Lepiej późno niż później - liść_laurowy redukuje się

Kajtek, Ty chudzielcu! Teraz przegladalam Twoje dzienniki, Ty chyba musisz dlugopis w kieszeni nosic, zeby cien rzucac! Piekne cialko masz:)

(sorry, ze nowy post, a nie edit, ale to z premedytacja)

Zrobilam wlasnie troche przysiadow. Odkad pamietam, strzelalo mi w kolanach - przy kucaniu czy klekaniu. Czy umre?
A tak na powaznie, to czy znaczy to, ze moje kolana sa z czegos bardzo niezadowolone?

Może trzeba chrząstkę nakarmić jakąś glukozaminą? Golonki podjeść? Tudzież żelatyny? Może Ci tej mazi stawowej brakuje?? Szczelające stawy to raczej nic dobrego... Zresztą, co ja się tam będe... ja wiem tylko tyle, co dr google... czyli wszystko i nic
Dobra wiadość brzmi: wszyscy kiedyś umrą

Zmieniony przez - jo1984 w dniu 2013-05-17 06:52:07

Aj, sama juz nie wiem. Lepiej sie tez nad soba nie rozczulac, bo sie jeszcze okaze, ze w ogole sie rozsypuje;)

Cawartkowa micha.
Dieta idzie mi calkiem dobrze, ale @ sie zbliza i slodkie za mna strasznie chodzi Musze walczyc z soba:P

Wkurzylam sie dzis. Najpierw w markecie, kiedy facet przy kasie strasznie dlugo sie nadziwic nie mogl, ze kupuje tyle ryb i biadolil nad tym przez pare minut, a ja usmiechalam sie tylko i probowalam skonczyc rozmowe. Po chwili w drogerii powitalo mnie gromkie "O Boze, jaka Ty masz WIELKA blizne, wszystko w porzadku? To wyglada na prawde zle". ;] Kocham Amerykanow
(a ja akurat do blizny juz sie przyzwyczailam i zaakceptowalam ja, no!)

No i piatkowa micha:

Mysle, ze idzie mi niezle z dieta. Przyzwyczailam sie, maz tez i nie smieje sie ze mnie, ze jem jak maly hipopotamik ;) Mam juz swoj rytm, wiem, kiedy sie robie glodna (ostatnio coraz czesciej;)), ile musze jesc. Nie podoba mi sie jednak ilosc jajek, jaka codziennie wcinam, to samo z miesem. Naprawde nie ufam temu zarciu tu, mimo, ze kupuje niby 'Organic'.
Troche chce sie wytlumaczyc, czemu dzis sprobowalam Wheya. Poza powodem zdrowotnym, dochodzi tez powod ekonimiczny - lepsze zarcie jest strasznie drogie! (funt lososia dzikiego = 2 funtowe pudelko wheya).
Mysle, ze od dzis do placuszkow owsianych sniadaniowych zaczne po prostu dokladac Wheya. Podbije mi to troche bialko, ale oczywiscie debe dbala o jakosc pozostalego.

No i micha.
Rany, jak ja sie nie moge doczekac, kiedy bede mogla na silownie isc!

Wczoraj spotkalam sie ze znajomymi na lunchu na miescie i chcac nie chcac, musialam cos przekasic. Wybralam omleta, mezowi dalam wszystkie dodatki (toscik i pieczone ziemniaczki, ale mialam smaka;)), a sama spalaszowalam tylko jajo. Oczywiscie smazone na ogromnej ilosci tluszczu. Nie potrafie oszacowac, ale zaokraglilam do 20g, stad taka kosmiczna liczba w misce:P

No i daje tez miche dzisiejsza, poniedzialkowa.
Czasem mam na cos ochote, cos bym przekasila i 'cos' za mna chodzi, ale staram sie wtedy jakies zajecie znalezc i o tym nie myslec:P

Kiedy pomiary/zdjęcia?

Jutro:) Pierwsze juz byly za mna i troszke mi spadlo, ale mysle, ze to po prostu organizm sie przyzwyczajal:) Nie mniej, czuje sie dobrze:)

Zapomnialam sie zmierzyc dzis, wiec pomiary jak tylko wstane.
A tymczasem wczorajsza miska i dzisiejsza (srodowa)