W takim układzie nie podnosiłabym od razu aż do 3000, tylko dodała z 400 (do 2700) i zobaczyła, co się będzie działo.
Co do odżywek - na Twoim miejscu bym się do nich nie spieszyła, ponieważ one niczym specjalnym się nie wyróżniają, czym przewyższałyby "zwykłą" żywność
. Jeśli chodzi o
odżywki białkowe, spokojnie można się bez nich obyć, bo z mięsa, ryb, jaj i innych produktów dostarczysz sobie więcej wartościowych składników (witamin itd.).
Na dodatek, smakowe odżywki są doprawione różnistą "chemią" (słodziki itp.), co niekoniecznie jest potrzebne osobie z dną i chorymi nerkami. Im mniej szkodliwych dodatków w żywności, tym dla Ciebie lepiej. Jak już byś się decydował, lepiej wybrać odżywkę słodzoną stewią, bez dodatków smakowych.
Odżywki to też koncentraty - w krótkim czasie wchłaniasz dużo białka na raz, więcej, niż gdy zjesz np. mięso. Czyli prawdopodobnie, w krótszym czasie, Twoje nerki i wątroba będą musiały się uporać z produktami ubocznymi trawienia tego białka, jak amoniak... Nie wiem, czy to korzystne.
Co do alko - staraj się nie przesadzać, alkohol, o ile wiem, nie sprzyja nerkom czy wątrobie, która jest ważna bo wytwarza hormony
. Trudno powiedzieć, na ile może zaszkodzić , kiedy będziesz trenować, ale generalnie nie sprzyja budowaniu sportowej formy, zaburza gospodarkę hormonami, obniża testosteron... Mięśnie nie regenerują się całkowicie i nie rosną z dnia na dzień, potrzeba na to więcej czasu, więc jeśli np. po piątkowym treningu napijesz się w sobotę czy niedzielę, to może się okazać, że zmarnujesz efekty tego treningu..
Małe ilości niby nie są szkodliwe, ale to w dużej mierze indywidualna kwestia. Czy szklaneczka wypita w dzień treningu Tobie zaszkodzi? Tego nie wie nikt, ale warto uważać...