Szacuny
11148
Napisanych postów
51566
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Ja nie jestem pewien, czy bym się zamienił, musiałbym wiedzieć do kiedy miałbym się wyrobić z nauką. Ale nawet jakbym załączył na kilka dni tryb tytana pracy, to najprawdopodobniej bym tego metaloznawstwa nie zdążył ogarnąć. :)
A, i mam jeszcze pytanko do wszystkich: jak mądrze zjechać z kalorycznością w moim obecnym stanie? Z jednej strony na pewno te 3,3k-3,5k kcal to będzie nadmiar który przez te kilka dni najpewniej odłoży się w fat, z drugiej nie ma co się głodzić, bo jednak potrzeba trochę tego paliwa na walkę z chorobą. W ogóle, to już jest chvjnia z żarciem, apetyt mam zerowy. Wstałem o dziewiątej, a do tej pory tylko siedzę i piję wodę na zmianę z lipą. ;e
Zmieniony przez - december w dniu 2012-09-18 10:29:43
Zmieniony przez - december w dniu 2012-09-18 10:32:30
Szacuny
11148
Napisanych postów
51566
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Dalej myślę, że do Auschwitz jeszcze mi trochę brakuje, ale skoro uważasz, że wielkiej szkody z tego nie będzie, to "po prostu będę jadł". Tak czy siak, nie zamierzam chorować buk wie ile.
Szacuny
537
Napisanych postów
15855
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
256574
Chcę Cię po prostu uchronić przed "syndromem początkującego" Ile to już było takich osób co diety mieli wycackane co do grama by na końcu się okazało, że zrobili 2kg progresu na rok i 0,5cm w udzie... Może to będzie dla Ciebie szokujące, ale kiedy zaczynamy trenować to dieta jest mniej ważna niż trening, dopiero z czasem te proporcje się odwracają, kiedy już masz pewną masę mięśniową i umiesz się wczuć w trenowane mięśnie
Szacuny
11148
Napisanych postów
51566
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
To już zdążyłem wywnioskować z dyskusji toczących się ostatnio na forum i artów autorstwa Twojego i Pandy. Akurat okres, w którym skupiałem się głównie na diecie, a moim treningiem było 5x5 zdążyłem już przejść i mocno się na nim przejechałem, także ten błąd mam już dawno za sobą. Teraz do treningu przykładam wagę większą niż w jakimkolwiek momencie mojego stażu na siłowni.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51566
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Day number fifty three - Ceasefire
Samopoczucie lepsze niż w ciągu ostatnich dwóch dni (stan podgorączkowy - termometr pokazał 37 stopni). Gardło jeszcze trochę skrobie, ale najbardziej przeszkadza osłabienie - zmęczyło mnie tak niewymagające zajęcie jak przebieranie orzechów włoskich... Poza tym na aktywność dzisiejszą złożył się krótki spacer.
Co jak co, ale chorowanie szybko robi się nużące. Byłbym wniebowzięty, gdybym jutro obudził się zdrowy, w pełni sił i gotowy do powrotu na siłkę.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51566
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Day number fifty four – Speak of the devil and he shall appear
Dużo, dużo lepiej. W ciągu dnia byłem jeszcze osłabiony, ale już pod wieczór czułem się na tyle dysponowany, że chciałem wybrać się na siłkę, ale przedłużyło mi się spotkanie towarzyskie i było już na to za późno. Cóż, przynajmniej trochę pojeździłem na rowerze i pospacerowałem, a co się odwlecze, to nie uciecze. Mam tylko nadzieję, że te 2h w deszczu i zimnie nie przywrócą mnie do poprzedniego stanu, ale o dziwo czuję teraz, że baterie mam już wystarczająco podładowane.
Suplementacja:
Strepsils z mentolem i eukaliptusem - 4 tabsy,
Rutinacea - 6 tabletek,
Fervex - 3 saszetki,
Lipa – dużo torebek, pewnie jestem już uzależniony