* sama staram się ćwiczyć dość regularnie, myślałam, że to go jakoś zachęci, moje efekty lub to, że będzie miał towarzystwo. efekt taki, że ćwiczył max 2 dni, czyli efektów brak.
* staram się gotować zdrowo, ale tylko dwie porcje dla nas dwojga, żebyśmy ani on ani ja się nie przejadali. efekt był taki, że po obiedzie robił sobie jeszcze dwie kanapki.
* próbowałam skłonić go do jedzenia częściej a mniej, wstawałam nawet wcześniej, żeby zawsze miał do zabrania dobre kanapki na uczelnię z chlebem razowym.
* nakłaniałam żeby ze mną biegał, albo chociaż chodził na spacery
* czyściłam lodówkę ze wszystkich śmieci zapychając ją warzywami, nabiałem etc. jednak kończyło się to narzekaniem, że nie ma nic do jedzenia
* pokazywałam miliardy motywujących filmików nagranych przez ludzi, którzy schudli. nie pomogło.
* groziłam, płakałam, to jednak też nic nie dało.
* posunęłam się nawet do tego, że wyznałam mu, że boję się, że kiedyś zabierze go pogotowie, bo będzie miał zawał.
* próbowałam też zrobić zmasowany atak, czyli wszystko na raz. jednak nadal motywacja trwała 3 dni.
* nie dochodzą do tego wszelkie aspekty typu, że nie jest w stanie zrobić zwykłego siadu płaskiego, wejść na 4 piętro po schodach bez zadyszki, czy kupić sobie spodni w zwykłej sieciówce (rozmiarów na niego brak)
Przeszukałam już wasze forum, jednak wszystko co znalazłam, to rzeczy, których już próbowałam. Najgorsze jest to, że on dokładnie wie, że można, schudł dwa lata temu ze 110 na 90, jednak waga wróciła - chudł szybko, jadł mało, klasyczne jojo.
Mój chłopak wie dużo o ćwiczeniach, wie co i jak robić, żeby wyćwiczyć bardziej dane mięśnie, jednak zupełnie z tej wiedzy nie korzysta. Nie chodzi mi o to, żeby zaczął biegać maratony i miał klatę jak grecki bóg. Chciałabym jedynie, żeby zszedł do tych 90 kilo, był zdrowszy i nie umarł mi na zawał w wieku 40 lat. jak już pisałam, on widzi potrzebę zmian, chciałabym go jednak do nich popchnąć w jakiś sposób, jednak wena mi się skończyła. Jedyny mój pomysł to zabrać go na badania, cholesterol, cukier etc. żeby zobaczył, że wnętrze mu się psuje.
Co mi podpowiecie? Bardzo mi zależy, żeby mu jakoś pomóc. Jakieś pomysły? Proszę o pomoc.