, by nie urzywac tak wielkich slow jak Honor. Czymze sa osoby ktore co prawda dostrzegaja ze zarowno realia walki sa juz troche inne od tych ktorych nauczaja, ze pojawily sie nowe, lepsze rozwiazania, ale zamiast za nimi podazac, trzymaja sie z uporem maniaka poprzednich? Gdy Ci ludzie widza ze pojawia sie cos realnego dopiero dostaja bialej goraczki. Cierpia wszak na dwoch najwazniejszych dla nich polach: finansowym i prestizowym. I zaczynaja wowczas atak. Atak na oslep bo faktow sie nie zmieni. Kleski zawodnikow jednych styli i zwyciestwa innych sa faktem. Kazdy moze dzis kupic sobie UFC i zobaczyc jak dostaja wpieprz.
Och sa ludzie ktozy potrafia sie dostosowac. Ktorzy sie rozwijaja i zapewniaja swoim uczniom najlepsze metody obrony. A przynajmniej staraja sie polepszyc. Ci najuczciwsi i najodwazniejsi po prostu biorasie za rzeczy lepsze. I nie wachaja sie odwiesic na kolek nieraz bardzo wysokich poprzednich stopni i tytulow. Zkladaja biale paski i zaczynaja od poczatku. Sa tez inni. Nie gorsi, ale moze po prostu bardziej zwiazani ze srodowiskiem, mniej przebojowi, ostrozniejsi, mniej zdecydowani. Albo po prostu bardziej przywiazani do innych walorow swoich styli. Ci zaczynaja je uzupelniac o elementy innych systemow. Jesli szwankuja w nim techniki reczne, zapraszaja bokserow, jesli rzuty, prosza o pomoc judokow i zapasnikow, jesli parter, ida do Bjj. Tym tez naleza sie slowa uznania. Moze z dwoma wyjatkami. Pierwszy to ci ktozy twierdza ze te techniki od zawsze byly w ich systemie. Drudzy to ci ktorzy twierdza ze ich systemy sa super skuteczne i na dowod podaja to.. ze robia w klubie co innego. Pierwszym wystarczy pokazac stare wydania ksiazek, artykulow i kaset ich mistrzow, oraz nieraz rachunki za prywatne lekcje np Bjj czy zakupione kasety. Drugim odpowiedz jest prosta: "Ale to nie jest czysty styl". No wlasnie. Ale oni to wiedza. I gdy ktos napisze prawde czasami zaczynaja sie pluc i go atakowac przenoszac rozgrywke na grunt personalny i pomowienia. Ech nalezy tylko wspolczuc.
Takze i tego odwolywania sie wobec osob postronnych do lansowanego przez media wizerunku mistrza sztuk walki w opozycji do zlych chuliganow szukajacych tylko dymu. No coz drodzy Daniele-sany. Pozostaje mi powiedziec tylko COBRA KAI NEVER DIE.
Paweł Ziółkowski
Żiu-żitsu znaczy Miękka Sztuka, jesteśmy mięczakami którzy leją twardzieli.