bregalad, ciekawe porownanie
Ogolnie dosc ciekawa sprawa, kazdy ma swoje poglady tylko ze kazdy opiera te poglady na roznych zrodlach. Ja przeczytalem kilka ksiazek nt. stanu wojennego, zbior wywiadow o kuklinskim, a poza tym mam babcie, rodzicow i internet
kicius: bronisz stanowiska "zlozyl przysiege+zdradzil=szpieg". Na 4 stronie tego tematu kermit pytal o przysiege z tamtych czasow. Calej nie znalazlem, ale dowiedzialem sie ze miala ona jeden znaczacy, wprowadzony po II WŚ feler: przysiegalo sie takze na wiernosc bratniego kraju, czyli zwiazku. I to byla furtka sluzaca komunistom do manipulacji nasza armia, od szeregowych az po owczesna generalicje. Przynajmniej ja tak to widze.
Pozwole sobie Ciebie zacytowac: "Oficer ma być apolityczny i ma wykonywać rozkazy a nie zastanawiać się czy one są złe czy dobre." I tu siedzi moim zdaniem pies pogrzebany, bo nie do konca byla to apolityczna przysiega. Sam byc moze niedlugo bede skladal przysiege ojczyznie i byc moze wtedy lepiej to zrozumiem.Teraz wydaje mi sie ze tamta przysiega nie byla dobra dla Polski, rozumial to nie tylko kuklinski, ale tylko kuklinski odwazyl sie cos z tym zrobic.
Ciekawy watek stanowi jaruzelski. Nawet kuklinski w wywiadach wydaje sie go usprawiedliwiac, przynajmniej czesciowo. Fakty historyczne mowia, ze tuz przed wybuchem stanu wojennego, w okolicach listopada 80 wojska ukladu warszawskiego byly juz przygotowane do wkroczenia do Polski ze wszystkich wlasciwie stron ( jesli dobrze pamietam 15 dywizji ze zwiazku, 2 z CSRS i jedna z NRD ). Wg kuklinskiego tylko kilka dni a nawet godzin dzielilo je od wkroczenia na teren Polski, co zaowocowaloby tym, ze prawdopodobnie albo mowilibysmy po rosyjsku razem z reszta europy i pewnie swiata, albo wybuchla by wojna atomowa i wogole bysmy juz nie rozmawiali. Powstrzymaly je tylko "dramatyczne" negocjacje jaruzelskiego i jeszcze jednego generala ktorego nazwiska nie pamietam z wladzami w moskwie. Kuklinski kilkakrotnie wspomina ze w dniach podejmowania tych decyzji jaruzelski nie rozmawial wlasciwie z nikim i prawie nie spal, a jaruzelski mowil cos pozniej o myslach samobojczych. A wiec generalnie opcja "mniejszego zla" wygrala, chociaz na pewno nie mysla tak rodziny ofiar stanu wojennego. Nam szarakom pozostaje gdybanie, co by bylo gdyby armia czerwona wkroczyla na terytorium Polski.