Dorwałam bio świninkę :) pozwoliłam więc sobie zamienić kurczaka na karkówkę. W diecie Gacy nie można zamieniać produktów. Tj. jemy na tłuszczówce albo samego kurczaka, albo karkówkę. Nie można jednego dnia tego, jednego dnia tamtego. Nie wiem czemu. Na moje pytania zawsze miałam odpowiedź "pan Gaca zaleca". Super.
Tutaj czuję się cudownie. Przeglądam artykuły o grelinie, leptynie, kortyzolu, insulinie i jak mam jakieś pytanie to przeglądam literaturę. Oczywiście zdarzają się sprzeczne teorie. Na przykład czy jeść węglowodany na noc, czy nie jeść. Najpiękniejsze jest to, że obydwie (jeść lub nie jeść) są uzasadnione. Mogę coś wybrać w oparciu o aktualną wiedzę, a nie w oparciu bo ktoś tak powiedział.
No więc. Zaszalałam i zamieniłam mięsa. Mam nadzieję że grom z ciemnego nieba na mnie nie padnie... No i oczywiście dodałam kcal, dziś jest 1300. Szał normalnie. Dodałam też w ramach warzyw cukinię i pora. Które są zabronione :) dozwolony jest tylko pomidor lub ogórek lub brokuł lub kalafior. Może dlatego że mają znikome ilości węgli (mój domysł). Na pytanie, dlaczego tylko te warzywa na mięsnych tłuszczówkach, usłyszałam "bo pan Gaca zaleca". Acha.
RUCH
Wypadł mi wyjazd na 10 dni. Z treningiem z piłką i hantelkami zaczekam. Te 4 dni ćwiczeniowe zrobię jakieś dywanówki z moimi, godnymi herosów, 1 kg ciężarkami, plus kontynuacja biegania (30 - 40 minut). Jak już się wdrożyłam w regularne bieganie to szkoda mi utracić 2 miesięcy. Wdrożę zabawę tempową. Na razie i tak przy moim 75% Hr max osiągam zawrotne tempo 7.30 min/km. Szybciej to prawie 90% Hr max. Ból i żałość... Sprinterką to ja nie jestem.
Czytam też artykuły o treningu. Już wiem czemu małe ciężary i duża ilość powtórzeń są bez sensu, jeśli chce się budować mięśnie :) Na moje szczęście (w nieszczęściu) przy kompletnym braku mięśni rąk (serio, serio, mogę Wam zrobić fotkę) każde ćwiczenie coś tam zadziała. A przynajmniej tak wyczytałam.
Macie jeszcze jakieś linki z wiedzą?
Jesteście Wspaniali!