Wiek : 20
Waga : 56 (chyba )
Wzrost : 163
W którym miejscu najszybciej tyjesz : boczki
W którym miejscu najszybciej chudniesz : chyba brzuch
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) siłownia 3x tygodniowo (trening dla zielonych), 30min biegu 2x tygodniowo, spacer do pracy i z powrotem 5x w tygodniu (w czasie roku akademickiego 3x w tygodniu; w sumie 4km dziennie),
Co lubisz jeść na śniadanie: owsianka na mleku z jabłkiem, orzechami i kakao
Co lubisz jeść na obiad : jakieś mięcho, kasza + warzywa lub jajca, kasza + warzywa, ew. twaróg/kozi ser, kasza + warzywa
Co jako przekąskę : zazwyczaj nie jadam, ale jak już to marchewka, garść orzechów
Co jako deser : nie jadam (chyba że chłopak chce mi ‘dogodzić’ )
Ograniczenia żywieniowe : o ile mi wiadomo to brak
Stan zdrowia: ogólnie moja gospodarka hormonalna płciowa była nieźle porypana… tabletki temu zaradziły, ale przyjmuję dalej z powodów wiadomych (;
Preferowane formy aktywności fizycznej : trening siłowy
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : brak
Stosowane wcześniej diety : już od dawien dawna nie bawię się w diety… brak słodkości i przetworzonego świństwa
Z początku przepraszam za brak obwodów. Uzupełnię jak tylko zakupię miarkę (;
Na forum zarejestrowałam się dawno, ale nic z mojej przygody z ciężarami nie wyszło, bo byłam młoda i głupia. Brak mi było samozaparcia i brak dostępu do siłowni (aczkolwiek wyimaginowany jak tak teraz o tym pomyślę). Teraz podglądam was od 2 miesięcy. Jestem po treningu z piłką dla początkujących i teraz bawię się na siłowni treningiem dla zupełnie zielonych. Wahałam się między tym, a między treningiem nr 1 by obliques, ale uznałam, że zanim zaznajomię się z moją siłownią (zorientuję się jaki asortyment mają, która pora najlepsza by uniknąć tłumów, itp.) to zaliczę ten trening.
Tydzień wygląda tak: pon: siłownia, wt: 30min biegu, śr: siłownia, czw: 30min biegu, pt: siłownia, sobota i niedziela wolne (lub jakaś joga jak będzie mi się chciało ruszyć dupę na zajęcia, ew. callanetics). Zmiany w rozkładzie oczywiście możliwe ze względu na niezapowiedziane niespodzianki.
Chciałabym uniknąć liczenia miski. Zobaczyć, czy będą efekty. Jak się okaże, że cienko idzie to zacznę liczyć. Wrzucam za to dzisiejszą miskę, żeby było jakieś pojęcie co jadam i ile…
Płyny: 1l herbaty zielonej, ok. 1,5l wody
Warzywa: Bakłażan, ogórek, marchew, pomidor, sałata, papryka (niekoniecznie w liczbie pojedynczej )
A trening wczorajszy tak:
Dzień 5/56, tydzień 1
DT (2 serie po 15 powtórzeń)
1. Rozpiętki na maszynie – 20/22.5 (mogę dołożyć)
2. Wyciskanie sztangielek leżąc na ławce skośnej - 7/8
3. Przyciąganie drążka wyciągu górnego do klatki nachwytem (robię na maszynie) – 25/27.5
4. Wyciskanie sztangielek siedząc – 5/6
5. Prostowanie tułowia na ławeczce
6. Uginanie ramion ze sztangielkami (naprzemienne) – 4/5
7. Prostowanie ramion na wyciągu – 6.25/8.25
8. Prostowanie nóg siedząc – 25/27.5
9. Uginanie nóg leżąc (nie ma takiego sprzętu, jest uginanie siedząc)– 27.5/30
10. Przywodziciele na ginekologu – 47.5/52.5 (mogę dołożyć)
11. Odwodziciele j.w. – 50/52.5 (mogę dołożyć)
12. Wspiecia na palce siedząc (u mnie stojąc) – 18x10kg, 20x10kg (na następnym treningu spróbuję 15x10kg i 15x12kg)
+15min na bieżni
Tam gdzie nie napisałam, że mogę dołożyć znaczy, że nie potrafię wykonać poprawnie całości w drugiej serii na raz. Ile dam radę poprawnie to robię, a po krótkiej przerwie dobijam do 15.
Poniżej zdjęcia jak prezentuję się w tej chwili:
Wydaje mi się, że jestem nieco krzywa. Ale tutejszym lekarzom nie ufam, także jeżeli sądzicie, że jest potrzeba to wybiorę się na konsultacje jak będę w PL w sierpniu.
A i przepraszam za brak jednolitego tła - niestety jak widać mieszkanie w akademiku ma swoje ograniczenia.
A na koniec cele... po prostu poprawić jakość sylwetki (; Nic dodać, nic ująć. I dobrze się przy tym bawić.
Zmieniony przez - cncll w dniu 2014-06-07 11:36:38