Ćwiczę od 2lat, początki były tragiczne(brak jakiejkolwiek wiedzy),co skutkowało "skinyfat",1400kcal dziennie przez 3 mieś i tak kilka prób przez dłuższy czas.
Ćwiczę dalej i mam wrażenie że nie widzę efektów sylwetkowych, tzn trzymam dietę z wyliczonymi kcal.
Np: Dni spalania tłuszczu bez węglowodanów(tylko z warzyw)+intensywny trening.
Dni treningowe,ciężkie dodaje 400kcal.
Dni cardio połowa węglowodanów.
Ogólnie staram się rozplanowywać posiłki pod dzień i wysiłek.
1.Czy powinienem robić pomiary?
2.Czy jestem jeszcze skinyfat?Chodzi mi o nadmiar skóry,mimo stosowania kolagenu + jem codziennie galaretkę + piję pokrzywę na czczo,byłem również kilkakrotnie w SPA na zabiegach zagęszczających skórę,łatwo mogę wywnioskować że coś robię źle skoro nadal skóra na brzuchu nawet nie drgnęła,ale na sutkach jest troszkę lepiej niż było.
3.Trenuję kalistenikę,codziennie się rozciągam + czasami roluje mięśnie.(przed treningiem dynamiczna,po statyczna).
4.Codziennie ciężka praca fizyczna w cukierni,sporo stresu nie umiem sobie z nim poradzić.
5.Bywają dni że jestem mega zmęczony i nie mam ochoty na nic,czy to błędy diety,czy nie da się tego stwierdzić? (oczywiście mimo tych dni wychodzę ćwiczyć wbrew sobie,za dużo zwątpienia w to co robie zawszę kiedy zdejmę koszlukę ale staram się ćwiczyć dalej,czasami mam wrażenie że to nie ma końca a sylwetka jak była taka jest).
1 zdjęcie pokazuje jak jest aktualnie aczkolwiek brzuch jest wciągnięty.
Zmieniony przez - kAtmuzo w dniu 2019-02-15 17:31:15
Zmieniony przez - kAtmuzo w dniu 2019-02-15 17:34:09