Shake your ass II with Trec Nutrition / figa79

Sehr gut, Fuhrer lubi to

Martucca

Jak boli to rośnie

No chyba, że zajdziesz. Tylko wtedy Ci odpuszczę

Dobre Bosszzz jak to dwuznacznie zabrzmialo
Przepraszam za spam ,ale nie moglam sie powstrzymac

Zaszłaś, że tak milczysz?

Czy intensywnie robisz?

Rzucają mi męża z jednego miejsca w drugie Widać wszechświat woli żebym dupę robiła niż dupą robiła Chyba, że to Twoje macki sięgają tak daleko

Trochę falstart mam Wściekła byłam, ale już mi przeszło, bo co ja mogę. Opcja z opieką mi upadła i jedyne co mogłam zrobić, to dupę na spacerze spinać. Ale zmian się po tym nie spodziewałam i dobrze. W nocy mąż wrócił, więc dziś już wszystko powinno wrócić do normy. Zobaczymy na jak długo.

Zmieniony przez - figa79 w dniu 2013-04-22 12:41:49

Najpierw miski od poniedziałku:













Dzisiejszy trening:




Boxy z jednym ciężarem, bo ręce mi umierają jak tak trzymam i co serię i tak jest coraz ciężej
1. zaczęłam od samej sztangi, potem chciałam przykozaczyć, ale od 3 serii musiałam jednak zdjąć ciężar. W piątej bałam się, że sobie zęby wybiję
2. Szczerze, to do niczego to było niepodobne, ale się starałam jak mogłam
3. Na lewą rękę to już był max
4. W ostatniej serii złożyłam się przy 14 powtórzeniu, musiałam skończyć po przerwie
Aeroby mnie zabijają. muszę zmniejszać co jakiś czas nachylenie, bo mam zawroty głowy i ochotę żeby zdechnąć
5. W rozciąganiu nie dałam rady zrobić wszystkich bułgarów, już się cała trzęsłam i łapały mnie skurcze Za to wall slides poszły Nie strzelało już w plecach tak przerażająco


Zmieniony przez - figa79 w dniu 2013-04-25 21:29:26

A teraz osobno jeszcze taka sprawa. Czuję się nie fair wobec dziewczyn biorących udział w konkursie, obawiam się, że nie dam rady prowadzić tego tak jak to w konkursie powinno wyglądać. Chyba uczciwe będzie zmienić nazwę dziennika i robić swoje prywatnie nie stresując się, że nie spełniam wymogów.
Poza tym muszę bieganie dołączyć do zestawu, napiszę Ci Marta na priv dlaczego. To pewnie do robienia dupy ma się średnio. W pon i wt biegałam właśnie w terenie, choć bieganie to dużo powiedziane, bo bieżnia to jednak nie to samo i w terenie biegam jak ostatnia łajza.
W środę skupiłam się na zaciążaniu, bo owu przyszła a okoliczności były wybitnie niesprzyjające. Można by rzec, że polowaliśmy na siebie z mężem cały dzień i spotkać się nie mogliśmy. Jako, że go wreszcie dorwałam i optymistka ze mnie, to zakładam, że zaszłam

Zmieniony przez - figa79 w dniu 2013-04-25 21:42:03