Nie bylo nawet tak źle.
W piatek miałam dodatkową prace, wiec stwierdzilam, że szkoda odpalac auto i tracić benę ( i przy okazji trening bo bym sie czasowo juz nie wyrobila ) i pobiegłam do tej pracy . :)
3 km w jedną + sprzątanie ( latanie z odkurzaczem po schodach itp ) i 3 km w drugą. i tak ok 21 byłam dopiero w domu :)
Prysznic, kolacja i spać :)
W sobotę ukrop niesamowity ponad 30 stopni , zabraliśmy więc psa , ekipe i pojechaliśmy nad jeziorko.
Troche popływalam, no ale niestety alko wpadło. kilka drinków. był grill wiec jedna kielbaske tylko wsunelam i zagryzłam nektarynka wielkosci jabłka.
Niedziela powtórka z rozrywki lecz tym razem bez jeziorka no i miska utrzymana. Sniadanko wzorowo, na obiad, buleczka z wieprzowinka grilowaną i warzywami, mniam :) wieczorem trening 5 km jak juz sie sciemnilo ;)
Ponizej dzisiejsza miska. No i dzisiaj juz standardowy trening na siłce.
Karnet mam tylko do środy , gdzie w środę ide do lekarza, a w czwartek i piatek zrobie krotki trening w domu i bieganie ( w pt. mam urodziny a w sobote parapetowke wiec roboty full ) /
Sprawdze dziś jak sie maja ciezary sztang na siłce i potem uzupelnie trening ;)