BalintawakW samoobronie najważniejsze jest nastawienie (psychika) , potem technika, szybkość .... - złym wyborem są sporty walki (jak sama nazwa każdy sport jest sportem), a sport uczy fair play i innych zbędnych nawyków.
Co się tyczy parteru - jest to najgorszy scenariusz w samoobronie. Wejście do parteru coraz częściej kończy się tak samo jak w Krakowie :(, dlatego uczy się zakończenie walki w stójce.
Polecam FMA, otwierają tam oczy na pewne zagrożenia w bliskim dystansie.
Kto powiedział, że sportowiec w sytuacji ulicznej nie przestawi się i po zrobieniu
KO na agresorze jeszcze mu nie skoczy na lędźwie, kto powiedział że judoka niue zrobi rzutu przez dźwignię po którym ręka przeciwnika pęknie w 3 miejscach albo tak dokręci, że złamie kręgosłup rzucanego, zwłaszcza na betonie? Po co w ogóle jeszcze skrajnie dewastacyjne techniki kończące w sytuacji kłótni ulicznej/pubowej, gdzie najzwyklejsze podcięcie może ostudzić zapał awanturnika?
Tak bttw sam miałem zamiar chodzić na FMA, ale tego nie ma w moim mieście, a szkoda, refleks do groni białej by się przydał. Ciekawe tylko, co by powiedział prokurator na sytuację, gdy jakiś dres wymach**e po prostu nożem, a my wyciągamy własny Spyderco i patroszymy go, przecinamy tętnicę? Jeśli obronimy się zgodnie z zasadami ćwiczonej sztuki? Ilu Twoich uczniów miało okazję do obrony nożem na ulicy i jak to wyglądało?