Nic bardzo złego z tym ryżem i kurczakiem się nie dzieje, aczkolwiek po ugotowaniu każdy produkt białkowy (mięsa) czy skrobiowy (ryże, ziemniaki itd.) - zaczyna się powolutku rozkładać, psuć, ulega działaniu bakterii... Tworzy się jakaś ilość niekorzystnych dla zdrowia związków. Dlatego im dłużej leżą, tym gorzej smakują - wyczuwamy, że nie jest to już pierwszej świeżości jedzenie, chociaż jeszcze nadaje się do zjedzenia.
Z tego względu warto do takiego dłużej przechowywanego jedzenia zawsze dodawać świeże warzywa czy surówki, jakieś produkty bogate w antyutleniacze - one pomagają zneutralizować w organizmie szkodliwe związki. Warto też dobrze doprawiać takie jedzenie przeznaczone do dłuższego przechowywania , by jak najmniej tych niekorzystnych procesów w nim zaszło.
Osobna sprawa to skrobia oporna, która powstaje w produktach skrobiowych po ich ostudzeniu. Są przez to trochę trudniej strawne, mniej sycące. Skrobię oporną potrafią częściowo rozłożyć dopiero bakterie w jelitach, żołądek nie daje jej rady.
Dlatego zimny
ryż czy makaron może nie sycić tak dobrze, jak na ciepło, a wrażliwsze osoby mogą mieć dolegliwości jelitowe (wzdęcia itp.) jakiś czas po zjedzeniu takich produktów.
Czyli w sumie - jeśli nie szkodzi Ci takie jedzenie, możesz tak jeść. Nie jest to może ideał, ale i tak dużo lepsze niż jakiś fast-food kupiony byle gdzie.
Z moich obserwacji - skrobiowe produkty (np. makaron) - wytrzymują dłużej, jeśli po ugotowaniu doda się do nich tłuszczu, np. oleju, masła i dokładnie wymiesza. Tłuszcz pokrywa je z wierzchu i odcina dostęp powietrza oraz bakterii.