Co prawda miałam go założyć dopiero jak zajdę, ale stary dziennik pozostawiam na spam, bo nie jestem już w stanie tego ogarnąć. W tym proszę jednak o powstrzymywanie się od nadmiernego spamowania, szczególnie, że za radą Martuccy skontaktowałam się z Panem Łukaszem K. i chciałabym żeby ten dziennik był na tyle przejrzysty, aby nie musiał się przebijać przez kilka stron żeby coś wywnioskować.
Tytułem wstępu - poprosiłam o doradzenie mi w sprawie odżywiania przy endometriozie. Bardzo nie chciałabym żeby okazało się, że ciąża pomogła, a później wszystko wróci do normy.
Za zgodą Pana Łukasza wklejam informacje i wskazówki, które mi podał, ponieważ możecie cały internet przekopać i takich informacji nie znajdziecie. Jeśli coś piszą, to tyle że najlepiej zostać wegetarianinem, bo mięso szkodzi. To takie przesadne uproszczenie, ale z prawdą się nie rozmija...
W literaturze naukowej jest pewien zasób przesłanek wskazujących, że planując sposób żywienia w przypadku endometriozy korzystna jest eliminacja składników pokarmowych, które często są problematyczne przy okazji chorób autoimmunologicznych:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11476764
Do takich problematycznych składników należy między innymi gluten (a zwłaszcza gliadyna zawarta w pszenicy). W badaniu przeprowadzonym niedawno we Włoszech wykazano, że stosowanie diety bezglutenowej przyczyniło się do poprawy objawów u pacjentek z endometriozą:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23334113
W niektórych badaniach obserwacyjnych zaobserwowano, że wysoka konsumpcja czerwonego mięsa może zwiększać ryzyko występowanie endometriozy (podobnie jak izomery trans i picie kawy). Protekcyjny wpływ natomiast mogą wykazywać warzywa i kwasy tłuszczowe omega-3:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23419794
Trzeba mieć jednak na uwadze, że tego typu badania obserwacyjne mają pewne ograniczenia. Przykładowo osoby w tych badaniach najczęściej jedzą mięso w postaci przetworzonej (szynka, kiełbasa, parówki, mięso hamburgerowe), a dodatkowo często te same osoby, które spożywają duże ilości mięsa, spożywają małe ilości warzyw. Niekoniecznie więc w Pani przypadku widziałbym potrzebę całkowitej rezygnacji ze spożycia mięsa, które sama Pani przygotowuje (parowanie, gotowanie, duszenie, pieczenie) jako element rozsądnie zaplanowanej diety.
Lista produktów, które "mogą być" w Pani przypadku problematyczne jest dosyć długa:
-produkty zbożowe zawierające gluten
-mleko i produkty mleczne
-warzywa strączkowe
-inne produkty zbożowe
-warzywa psiankowate
-nasiona i orzechy
-jaja (część białkowa)
Powyżej kolejność jest nieprzypadkowa. Im niżej, tym mniejsza szansa, że dana grupa produktów (lub jedynie niektóre produkty w jej obrębie) jest w Pani przypadku problematyczna.
Za radą Pana Łukasza zaczynam więc dietę bez glutenu i nabiału. Trochę jak dziecko we mgle się czuję, bo nie bardzo wiem co jeść. Muszę poszperać w dziennikach hashimotek, może mnie natchnie Dopóki mnie to nie dotyczyło, to nie skupiałam się na takich miskach, ale dużo ich tu czytałam, więc muszę się dokopać ponownie.
Co do treningów, to jeszcze trochę pobiegam, a później wracam do treningów siłowych. Nie lubię biegać, więc doczekać się nie mogę.
Zastanawiam się jeszcze nad rozkładem, ale będę liczyć i wpisywać wszystko, ponieważ równolegle zamierzam zająć się nieszczęsnym Zespołem Jelita Drażliwego, który mógł być przyczyną podatności na endometriozę. Poza tym na liście od Pana Łukasza znajdują się również warzywa i chcąc ustalić, co powinnam wyrzucić wolę mieć czarno na białym ile tego zjadłam. Pomidorów na przykład od jakiegoś czasu jem mnóstwo i też głowy nie dam, że nie przyczyniają się do niepożądanych objawów po zjedzeniu śniadania.
Zmieniony przez - figa79 w dniu 2013-05-05 17:20:19