Dieta była całkiem smaczna. ;) Ale za to "trening" do bani zupełnie. Ja nie umiem ćwiczyć w domu, nie mam motywacji, czy czegoś tam, różne ważne sprawy do pozałatwiania, brak koncentracji, w ogóle poczucia że jest trening. "Poćwiczyłem" 20 minut w takich mini obwodach burprees i wykroki bułgarskie na schodku, ale nie byłem zadowolony. To miało być coś na kształt "crossfit", a wyszło d4. ;) Nigdy więcej.
...
Napisał(a)
Dzień 17.
Dieta była całkiem smaczna. ;) Ale za to "trening" do bani zupełnie. Ja nie umiem ćwiczyć w domu, nie mam motywacji, czy czegoś tam, różne ważne sprawy do pozałatwiania, brak koncentracji, w ogóle poczucia że jest trening. "Poćwiczyłem" 20 minut w takich mini obwodach burprees i wykroki bułgarskie na schodku, ale nie byłem zadowolony. To miało być coś na kształt "crossfit", a wyszło d4. ;) Nigdy więcej.
Dieta była całkiem smaczna. ;) Ale za to "trening" do bani zupełnie. Ja nie umiem ćwiczyć w domu, nie mam motywacji, czy czegoś tam, różne ważne sprawy do pozałatwiania, brak koncentracji, w ogóle poczucia że jest trening. "Poćwiczyłem" 20 minut w takich mini obwodach burprees i wykroki bułgarskie na schodku, ale nie byłem zadowolony. To miało być coś na kształt "crossfit", a wyszło d4. ;) Nigdy więcej.
...
Napisał(a)
No, na siłce to trochę wstyd takie byle co odwalić...Trudno, już wiesz, ze NIGDY WIĘCEJ. Curry używam w proszku - nie w paście - dzieki temu sama o tłuszczach decyduje. A garam masala mam ta samą:)
...
Napisał(a)
Dni 18,19,20 - czyli dopełnienie straconego tygodnia. :(
No niestety tydzień trzeci do udanych nie należy. Treningów brak, dietę próbowałęm trzymać, ale nie do końca to wysprzęgliło, nadwyżka jest i trochę śmieci typu pasztetowa z desperacji. Po prostu nie starczyło na nic czasu. Dobrze że dzisiaj już niedziela.
To tylko z kronikarskiego obowiązku, żeby dokumentować nie tylko wzloty, ale też upadki (odtwarzam z pamięci, mogło wpaść coś więcej):
No niestety tydzień trzeci do udanych nie należy. Treningów brak, dietę próbowałęm trzymać, ale nie do końca to wysprzęgliło, nadwyżka jest i trochę śmieci typu pasztetowa z desperacji. Po prostu nie starczyło na nic czasu. Dobrze że dzisiaj już niedziela.
To tylko z kronikarskiego obowiązku, żeby dokumentować nie tylko wzloty, ale też upadki (odtwarzam z pamięci, mogło wpaść coś więcej):
1
...
Napisał(a)
A dzisaj trening był? Wczoraj chyba nie pracowałeś? Też mógł być...
...
Napisał(a)
PaatikA dzisaj trening był? Wczoraj chyba nie pracowałeś? Też mógł być...
W sobotę byłem w pracy od 7-ej do 19-ej. :) Pewnie mógł, ale gdyby był, to bym sobie chyba w telefonie ustawił dzwonek "eye of the tiger". ;)
Tydzień stracony, jestem zły. Niestety praca mnie ogranicza na tyle, że czasem nie starcza sił. Podziwiam tych, którym starcza.
Dzień 21
Coś mi się aplikacja polara skiepściła i nie przesyła wyników na stronę internetową, więc z niedzielnego treningu jedynie screenshot z telefonu.
...
Napisał(a)
Tydzień 3
Najmniej udany, ze względu na szaleństwo związane z nagłą poprawą pogody. W mojej pracy produkujemy i dostarczamy rośliny i artykuły ogrodnicze do sieci handlowych. No i ten kwiecień i początek maja, były jakie były, deszcz, zimno, nieprzyjemnie. Sklepy zamawiały, bo były gazetki, ale ludzie w sklepach kupowali słabo, więc te zamówienia były tylko na poziomie do którego obligowała rezerwacja, nic ponad. I nagle, mniej więcej dziesięć dni temu się ruszyło.
Oczywiście sezon udany i tak nie będzie, ale póki świeci słońce i są ciepłe noce, spływają zamówienia, więc minimalizujemy straty. Co za tym idzie, ta sprzedaż, która normalnie rozłożyłaby się na 6-7 tygodni, musi się zmieścić w trzech, bo tamte już przepadły. No i efekt tego taki, że trzeba pracować dłużej i intensywniej.
No dobra, do rzeczy.
Dużo pisania nie ma. Dietetycznie tydzień stracony, mniej więcej na zero. Średnia kaloryczność 2684 kcal, ale pewnie czegoś nie dopisałem, więc zakładam, że mogła się otrzeć o 2800-2900kcal.
Trening tylko niedzielny, 10km biegu w plenerze i 2 godziny spiningu, bo polazłem na siłownię, ale jakiś taki byłem zniechęcony, że tylko na rower miałem wenę.
Supli nie było.
Sukcesów w życiu osobistym też nie. ;)
Waga, zgodnie z przewidywaniami, nie spadła. :(((
Najmniej udany, ze względu na szaleństwo związane z nagłą poprawą pogody. W mojej pracy produkujemy i dostarczamy rośliny i artykuły ogrodnicze do sieci handlowych. No i ten kwiecień i początek maja, były jakie były, deszcz, zimno, nieprzyjemnie. Sklepy zamawiały, bo były gazetki, ale ludzie w sklepach kupowali słabo, więc te zamówienia były tylko na poziomie do którego obligowała rezerwacja, nic ponad. I nagle, mniej więcej dziesięć dni temu się ruszyło.
Oczywiście sezon udany i tak nie będzie, ale póki świeci słońce i są ciepłe noce, spływają zamówienia, więc minimalizujemy straty. Co za tym idzie, ta sprzedaż, która normalnie rozłożyłaby się na 6-7 tygodni, musi się zmieścić w trzech, bo tamte już przepadły. No i efekt tego taki, że trzeba pracować dłużej i intensywniej.
No dobra, do rzeczy.
Dużo pisania nie ma. Dietetycznie tydzień stracony, mniej więcej na zero. Średnia kaloryczność 2684 kcal, ale pewnie czegoś nie dopisałem, więc zakładam, że mogła się otrzeć o 2800-2900kcal.
Trening tylko niedzielny, 10km biegu w plenerze i 2 godziny spiningu, bo polazłem na siłownię, ale jakiś taki byłem zniechęcony, że tylko na rower miałem wenę.
Supli nie było.
Sukcesów w życiu osobistym też nie. ;)
Waga, zgodnie z przewidywaniami, nie spadła. :(((
...
Napisał(a)
No właśnie!
Pies leży pogrzebany w tym co napisałeś: "Waga, zgodnie z przewidywaniami, nie spadła. :(((" czyli w Twoich przewidywaniach!
Będzie tak jak myślisz!
Pies leży pogrzebany w tym co napisałeś: "Waga, zgodnie z przewidywaniami, nie spadła. :(((" czyli w Twoich przewidywaniach!
Będzie tak jak myślisz!
...
Napisał(a)
Ale to zmeczenie ficzyczne czy psychiczne, bo jak psychiczne, to na trening trzeba isc i po 15 min juz sie o pracy zapomina, głowa sie oczyszcza i na 2 dzien sie pracuje jak po urlopie, przynajmniej ja tak mam, a tez czesto mam duzo na glowie
No i jak jest duzo pracy, to moze trzeba trenowac, ale krocej. Ja jak nie mam czasu, to robie Full Body Workput w 45 min, biegam 35 min 5km i waga tez od 5 miesiecy leci caly czas w dol, a do tego pewno z racji tego ze sie nie katuje, codziennie mam ogromny apetyt na trenowanie.
Zmieniony przez - kris4real w dniu 2017-05-22 21:52:02
No i jak jest duzo pracy, to moze trzeba trenowac, ale krocej. Ja jak nie mam czasu, to robie Full Body Workput w 45 min, biegam 35 min 5km i waga tez od 5 miesiecy leci caly czas w dol, a do tego pewno z racji tego ze sie nie katuje, codziennie mam ogromny apetyt na trenowanie.
Zmieniony przez - kris4real w dniu 2017-05-22 21:52:02
Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - Lance Armstrong
http://www.sfd.pl/kris4real_/,_VE_GOT_DA_POWER_-_NATURAL_POWER__ALTERNATYWNA_DROGA_ATAKUJE_-t434668.html
TRENING HST: http://www.sfd.pl/HST_-_Reaktywacja-t507030.html
DIETA: http://www.sfd.pl/DIETA__NIEZBĘDNY_ELEMENT_ZDOBYWANIA_SIŁY_ORAZ_MASY_MIESNIOWEJ-t507414.html
...
Napisał(a)
Ściemniacz - a dużo to masz czasu w życiu na takie zrywy odchudzam się/właściwie to sie nie odchudzam/odchudzam..? Całe życie chcesz tak przebąkać? Zrób to raz i dobrze - już zacząłeś - to kurczę - KONTYNUUJ. Chociaż tej miski pilnuj, jak masz za dużego lenia żeby trenować.
...
Napisał(a)
Odnoszę wrażenie że Ty od samego początku zakładasz że to się i tak nie uda, a dodatkowo starasz się to nam udowodnić, zobaczcie tak chciałem ale kolejny raz się nie udało. To po co w ogóle próbujesz? Po raz nie wiadomo który piszesz że kolejny tydzień stracony, a co z maratonem w którym miałeś startować, też napiszesz że tak bardzo się starałeś a nie wyszło? Wybacz ale zaczyna to być śmieszne. Nikt nie powiedział że będzie łatwo i nic nie zrobi się samo, trzeba naprawdę dużo wyrzeczeń, samozaparcia i silnej woli żeby osiągnąć wymarzoną sylwetkę. Weź się chłopie w garść i zacznij w końcu działać na poważnie. Ja tez mam chwile zwątpienia i nie chciejstwa, ale trzeba zacisnąć zęby i robić swoje, albo to olać i przestać narzekać. Powodzenia życzę
2
Poprzedni temat
Początkujący 39l 168cm i 102kg
Polecane artykuły