W związku z powyższym musiałam nieco pozmieniać miskę, niby kompletna improwizacja, ale wyszło chyba nie najgorzej: 1774kcal BWT 118/135/85.
Tylko za ten ser twarogowy z rana miesza i postaram się tak więcej nie robić, ale wczoraj zapomniałam kupić jajka i rano nie zdążyłabym zjeść czegoś innego.
Dziś na siłowni tłumy, banda Hiszpanów + opiekunowie erasmusowi, czyli 7 chłopa plus 2 dziewczyny w miejscu, gdzie komfortowo da się ćwiczyć w maksymalnie trzy. Kompletna masakra, nie było gdzie szpilki wcisnąć.
Tym bardziej wcisnąć się z piłką, więc były supermeny, do tego brak miejsca przy dolnym wyciągu, bo to jedyna przestrzeń, gdzie się da w miarę nieprzeszkadzająco wstawić drugą ławeczkę.
Korzyść z tego tłumu taka, że kolega ("opiekun siłowni") pokazał mi, jak powinno wyglądać dobrze zrobione prostowanie ramion na wyciągu i do którego momentu powinien trwać ruch, bo okazało się, że przedtem machałam za bardzo i nie trzymałam mięśni dobrze napiętych.
Na
przywodziciele i odwodziciele zastępczo zrobiłam sumo squats z 10kg obciążeniem (za radą i pod okiem kolegi). Mam nadzieję, że ujdzie.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-11-05 22:56:03