SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

[DT] Witasdrwal

temat działu:

Dzienniki Juniorów

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 6915

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
Siemaaaa...

Nie było mnie tu i nie było.
Ale już nadrabiam, piszę co było i dlaczego tak źle.

Ostatnią wpis był z poprzedniego czwartku 20.
A więc tak:


W tamten czwartek wieczorem zrobiłem trening, który wyglądał tak:

TRENING:(w domu, więc tylko na moich hantlach)
BICKI:
1.Uginanie ze sztangielką(trzymaną jak sztanga)
15x15x15
2.Uginanie stojąc
10x10 zaczynałem od lewej ręki, bo jest słabsza
3.Uginanie o kolano
10x10 również od lewej ręki
4. Młotki
15x15x15 Ostatnią serie (chyba tylko ostatnią), lewej ręki nie opuszczałem tylko trzymałem cały czas w napięciu, jak pracowała prawa, paliło jak diobeł

PIĄTEK:

o ile rano jeszcze jedzenie wyglądało okej, kasza z kurczakiem wleciała, potem pojechałem do domu. na obiad była jakaś zupka, kolacji nie pamiętam, ale źle raczej też nie było. a może i było, nie wiem.

SOBOTA:

w sobotę trochę popracowałem, ale nie zdążyłem posprzątać siłowni i zrobić treningu. czyli dupa. wieczorem 18, tam zjadłem ładnie kolacyjkę, mięsko, frytki, surówki. A potem się zaczęło, uległem ciastom, chipsom, słodkim napojom, do tego dorzuciłem ponad paczkę fajek. nie piłem, ale jak widać nic to nie dało.

NIEDZIELA

śniadania nie pamiętam, na obiad gołąbki, na kolacje wleciał cheesburger i małe frytki (ale zdrowo!), nie pamiętam czy później coś jeszcze (to było koło 20)


I tak oto skończył się ten straszny weekend, za który odpłacam, z nawiązką jak uważam. W piątek rano, waga pokazała 108.2, tak mi się wydaje, że to było w piątek.

Na ten post tyle.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
Nowa strona dziennika, a już zarzucona moimi porażkami. Ale co tam, trzeba swoje robić (wydaje mi się, że to powiedzenie jest ostatnio modne).

PONIEDZIAŁEK 24.11.2014

WAGA:110kg.
Muszę się przyznać, że jak zobaczyłem TO na wadzę, to nie wiedziałem, śmiać się, płakać, przeklinać... Najbliżej jednak było mi do płaczu i smutku, poraniony jeleń nie zachowuje się tak, jak ja tego dnia. To uczucie jest straszne. Kiedyś sobie tego nie wyobrażałem, 110, toć będę leciał w dół. Ta, poleciałem.
Ale dosyć pikolenia, lecimy z tematem.

Jedzenie:



W makro tragedii wielkiej nie ma, nawet jest dosyć okej. Jednak słabe śniadanie (mało męskie, gdzie męskie oznacza tu odpowiednie dla mnie, ale nie mogłem się pozbierać po wadze) no i mój stały błąd, za późno ostatni posiłek.


Trening

PLECY:
1. Podciąganie na drążku szeroko:
4(ale silny... nie było sensu się męczyć, i wygłupiać, dalej z pomocą)
10,10,10 (generalnie bardzo szeroko, czułem obrzeża najszerszego)

2. Wiosłowanie sztangą
10x 20kg, 10x 30kg, 10x 50kg, 10x 50kg
komentarz jest taki, że bez sensu 50kg, którego nie czuje, jak takie 30 robi robotę

3. Martwy ciąg
Tutaj zakładałem, że sobie spróbuję 130, bo lubię coś podźwigać, ale było tak:
6x 50kg, 6x 80kg, 6x 100kg, 6x120kg (wysiadł mi chwyt, żeby ciągać więcej), 20x 60kg (Lubię stosować takie coś na koniec, jakie to ma mądrą nazwę? Tylko tym razem przesadziłem, 60kg to zdecydowanie za mało)

4. Przyciąganie drążka wyciągu do brzucha (czyli wiosło?)
10x 4 (sztabki), 10x 5, 10x 6, 10x 7, 10x8
weszło miód malina

5. Przyciąganie drążka wyciągu górnego do dołu klatki
10x 4 (sztabki), 10x 5, 10x 6, 10x 7, 10x 8


Generalnie dobrze mi podchodzi ten trening, po nim w lustrze plecy mnie "oplatają".
Może zamiast wiosłowania sztangą spróbował bym wiosłowanie końcem sztangi/sztangielką albo jako kolejne ćw, bo zauważyłem, że moje plecy lubią dużo większą objętość niż dostawały do tej pory.



Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-11-27 00:31:20

Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-11-27 00:31:54
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
WTOREK 25.11.2014

Myślałem sobie, że jak wczoraj poćwiczyłem, jedzenie było w miarę ok, do tego w kibelku zleciało ze mnie naprawdę duuużo, to waga spadnie.
Stanąłem więc na wadzę, a tam: 110.0kg, ciąg dalszy.

Załamany wyszedłem w świat, dzień znowu słaby (dobrze, że mam taką cudowną dziewczynę, to jeszcze nie dopadła mnie depresja), wszystko ciągnęło się jak flaki, z olejem w dodatku.
Na uczelni do wieczora (niepotrzebnie poszedłem na psychologię-na szczęście trochę przykimałem, ale i tak wróciłem późno do domu i w dodatku mega głodny).

Jedzenie:



W diecie trochę mało było białka, chociaż jak oglądałem filmiki Michała Karmowskiego, to twierdził, że młodzież nie potrzebuje aż tak wysokiej podaży białka.

Jadłem to tak:
1. kasza z kurczakiem
2. batonik przed obiadem
3. na obiad gołąbki
4. na kolacje zrobiłem sobie omleta, wyszedł naprawdę dobry i będę chyba tak jadł co jakiś czas


Trening:
-tabata

Po kaloriach wychodziło by na to, że nietreningowy, ale stwierdziłem, że jak nie robiłem wczoraj aero, bo nie było czasu, to może chociaż tabate zrobię. I tak się stało.

Moje ćwiczenie to był przysiad z jednoczesnym wyciskaniem hantli nad głowę, co ma jakąś swoją nazwę, ale aktualnie jej nie pamiętam.

Dało bardzo mocno w dupę, to chwila, a zadyszka, poty i nieumiejętność wzięcia oddechu (no trochę przesadzam, ale ziajałem jak pies po całym dniu bez wody).

Na koniec moje wyciskania już nie były wyciskaniami, tylko wymachy przed sobą, wziąłem może za ciężkie hantle (po dwa talerze na stronę).




Koniec tego elaboratu.


Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-11-27 00:46:11

Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-11-27 00:47:52
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
ŚRODA 26.11.2014
Dotarłem i do dzisiaj (właściwie to już wczoraj).


Bez wielkiej nadziei stanąłem na wadze, a tam, ku mojemu zaskoczeniu wynik mniejszy niż wczoraj.
Mianowicie 109.2kg.

Spadło 0.8, a i tak kilogram więcej niż tydzień temu. Tyle ironii w losie.

Na szczęście w ten weekend nie jadę do domu, nie planuję też imprezy (zresztą 18 się skończyły, inne na razie nie planowane), a w domu będę też zachowywał się inaczej, bo tak dalej niż do większej od obecnej otyłości nie zajadę.


Wczoraj po tabacie byłem bardzo spocony, to otworzyłem okno i poszedłem się umyć. Gdy wróciłem, stwierdziłem, że okno zostawię otwarte na noc, dlatego dzisiaj od rana, czułem plecy. Po południu zaczęły mnie nawet boleć dosyć mocno. Założyłem więc pas cnoty i na siłownie.



Jedzenie:






Jedyne mankamenty dzisiejszego żarcia to dwa batoniki i gorący kubek. O ile gorący kubek to sama chemia, o tyle batoniki jeszcze, jeden zjedzony rano, drugi przed treningiem, nie będziemy płakać.
A dieta i tak uważam dzisiaj świetna, takie makro aż cieszą oko. (ciekawe czy wagę też)



Trening:

Jeżeli chodzi o moją sylwetkę, uważam, że najsłabsze są barki. Nie narzekam na nogi, kuleje trochę dół klaty. Ręce nie są dla mnie priorytetowe, nie narzekam na nie. Plecy mi się podobają i uwielbiam je tyrać.

Dzisiaj trochę bolały mnie nogi i czułem barki, po tabacie.

Ćwiczyłem więc klatę i nogi (o nie, co za kolejność!)

KLATKA:

1. Wyciskanie hantli skos +
10x 8kg, 15x zółte, 15x niebieskie, 15x białe
Trzymałem hantle przy talerzach wewnętrznych, dla lepszego czucia klatki, niestety hantle białe mają dłuższą część do trzymania, chwile czułem dyskomfort w nadgarstkach.

2. Wyciskanie sztangi skos +
15x 40kg bardzo szeroko
15x 50kg normalnie
hantle czuje lepiej, sztanga na klatkę w moim przypadku raczej rzadziej niż częściej powinna występować

3. Wyciskanie hantli płaska
15x 8kg, 15x żółte, 15x niebieskie
czucie bajka, pompa bajka, ćwiczenie bajka

4. Rozpiętki na płaskiej
6x 8kg(nie czułem, odłożyłem), 15x żółte (genialne czucie), 15x niebieskie (dobre czucie, ale nie tak jak przy żółtych)

NOGI:

5. Przysiady ze sztangą na barkach
20x 40kg, 10x 50kg, 20x 60kg
"odlot mocny zadyszka pot na czole ciurkiem"-bezpośredni komentarz z treningu

6. Przysiady ze sztangą z przodu
5x 40kg
brak sił, mocno styrane prostowniki, lepiej odłożyć niż się zabić

7. Wypychania
20x 6(sztabek), 10x 8, 20x 10
Pierwsze dwie serie bardzo dynamiczne wypchanie, trzecia nie było już tak szybko.

Trening bardziej czwórek niż nóg, ale bardzo udany. Zdecydowanie tutaj wysokie zakresy będą mi służyły. Następnym razem może zmienię kolejność przysiadów, to porobię przedni.

Dwójki chyba zrobię z plecami w weekend, bo tak sobie planuje, jeden dzień poświęcić na barki i ręce, a drugi wrócić już do pleców.

Planowane ćwiczenie na barki to podobny trening jak ostatnio, tylko większe skupienie na 1 ćwiczeniu(muszę się przyjrzeć technice), reszta była świetna.
Planowane ćwiczenia na triceps, to wyciąg jak ostatnio i może dołożę unoszenie ramienia w tył w opadzie(o ławkę).
Planowane ćwiczenia na biceps, to modlitewnik nie robiony... no będzie ponad rok, a mam ochotę spróbować.

Tyle pisania... Pozdrawiam!
Ciekawe czy juto waga pokaże mniej...

Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-11-27 01:16:13
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
CZWARTEK 27.11.2014

DNT
Mocno czuje czwórki, trochę klatkę.

Dieta
Więc wstałem późno, zabrałem się za robienie kcal, tak robiłem i myślałem, że to będzie miało z 1500 kcal, to 500 dowale potem z mięska, podczas jedzenia wyliczam, a tu 2000k. Sycące było, ale ilość kcal mnie zdziwiła.

Generalnie źle nie było, makro też spoko według mnie.




...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
PIĄTEK 28.11.2014

Znowu długo tutaj nic nie wpisywałem, ale wszystko notowane i pod kontrolą.

Waga:108.0 (bardzo dobrze bardzo, jak na ostatni okres)

Weekend jak to weekend, nietreningowy.

Jedzenie:
Trochę słabe, bo uczyłem się do kolokwium i tak w sumie było syfu, ale ostatecznie tylko jakieś 700kcal więcej niż powinno być, a białko w normie.




Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-12-02 18:04:05
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 18755 Wiek 29 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 86927
Ty redukujesz czy jak? Ćwiczysz coś czy tylko dietę starasz się trzymać? :D Waga 108kg to dużo moim zdaniem szczególnie w naszym wieku, choć jeszcze 3 lata temu ważyłem tylko 2kg mniej :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
SOBOTA 29.11.2014

Kolokwium i tak poszło z dupy, więc nie warto było marnować diety^ ^

Waga:108.2
(jestem dosyć mile zaskoczony tak małym wzrostem)

Jedzenie:
-trochę kapusty na ciepło, kiełbasa
-dużo kotletów z piersi kurczaka, ziemniaki, surówki
-kawałek pomarańcza, kostka czekolady

NIEDZIELA 30.11.2014

Jedzenie:
-makaron i brokuł z jajkiem
-karkówkę(dużoooooo), makaron pełnoziarnisty
-grapefriut
-lody 200ml

chyba nic więcej nie jadłem
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
PONIEDZIAŁEK 01.11.2014

Waga: 108.1kg
Pierwszy raz od jakiegoś miesiąca albo lepiej weekend nie był wyniszczający wagowo. Serio w ostatnim czasie to co zrobiłem w tygodniu waliło się w weekend, a ten spokojny, bez imprezy, to i zaraz inaczej.
Kolejna impreza to sylwester, a na razie działamy no i nastawiam się na prawie codzienne treningi w przerwę świąteczną, żeby zniwelować pierożki ^ ^

Trening:

Trochę się czułem osłabiony, jakiś taki "niewyraźny", ostatnio jakbym się nie ubrał to zimno mi było w plecy(na dole) i nie miałem siły na ciągi.
Trenejro więc zaplanowałem bardziej lajtowy.

Na problemy z plecami noszę pas ogrzewający, więc założyłem i na trening.

Wziąłem na zmianę nawet bluzę, żeby nie była mokra, a wracając znowu mi było zimno w plecy. W dodatku tak głupio wyszedłem, że musiałbym czekać na autobus 10 minut, to poszedłem z buta(tyle mniej więcej mam do przystanku swojego, ale jeżdżę, bo musiałbym chodzić po drodze bez chodnika po ciemku).

Ale do rzeczy:

Plecy:

1. Przyciąganie drążka wyciągu do dołu klatki
10x5, 10x5, 10x6, 10x7, 10x8, 10x9
ładnie weszło, szczególnie środkowe serie

2. Szrugusy na maszynie, tak jakby pod ten deseń, drążki trzymane z tyłu
3x10 z progresem
ładnie przygrzało tył barków

3. Przyciąganie drążka do brzucha (wiosło na maszynie chyba)
10x6, 10x8, 10x9, 10x10

4. Wiosłowanie hantlą
6x żółta, niebieska, biała
10x następna wagowo w kolejce

Z wiosłowaniami ogólnie zawsze problem, hantlą dlatego, że u siebie nie miałem wystarczająco ciężkich. A tutaj nawet dobrze poczułem najszersze.

Klatka:
spompuje sobie klatkę, bo lubię, a nie mam siły na ciężki trening

5. Wyciskanie na skosie +
10x40kg, 15x40kg, 20x40kg

ciężar śmieszny, ale dobre czucie i skupienie

6. Wyciskanie hantli skos +
10x żółte

wyciskanie zrobiłem bardzo szeroko, czułem same obrzeża
ale nie miałem siły, to stwierdziłem, że seria rozpiętek i do domu

7. Rozpiętki skos +
10x żółte


Nie wiadomo skąd na siłce nagle pełno ludzi (czyli z 8 na tej siłowni), wolę ćwiczyć jak jest mało ludzi albo jestem sam.

`
Dieta:






Jeżeli chodzi o dietę, to to co ostatnie było potreningowym, dlatego sobie pozwoliłem.
Wróciłem do domu, miałem taki zjazd że zasnąłem w ciuchach, obudziłem się, zjadłem potreningowy, zrobiłem ramkę co musiałem na uczelnie i w kime dalej. Przerwa w spaniu trochę ponad pół godziny. (bolały mnie te plecy, gardło, głowa, no masakra)


Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-12-02 18:45:21
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 323 Wiek 28 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 11344
WTOREK 02.12.2014

Wreszcie dotarłem do dzisiaj.

Wstałem, poszła długa mocna panienka. Spóźniony na zajęcia na pewno będę. Zebrałem się szybko, na przystanek (dobrze, że jedzenie czekało w pojemniku), ale autobus nie przyjeżdża, długo to trwa. Byłem spóźniony z 25 minut na zajęcia na których się rysuje, to nie poszedłem.
I niepotrzebnie rysowałem ramkę wczoraj w nocy.

Spałem z małą, przerwą, ale prawie 11h, co w tygodniu jest jest prawie na dwa dni^ ^

Czuję się już lepiej, cały dzień w pasie, plecy przez to nie bolą, ale po nocy już było lepiej.

DIETA:

Dzisiaj w jedzeniu trochę więcej węgli na koszt białka, ale miałem ochotę na spagetti to nie będę siary robił, że nie zjem bo muszę jeszcze 200g gotowanej piersi zamiast trochę dobrego makaronu. Kcal się zgadzają.





Posiłki inaczej rozłożone, bo spagetti na rano i wieczór a karkówka na obiad. Nie jem oczywiście samej karkówki. Dostałem z domu w pieczarkach i z cebulką, ale wpisuje samo mięcho. Ale na jutro już nie ma, więc będzie coś innego.

Jedzenie na jutro na uczelnie już czeka w pojemnikach.

Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2014-12-02 18:57:20
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

[DT] by Nesto

Następny temat

[DT] Melo15

WHEY premium