Jakieś 8lat temu, prawdopodobnie na siłowni w liceum lub na studiach, pewnie przy ćwiczeniach z motylkiem, schowała mi sie wystająca kostka na podstawie szyi. To zaznaczone na zielono, ale tylko po jednej stronie.
Zauważyłem to dopiero kilka lat później, jak nie uprawiałem już żadnych sportów z braku czasu, nic mnie nigdy nie bolało, kości są symetryczne, wystające, brakuje tylko tej końcówki po jednej stronie.
Czy spotkaliście się z takim czymś? Internista powiedział, że mogę ćwiczyć co chcę i że dość często się to zdarza, pewnie pójdę jeszcze do jakiegoś lekarza ale już zapisałem się na siłownie i zaczynam ćwiczyć. Może ktoś zna taki przypadek i wie jakich ćwiczeń unikać?
Motylka / arnoldek nie chce też unikać, podnoszenia sztangi też nie, najwyżej będę zaczynał powolutku od samej sztangi, nie ćwiczyłem z 8 lat.