Czy PRIDE FC może wrócić na scenę światowego MMA?

Jeśli mieliście okazję poznać MMA przed 2007 rokiem dzięki japońskiej organizacji PRIDE FC, to mieliście szczęście poznać pierwszego hegemona światowego MMA.

W latach 1997-2007, japońskie PRIDE FC było największą organizacją MMA na świecie, która organizowała gale z tym jedynym dla siebie klimatem i ogromną oglądalnością oraz liczbą fanów na poziomie milionów. Kiedy Zuffa przejęła PRIDE FC i zakończyła jej działalność, największą organizacją MMA zostało UFC, które od tamtego czasu bardzo mocno się rozwinęło. Mimo wszystko jest jeszcze wielu fanów japońskiej organizacji, którzy uważają, że UFC amerykański gigant nigdy nie dorówna japońskiej marce.

Na poparcie ich słów można podać to, że PRIDE FC wciąż posiada rekord w ilości publiki na jednej gali – Pride Shockwave Dynamite!, która odbyła się w sierpniu 2002 roku w Tokyo National Soccer Stadium na której pojawiło się 91,107 widzów. To przecież na ringach PRIDE FC walczyli najznakomitsi zawodnicy MMA – legendy tego sportu jak Rickson Gracie, Fedor Emelianenko, Mirko Cro Cop, Rodrigo Minotauro, Mark Coleman, Kevin Randelman, Wanderlei Silva, Mauricio Shogun, Ricardo Arona, Ryan Gracie, Renzo Gracie, Kazushi Sakuraba i wielu, wielu innych. Czytaj dalej


Zmieniony przez - Yoshi87 w dniu 2015-08-02 18:29:01

Rozumiem ,że jeśli chodzi o bitwę z Zuffą ,to nie chodzi tu o żadne procesy sądowe ,tylko o bitwe o największa organizację...

Oczywiście kwestią czasu było aż ktoś z ogromnym kapitałem spróbuje ostro pójść w MMA

No i jest to bardzo ciekawa wiadomość względem ostatnich newsów o Fedorze.

Super by bylo. W koncu mieliby gdzie isc niewolnicy zuffy traktowani jak gowno fighterzy.
Powodzenia dla Saka i Cockera!
f*** zuffa

myślę, że wielu skusiłyby azjatyckie pieniądze. I pewnie te gwiazdy dawnego Pride, które teraz są na zakręcie swojej kariery i bliskie wylotu z UFC, mogłyby tam znaleźć swoje miejsce. Będą rozpoznawani i na początek przyciągną publiczność jako legendy.

Ale z drugiej strony świat mma rozdrobni się jeszcze bardziej, teraz gdy UFC zebrało praktycznie większość najlepszych na świecie. I to jest jakiś wyznacznik, że jak osiągasz sukcesy w UFC, to coś znaczysz w tym sporcie na świecie.
Jednak konkurencja może spowodować rywalizację między federacjami i będą one musiały się starać o fighterów. Dana będzie musiał sypać więcej kasy w kontraktach.


Zmieniony przez - Homster w dniu 2015-08-02 20:15:19

Konkurencja jest jak najbardziej potrzebna :)

Dokladnie. Silna PRAWDZIWA konkurencja oferujaca kase fighterom ale i wysoki poziom sportowy jak Pride

Pod kątem widowiska, klimatu i zasad na pewno PRIDE będzie miało przewagę. Jeśli nawet się odrodzi to będzie potrzeba czasu i kasy, aby zdobyć zawodników i dorównać poziomem sportowym do UFC, które jakby nie było ma całą czołówkę.

pozyskają fighterów z innych organizacji spokojnie ,KSW ,Bellator- już sie dogadują...One Fc ,no zobaczymy.

Pytanie tylko, czego kto oczekuje. Dla jednych starcia w których Fedor walczył z Zulu czy z Hong Mai Choiem były ciekawe pod kątem show, a dla innych był to zwykły cyrk. Prawda jest taka, że aktualnie 9/10 TOP zawodników walczy w UFC. Nie oznacza, to oczywiście, że PRIDE nie może dać fajnych zestawień. Jest jeszcze sporo ciekawych zawodników, oprócz wymienionego Fedora jest jeszcze Kharitonov, Tybura, może Barnett. Nawet jakby dogadali się z Jonesem to w UFC nie ma on z kim walczyć, a co dopiero poza UFC. Musiałby chyba walczyć z dwoma jednocześnie

Nie znaczy tez ze topowi zawodnicy nie moga zostac podkupieni i juz topu UFC nie bedzie miec calego. No nic zobaczymy. Ja ich dopinguje