Przypadek beznadziejny

Mam problem ze swoim ciałem. Ważę 60 kg przy 173cm, a wyglądam na 10 kg więcej. W ogóle nie mam mięśni. Chciałabym jakoś odbudować tkankę mięśniową, wyniszczoną przez stosowane kiedyś głodówki i dietę wegetariańską nie uzupełnianą białkiem. Z drugiej strony bardzo nie chcę przytyć, a boję się, że tak się to skończy. Nie potrafię opracować planu, który pomógłby mi zrzucić tłuszcz, a jednocześnie budować mięśnie. Nie da się przecież połączyć diety na masę z dietą redukcyjną. Czy jest jakiś racjonalny sposób, żeby doprowadzić swoje ciało do porządku?

Poniżej moja ankieta
Wiek : 22
Waga : 60
Wzrost : 173
Obwód w biuście(1) : 88
Obwód pod biustem : 77
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 71
Obwód na wysokości pępka : 82
Obwód bioder (3): 101
Obwód uda w najszerszym miejscu: 60 !
Obwód łydki : 37
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch, pupa
W którym miejscu najszybciej chudniesz : biust, brzuch
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) aerobik, jogging (nieregularnie)
Co lubisz jeść na śniadanie: owsiankę
Co lubisz jeść na obiad : ryż z warzywami, kurczak
Co jako przekąskę : jogurt, jabłko, banan itd.
Co jako deser : nie jadam
Ograniczenia żywieniowe : z mięsa jestem w stanie zjeść tylko pierś z kurczaka
Stan zdrowia: dobry
czy regularnie miesiączkujesz: tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej : aerobik, jogging
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : nie stosowałam/uję
Stosowane wcześniej diety : głodówka, dunkan, niskokaloryczna, monodiety i inne głupoty, od około 2 lat staram się odżywiać racjonalnie

Tak będzie wyglądał mój jutrzejszy jadłospis. Szczerze, jestem w szoku, że to tylko 1400 kcal. Zawsze jadłam mniej niż to i po kilku dniach miałam napady głodu, chyba naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że być może nie dobijam nawet do 1000 kalorii dziennie. Z drugiej strony powinnam już wyglądać jak szkielet. Może to zasługa piweczek albo tych częstych cheat mealów
Bardzo proszę o jakieś uwagi, co tu można jeszcze zrobić i czy wszystko jest ok.

pokaż jak jeszcze

jak co?

Jesz.

Plus porządne zdjęcie tyłem. To nie miejsce w zabawy w baletnicę.

No i skoro "przypadek beznadziejny" to po co się w ogóle wysilać?

Martucca
Bo mimo wszystko wolę jeszcze spróbować niż żeby ciągle było tak jak jest.

Przykładowe menu:
śniadanie: owsianka (płatki owsiane, otręby owsiane, siemię lniane, amarantus) z mlekiem, kawa
II śniadanie: ciemna bułka z serkiem i z jakimś warzywem
Obiad: kasza/ryż/makaron pełnoziarnisty + warzywa na patelnię
kolacja: serek wiejski

I niestety muszę dodać, że często zdarzają mi się "odchylenia" od tego planu.
Zmieniony przez - dangervisit w dniu 2013-04-06 18:33:56

Zmieniony przez - dangervisit w dniu 2013-04-06 18:37:27

pamiętaj nie ma przypadków beznadziejnych są tylko beznadziejne podejścia

Obliques
Dlatego też zwracam się do kogoś bardziej doświadczonego.

ja na razie idę przerzucić 1000kg żelastwa, a ty przelicz ta swoja ptasią miskę ile ci tam kalorii wychodzi

Zazwyczaj mieszczę się w 1300-1500.

w tym co napisałaś? wątpię chyba ze polewasz to obficie oliwa
ryby, ryby powinnaś jeść

Zjadam duże porcje, co też jest w sumie bez sensu.


Wiem, że nie wyglądam jak potwór, nie jestem ani szkieletem ani orką. Od zawsze miałam problem z oceną swojego ciała, ponieważ chorowałam na zaburzenia odżywiania. Teraz chciałabym zabrać się za siebie naprawdę mieć zdrową, wysportowaną sylwetkę, a nie flaka, pozostałość po bulimii.

Zmieniony przez - dangervisit w dniu 2013-04-06 19:01:15