Kompletny brak czasu tam spowodował,że nie prowadziłam dziennika regulanie,nie liczyłam jedzenia przez co zrobiłam 'krok w tył' jeśli chodzi o dietę i ćwiczenia. Przez ten miesiąc chodziłam na siłownie 3x w tygodniu (robiłam ćwiczenia na atlasie 3x1-12 plus rowerek) w ostatnim tygodniu musiałam odpuścić (najpierw zatrułam się łososiem a potem to już na nic czasu nie miałam).Dodatkowego aero nie było w dni nietreningowe (może i dobrze bo i tak trochę schudłam ;/ ) Najgorzej było z dietą... co prawda wpadek miałam niewiele, jadłam raczej czysto, często poza domem ale wybierałam tak,żeby było bez glutenu i w miarę zdrowo (dziczyzna/wołowina czasem kurczak ziemniaki/ryż itd. 2 razy zjadłam kebaba-na frytkach ) Tak więc wpadek nie było wiele,ale za to jadłam za mało i to był mój główny błąd.
Diastasis dalej trzyma się czasem zastanawiam się czy w ogóle uda mi się zamknąć szczelinę...
Kupiłam gumy do ćwiczeń,trochę się ogarnę po powrocie i wracam do liczenia miski i treningów